26.| Czas z tobą

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kilka tygodni później...

Caroline usiadła na łóżku Katherine, próbując obudzić przyjaciółkę, ale ją zawsze było ciężko wybudzić ze snu. Brunetka jęknęła, gdy tylko usłyszała podekscytowany głos Forbes. Zakryła sobie głowę kołdrą, próbując ją zignorować.

– Idź sobie – wymówiła, machając ręką, żeby odpędzić blondynkę.

– Wiesz, co dzisiaj będziemy robić?

– Jak przypuszczam, coś, co mnie nie obchodzi – oznajmiła Pietrova, dalej próbując usnąć. – Lepiej zapomnij, bo się nie zgadzam. Chcę iść dalej spać.

–  Zaplanowałam na weekend, który spędzimy bez żadnych kłopotów, spędzimy go normalnie, jak ludzie, dlatego wszyscy pójdziemy nad jezioro – przemówiła Caroline z podekscytowaniem. Już od dawna myślała o tym, chciała się zrelaksować po tym całym dramacie z przejęciem ciała i ponowną stratą matki.

Katherine wystrzeliła z łóżka, siadając, żeby spojrzeć na przyjaciółkę, szukając jakiś oznak, że właśnie żartuje, ale nic nie mogła ujrzeć. Caroline była poważna z tym pomysłem, a Kath w duchu westchnęła, bo wiedziała, że za żadne skarby nie da się przekonać wampirzycy do zmiany zdania. Miała już pięcioletnie doświadczenie.

– Mówisz poważnie?! Dzień nad jeziorem? – zapytała starsza wampirzyca, wpatrując się w przyjaciółkę, jakby oszalała. – Powiedz mi, że ze mnie żartujesz? Nie chcę bawić się w człowieka. Nie ma takiej mowy, żebym tam poszła. Caroline, do cholery, co ty sobie myślałaś?

– Kath, będzie fajnie – odparła dziewczyna, która nie przejmowała się reakcją Katherine. Była już przyzwyczajona do tego. – Zobaczysz, że spodoba ci się, a co najważniejsze, spędzimy dobrze dzień. Dawno nie byłam nad jeziorem, w sumie od kiedy stałam się wampirem. Mam po ojcu piękny domek nad jeziorem, chcę tam pojechać, a co jest lepszego, niż podzielić się udanym dniem z przyjaciółką? – zapytała Caroline, uśmiechając się niewinnie, gdy Katherine biła się z myślami.

– Dlaczego tak bardzo ci na tym zależy?

– Chcę spędzić weekend z najbliższymi, muszę się uwolnić na chwilę od tego całego dramatu. Cholera, ostatnie kilka tygodni, nie mogłam nawet mrugnąć moim własnym okiem przez głupią wiedźmę. Potrzebuję wolnego, czy nie chcesz zobaczyć Elijah'ę w czymś innym, niż garnitur?

Ta myśl szybko pojawiła się w głowie brunetki, która przygryzła wargę, wyobrażając sobie pierwotnego w zwykłych szortach.

– Ten argument mnie przekonał – wyznała Pierce.

– Wiesz, że cię uwielbiam? – Jasnowłosa przytuliła sobowtóra, kiedy z jej ust wyszedł okrzyk radości.

– Tak, wiem. Kilka razy mi to mówisz przez jakieś pięć lat. – Zaśmiała się Katherine, oddając uścisk. – Czy inni wiedzą o twoim planie?

– Nie, jesteś pierwszą osobą, której to mówię – oznajmiła Caroline. – Stefana łatwo da się przekonać, Damonowi się powie, że będzie darmowy burbon, a Bonnie spodoba się ten pomysł. Klaus będzie musiał się zgodzić, a jak będzie się wymigał, użyję mojego uroku osobistego. Nie wiem, jak tam z Freyą, ale może się zgodzi oderwać się od codzienności. Natomiast Rebeka i Kol będą chcieli się dołączyć do zabawy, a Elijah należy do ciebie, tylko żeby nie ubierał swojego garnituru. To nie jest dobre ubranie na wakacje.

– Przekonać pierwotnego do wyjazdu nad jezioro, co nie jest w jego stylu i do zmiany odzieży, to nie będzie trudne, nie dla mnie – odparła pewna siebie Katherine, która już wiedziała, że uda jej się przekonać swojego ukochanego do podróży. W końcu miała go owiniętego wokół palca.

***

– Nie – odpowiedział Klaus, gdy stał przed płótnem, tworząc kolejny krajobraz. Caroline sapnęła, gdy tylko usłyszała odmowę. Myślała, że przekonanie mieszańca będzie łatwe, ale Niklaus nie chciał się zgodzić na podróż, która nie była w jego stylu. Wszyscy inni się zgodzili, włącznie z Elijah'ą, co była sprawką Katherine, ale Klaus był zbyt uparty. – Jestem królem. Nie mogę pozwolić sobie na nagły wyjazd. Mam swoje obowiązki, kochanie.

– Ale do Londynu znalazłeś czas, żeby sprawdzić mnie i Katherine – powiedziała blondynka, zakładając ręce na ramionach.

– To było coś innego. Musiałem się upewnić, że jesteś bezpieczna z Katherine. – Wciąż było mu ciężko tolerować sobowtóra, ale dla Caroline i brata starał się trochę poprawić, co czasem mu się nie udawało, jednak się starał. – Caroline, nie mogę porzucić Nowego Orleanu na twoje życzenie.

– Czy to trudno zrozumieć, że chcę trochę odpocząć? Przez kilka dni nie miałam kontroli nad ciałem, a niedawno zmarła moja matka ponownie. Potrzebuję trochę odpoczynku, chcę spędzić ten czas z tobą. Czy to nie ty obiecałeś, że pokażesz mi świat? Więc zróbmy mały krok w tym i spędźmy trochę czasu nad jeziorem. Klaus, proszę. – Zamknął oczy, przeklinając siebie. Tak bardzo chciał ulegnąć blondynce, a jej dotyk na jego ramieniu nie pomagał w podjęciu decyzji. – Zrób to dla mnie, proszę.

– Caroline, jesteś moją zgubą – wymamrotał i westchnął pokonany. – Dobrze, niech ci będzie, kochanie. Wyjazd nad jeziorem, tak? – Kiwnęła głową, kiedy uśmiechała się z radością, a Klaus nie mógł przejść przez to obojętnie. Jej uśmiech sprawiał, że on był szczęśliwy. Od zawsze marzył, żeby to on powodował szczęście u blondynki, a teraz jedną decyzją, dostał to, czego chciał od tak dawna. – W takim razie się spakuję.

– Dziękuję – odpowiedziała, a następnie dotknęła swoimi ustami jego przez sekundę, ale to krótkie połączenie sprawiło, że uśmiechnął się, gdy Caroline wybiegła z pracowni, gdzie tylko ona mogła wchodzić bez pukania i nic jej się nie stało, bo Klaus tolerował jej towarzystwo.

***

Wszyscy stali w salonie, czekając na Elijah'ę, któremu zajęło trochę dłużej spakowanie się i wyjście z pokoju. Zawsze był pierwszym, który musiał czekać na swoje rodzeństwa, ale tym razem było inaczej. Słyszeli cichą wymianę zdań między nim, a Petrovą.

– Elijah, pośpiesz się! – jęknęła Rebeka, która już zaczynała się nudzić i usiadła obok Kola, który rozwalił się na kanapie, grając na komórce. Oparła się o niego, spoglądając w co gra. Szybko się znudziła, więc przeniosła się na swój telefon, gdzie przeglądała różne strony internetowe.

Damon szybko zajął się alkoholem, znudzony czekając na pierwotnego. Stefan rozmawiał z Caroline i Bonnie, które były podekscytowane weekendem nad jeziorem. Obie dziewczyny rozmawiały ze sobą normalnie, a ich przyjaźń zaczęła się odbudowywać.

Natomiast Klaus rozmawiał ze swoją starszą siostrą, z którą trochę się droczył, ale szybko się zirytował, gdy jeszcze dłużej musieli tkwić w salonie, czekając na Elijah'ę i Katherine.

– Czy ktoś może pójść po mojego brata i sobowtóra? – spytał Klaus, przerywając wszystkim zajęcia, które robili dotychczas.

Wszyscy wstrzymali głos, gdy tylko ujrzeli brakującą parę. 

– Ani jednego słowa – odparł Elijah, mijając wszystkich, żeby udać się do samochodu. Dopiero po jego wyjściu wszyscy wybuchnęli śmiechem, widząc pierwotnego w zwykłej białej koszulce i w szortach, które sięgały do kolan. To był dla nich nowy widok, bo zawsze nosił garnitury, a teraz nie miał innego wyboru, niż założyć to, co zasugerowała jego ukochana.

– Co mu zrobiliście? – zapytała Rebeka, gdy tylko się uspokoiła, ale rozbawienie w jej oczach zostało.

– Ja mam pytanie, skąd on ma te ciuchy? – zadał pytanie Kol.

***

Wszyscy rozdzielili się na dwa samochody. W pierwszym prowadził Klaus, a obok niego siedziała Caroline, a za nimi Stefan, Rebeka i Kol. Wszyscy się dobrze bawili podczas podróży, nawet Klaus czasem się uśmiechał, gdy obserwował, jak Caroline łatwo się dogaduje z jego rodzeństwem. Opowiadali kawały, śmiali się, czuli się ze sobą dobrze. Natomiast w drugim pojazdem kierował Elijah, który siedział obok Katherine, a za nimi byli Bonnie, Damon i Freya. Najstarsza z Mikaelsonów ciągle komentowała głupie uwagi Damona. Między nimi rosła mała chemia, która z czasem może stać się większa, gdy tylko będą szli w dobrą stronę. Może nawet uczucia między nimi będą silniejsze niż pomiędzy Damonem i Eleną. Katherine czasem kłóciła się z Damonem, który ją irytował, natomiast Bonnie postanowiła być mądrzejsza i załatwiła sobie empetrójkę, żeby wyciszyć niezręczną atmosferę w samochodzie, gdy w spokoju czytała książkę.

Wszyscy się zatrzymali pod domkiem, który należał niegdyś do ojca Caroline. Blondynka uśmiechnęła się, gdy tylko ujrzała miejsce, gdzie spędzała czas z rodzicami, gdy była mała. Weszła do środka, kiedy inni zajmowali się walizkami.

– Dobre wieści, możemy wejść do domu bez zaproszenia, co jest trochę smutne – powiedziała blondynka, gdy tylko wróciła. 

Potem wszyscy weszli do domu, gdzie spędzą razem weekend. Przyjechali późno wieczorem, więc teraz wszyscy usiedli przed kominkiem, który rozpalił Stefan z małą pomocą Rebeki. Między nimi można było zobaczyć namiętność, która się unosiła nad nimi. Kol i Bonnie też się zbliżyli do siebie, czasem oboje się przyłapywali na swoich spojrzeniach. Bennett zaczęła darzyć uczuciem Kola. W pierwotnych było coś, co ciągnęło przyjaciół Caroline z Mystic Falls. Wszyscy zaprzyjaźnili się, nawet Damon, który nie łatwo mógł znieść obecność Mikaelsonów, ale lubił pewną wiedźmę. Podobało mu się, gdy tylko się z nią drażnił głupimi komentarzami. 

Opowiadali swoje historie, które przeżyli w ciągu swojego wampirzego życia. Dużo mieli do opowiedzenia pierwotni, co fascynowało Caroline. Uważnie słuchała, ciesząc się z tej chwili, kiedy mogli poczuć się normalnie, szczęśliwie. Blondynka opierała się o Klausa, gdy wszyscy byli zafascynowani tą chwilą.

– Kocham cię – wyszeptała do jego ucha, gdy reszta była za bardzo zajęta rozmową, żeby zwrócić na nich swoją uwagę. – Tak bardzo cię kocham – dodała, całując jego szyję.

Klaus jęknął, gdy tylko jej usta znalazły się na jego skórze.

– Znajdźcie sobie pokój, gołąbeczki – powiedział Damon, gdy tylko ujrzał dwóch kochanków.

Niklaus przerzucił Caroline przez ramię, czym zaskoczył wampirzycę i udał się na górę, żeby móc trochę spędzić czasu z jasnowłosą sam na sam. Postawił ją na podłodze, gdy tylko znaleźli się poza widokiem innych. Od razu przywarł do niej ustami, nie mogąc się powstrzymać. Zwierzę w nim się odezwało w tej chwili. Podniósł Caroline, którą zaplątała nogi w pasie pierwotnego. Oddawała łapczywe pocałunki swojego ukochanego, które przeradzały się w coś większego. Mieszaniec położył ją na łóżku, gdy całował jej szyję. Forbes wygięła się pod jego dotykiem, pragnąc czegoś więcej.

– Ugryź mnie – wyszeptała. Nie musiała długo czekać, bo już po chwili poczuła na swojej szyi jego kły. To uczucie było przyjemne dla młodej wampirzycy, gdy tylko Klaus kosztował jej krwi. Nie mogła się dłużej powstrzymać i ugryzła go także. W tej nocy podzieli się swoją krwią, co dla wampirów było intymne. Oboje kochanków połączyło się na zawsze.

– Kocham cię, Caroline – szepnął Niklaus. – Jesteś dla mnie wszystkim. Jesteś moją królową.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro