TERAŹNIEJSZOŚĆ: POWRÓT WIELKIEGO ALFY . SPOTKANIE PO LATACH

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przez dni i noce , mile i kilometry. Rowan dotarł do celu, swej wędrówki. Zmęczony w wilczej postaci, postawił swą łapę na terenie, swego syna Tonego. Czół w tym momęcie, wielką ulgę i strach za razem. Bo nie wiedział , jak zareaguje jego syn . Którego sam wygnał.

Penelopa(wilczyca z watahy Tonego) przemierzała tereny, bo stała na swej warcie. Gdy od północnej strony lasu, wyczóła silną woń innego samca alfy. Pognała w tattym kierunku, szybko tam się znalazła. Staneła przed srebrnym wilkiem , twardo stąpając po ziemi, nie okazując strachu ani szacunku, wyższego rangą wilka. Warkneła do niego i telepatycznie w myślach przemówiła.

PENELOPA
"Zmiataj z tąd , psie. Wracaj skąd przyszedłeś. To nie odpowiedni czas, ni pora. By ktoś obcy się tu błąkał"

ROWAN
"Okaż szacunek, szczeniaro. Ja jestem samcem alfą, wyższy od ciebie rangą"

PENELOPA
"Nawet gdybyś był, władcą wilczej rasy. I tak ciebie nie puszcze, na te tereny. Możesz być naszym wrogiem , a wtedy ja zginę"

ROWAN
"Przestań , biadolić. Ty tylko jesteś omegą. Prowadz do swego alfy, niech on wyda , na mnie wyrok. Nie będę , słuchał podmiotu, tak słabego. Pokonam ciebie , nie ruszając sie z miejsca swojego"

Nagle z nikąd, pojawił się czarny wilk. O czarnych oczach,, niczym węgle.

BLACK
" Co tu się dzieje!? Kim jesteś? Czego ty szukasz? To nie twój teren."

ROWAN
"Oj Black, dzieciaku. Ależ ty wyrosłeś. Prowadź mnie do Tonego. Chcę z nim rozmawiać i to natychmiast".

Black dał znak Tonemu , że się zbliżają. Że nie są sami, gość jakiś do nich zawitał. By był przygotowany w razie czego. Tony i AISZA, wraz z Heder i Kirą. Staneli przed drzwiami domu.
Wilki zżuciły , ludzkie wcielenia, stając na ziemi , mocno podłoża się trzymając. Kira czekała niecierpliwie, a Heder przygotowana z bronią, wycelowaną w samo serce.

TONY
"Kim jesteś przybyszu? Czego tutaj szukasz? Po coś zawitał na mój teren?"

ROWAN
"Potrzebuje sprzymierzeńców i twego azylu Tony. Chcę wam pomóc i stać po waszej stronie".

TONY
"Kim jesteś?! Zadam ponownie to pytanie. Skąd znasz mnie i wiesz o nadchodzącej wojnie?."

ROWAN
"Jak że bym , miał nie znać Ciebie, skoro sam orzyczyniłem się. Do tywych narodzin. Synu".

Po tych słowach, Tony zamarł i AISZA tak samo. Zmienili się spowrotem w ludzi i czekali, aż Rowan im się ukarze.

KIRA
- Tony , AISZO co wy robicie. Zmieńcie się w wilki. Na atak się wystawiacie.

AISZA
-Nie Kiro, poczekamy w ludzkiej postaci. Nie zginiemy, nikt na s nie zaatakuje.

KIRA
-Ale jak , to?

AISZA
-Zaraz zobaczysz.

W tym momencie, z lasu wyłoniły się trzy postacie. Black , Penelopa i Rowan, który szedł z opuszczoną głową, jak by zmierzał na zatracenie.

KIRA
-Zaraz, poznaje tego osobnika. Jego portret, wisiał w siedzibie "RADY"
ale to nie możliwe. Po nim słuch zagiął. Tony ,znasz go?

TONY
-Tak znam , tego osobnika?

KIRA
-Więc, kto to?

TONY
-To mój .... ojciec.

KIRA I HEDER
-Co!- krzykneły razem- Przecież każdy, wie że On nie żyje.

TONY
-No właśnie. Też tak myślałem, ale widać jest inaczej.

Kiedy przybliżyli się do Tonego. Black , stanął po jego prawej stronie, a penelopa na przeciwko.

PENELOPA
-Wybacz Panie, ostrzegałam go. Lecz ten "dziadyga" upierał się by , rozmawiać z tobą.

ROWAN
-Ja ci dam" dziadyge", smarkulo ty.

TONY
-Spokój!! Penelopa, zajmij swoje miejsce. Idż poszukaj Tesse i Midona. Stańcie razem na warcie.

PENELOPA
-Tak jest Alfo, ma się rozumieć.

I wilczyca Omega się ulotniła, natomiast Tony spojrzał bacznie na ojca.

TONY
-Powiec, jakim códem żyjesz. Przez tyle lat , myślałem że jesteś martwy?

Starszy Alfa padł przed synem, na klana o wybaczenie błagał.

ROWAN
-Wybacz mi synu, co żem uczynił. Że wygnałem ciebie ze stada, a Kaja zostawiłem. Żle uczyniłem, matka za tą pomyłkę, przypłaciła to życiem. Ostrzegła mnie konając, bym uciekał przed własnym synem. To Kaj zabił, waszą matkę. Przezemnie, bo ja się wahałem. Wybacz mi krzywdę, odpłace się z nawiązką. Nie bądż na mnie zły, nie nienawidż mnie.

TONY
-To prawda, żem się tułał. To prawda żem miejsca swego szukał. Prawdą jest to, że tęskniłem za domem. Kecz kłamstwem jest to iż, ciebie znienawidziłem. Nie jestem Kajem Mrocznym , co mści się bez powodu. Nie jestem Kajem Mrocznym, który podnosi ręce na człąków swego rodu. Jam jest Tony wynaniec niegdyś zwany, jam uczciwy dobry człowiek, ja pomagam, przygarniam wygnańców i inne rasy. Nie mam do ciebie, żalu ojcze.

Podszedł do Rowana, Tony Sprawiedliwy uściskał ojca prowadząc go do swego domostwa.

TONY
-Mój dom jest twoim domem, ojcze. Dobrze żeś uczynił, wygnając mnie w tedy. Dobrze żeś uczynił, przychodząc do mnie. Tylko dlaczego teraz , a nie gdy Kaj , matke zabił.

ROWAN
-Bałem się synu. Że mnie odrzucisz, wygnasz . Ze swego stada, tak jak ja to zrobił. Bałem się spojrzeć , tobie w oczy.

TONY
-Głupstwo, jakieś. Witaj w rodzinie spowrotem. Poznaj osobiście, to AISZA , żona moja.

AISZA.
-Witaj Panie.

ROWAN
-Jaki Panie?! Daj spokój. Niedawno, jakaś omega, " dziadygą" mnie nazwała. A moja synowa, matka wnuczki mojej, będzie mnie od Panów tytuoawać. Mów do mnie " tato" albo Rowan, jak wolisz. Ty zapewne jesteś Kira, elfka która. Życie wnusi ,mojej uratowała?

KIRA
-Oczywiśce. Ale skąd , o tym wiecie?

ROWAN
-Wszystko wiem , o moim synu. To że postąpiłem źle, nie znaczyło tego. Że się o niego nie martwiłem. Wiem kiedy, co i jak. Wiem dlaczego. Dziękuję tobie, za to kobieto.

Kira jedynie , głową kiwneła i się do tyłu odsuneła. By przepuścić Heder i Blacka.

HEDER
-Dzień dobry. Jestem Hede....- tu jej wypowiedz została przerwana .

ROWAN
-Heder, wiem. Izis mi o tobie opowiadała.

Na te słowa, wszystkie oczy spojrzały, w stronę starszego alfy.

ROWAN
-Tak wiem, spokojnie. Odpowiem na każde wasze pytanie. Skąd ją znam, i co wiem , o niej. Więc pewnego dnia, gdy byłem na polowaniu w lesie. Natrafiłem na nieprzytomną dziewczynę. Zabrałem ją do siebie, dochodziła do siebie, niczego na początku, mi nie powiedziała. Dopiero później zaczeła opowiadać , jak mi zaófała. Ja jej pomagałem, trenowałem. Ale po spotkaniu z Kevinem, fakty powiązałem. Oczywiście, wyznałem jej kim jestem. Oddałem dobrowolnie jej, swoją moc i siłę. We mnie resztki ich zostało. Ile starczy by przetrwać kolejne stulecie. Tęskni za rodziną i przyjaciółmi, i za tobą chłopcze również.

Popatrzał na Blacka, który miał zdziwioną minę, że wspomniała o nim.
Rozmawiali do późna, o tym co w czasie , nieobecności Rowana się działo.

TONY
-Teraz zaczynam rozumieć , treść końca kegendy, przepowiedni. Którą , zdradziła mi Prastara wiedżma.

AISZA
-Co mówiła Tony, matka czarownic.

W tym momencie , wilk alfa przytoczył słowa wiedżmy.

" ....od trzech alf się wszystko zacznie. Przepowiednia się wypełni.... w między czasie , jedna z Alf. Przywróci do życia " KOGOŚ" kto miał być martwy".

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro