TERAŹNIEJSZOŚĆ: PRZEKLĘTY LAS.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ponownie wam dziękuje, że jesteście ze mną. Postanowiłam napisać dla was dwa długie rozdziały.

Przepraszam za błędy, i literówki.

Życze miłej lektury.

:):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):)

Black wraz z resztą , zastanawiali się. Kiedy dotrze do nich , czy chłopaka. Izis. Dzadek tłumaczył, wszystkim że ona,dojdzie w swoim czasie. Jane z AISZĄ, naciskały Rowana, by skontaktował się z IZIS. Żeby dowiedział się, kiedy na zamiar dotrzeć, chociażby w te okolice, bliskie bezpieczne strony.

Rowan
- Zrozumcie wreście to, że przybędzie wtedy. Kiedy czas, odpowiedni nadejdzie. Ja nie mogę przyśpieszyć, jej wędrówki. To jest jej przeznaczone, ona sama musi odnaleść tą drogę.

Aisza
-Lecz teściu, tato spróbować możesz. Chociażby zapytaj ją o to, jak się czuje, czy zdrowa jest. Proszę, błagam, ona tylko z tobą rozmawi, chociaż rozmową nazwać to trudno.

Rowan
-Dobrze Aiszo, wiem co czujesz. Wiem jak serce wam krwawi, zniewiedzy. Zapytam ją dzisiejszej nocy, to za niedługo będzie. Poczekać musicie.

Kira
-Czujecie tę moc i siłę, co się zbliża. To jest wielka, nieznana egzystencja, to byt którym ktoś, się pożywia.

Rowan
-AISZO,proszę. Zbież narade. Niechw wszyscy, znajdą się za dwie godziny przedemną. Każdy władca odmiennej rasy, od elfów po zmiennokształtnych. Niech przybędą,Belinda,Daniel. Niech pokaże, się Black, Kevin i Tony. Ja sam osobiście, wystąpię do Prastarej Wiedżmy, poproszę by przybyła, chcę ogłosić . Wszem i wobec, co się zbliża w naszą stronę.

Aisza
-Dobrze tato, już przekazuję. Tony mój małżonek, do Daniela pogna. Kira mogłabyś. Proszę, powiadomisz Belindę. Nie chcę znowu, narazić zi3cia. Bo twa władczyni, robi do niego maślane oczy.

Kira
-Oczywiście przyjaciółko, już wyruszam w drogę. Za godzinę, będę z Belindą spowrotem.

Wszyscy wyruszyli w strony przeciwne, powiadomić o naradzie wszystkie, sprzymierzone rody. Królowa elfów przybyła pierwsza. Zaraz po niej cała reszta , brakowało Rowana z prastarą wiedzma. Kevin po Blacka pobiegł, zastał go w najgorszym humorze. Czarny z nerwów i rozpaczy, walił w drzewo. Zżucając ludzką skórę, w wilka się orzemienił. Nawet siostra Maja, Blacka nie przekonała.

Kevin
-Majka, co z nim się stało?
Dlaczego on atakuje, to biedne drzewo?

Maja
-Kevinie, to straszne. Przybył posłaniec, od ojca twego. Przekazał, że....Izis złapał.

Kevin
-To niemożliwe zapewniam, na swe życie. Black przyjacielu, bracie. Uspokuj się proszę. Rowan , mój dziadek, zwołuje narade. Chce, ogłosić coś waznego.

Black
-Ta. A co takiego? Co jest ważniejsze, od Izis? Dlaczego , mam ruszać się z miejsca , a nie atakować , twego ojca. Kaja Marocznego?

Kevin
-Black, zapewniam ciebie. Że mój ojciec, jej nie ma u siebie. To podpucha, pułapka. By któregoś z nas schwytać. Choć ze mną, wszystkiego się dowiesz. Z reszta mnie , także ciekawi, co wilk srebrny, chce nam uświadomić.
Wieczorem , dziadek spróbuje, nawiązać z Izi kontakt. Będziesz przy tym więc zobaczysz, że Kaj jej nie więzi.

Czarny wilk się uspokoił, pognali na spotkanie, tylko pół godziny im zostało. Do jakiejś nowiny.

W tym czasie Maja , siostra Blacka chciała usilnie, porozmawiać ze szkarłatnooką Alfą.

MAJA
"nie wiem czy dobrze robie, nie wiem czy mnie słyszysz. Mimo iż w naszym stadzie , jestem Beta, to jako człowiek tobie powiem.
Słyszysz mnie Izis, słyszysz me wołanie. Czy słyszysz mą prośbę, mimo iż jest ona sprzeczna , z tym co czuję? Błagam , przybądż czym prędzej do swego stada. Przybądz i uspokuj mego brata.

On przez ciebie, nerwy swoje szarga.
On przez ciebie , nie chce z nikim gadać. Nie bawi się, nie poluje, tylko z kąta w kąt się snuje. Nie musimy się kubić, nie musimy szanować. Lecz jako naszą Alfę, będę cię traktować".

IZIS
" Hej Beto słyszę przywołanie. Jak się nazywasz ? o jakim bracie , snujesz swe żale. Ja tylko należę do jednego spada ,do niego dążę przez ten rok ,gdzie jesteście? gdzie nasz dom? proszę mniej w opiece Black .Pilnuj go, zdołam najszybciej stanąć ,na progu domu naszego. Za tydzień, powinnam stanąć w przednim ,proszę powiedz mi tylko .Na jaką stronę mam ,się kierować w jaką stronę mam podążać.

Maja
"najlepiej na skróty będzie szybciej, się szło. Najlepsza droga to Przeklęty las.Lecz uważaj proszę na siebie, przed nim stoi stróż, to on ciebie ostrzeżenie przed złem w tym lesie."

Izis
"Powiedz , zdradz że swe imię Beto, z mego stada. Chcę wiedzieć komu , winna będę przysługę tak drogą".

Maja
" Izis, ma Alfo o szkarłatnych oczach. Me imię to Maja, jestem siostrą rodzioną Blacka. Spoczątku nienawidziłam cię, miałam żal do ciebie. Ponieważ się bałam. Lecz teraz jest już lepiej. Pośpiesz się Izis. Proszę. Twa miłość jest zagrożona. Belinda królowa elficka, smaruje wrotki do Blacka. Słyszałam od starszyzny. Iż taka miłość elficka, jest jakoś magiczna. Więc boje się bardziej, o czarnego wilka. By Belinda na nim , swego czaru nie uzyła....Bo elficka moc, jest silna, i czaru miłości tak łatwo nie zerwać."

Izis
". Nie bój się Maju, nie trap swej głowy, myślami. Będzie co ma być. Jeśli tak się stanie, i ta Belinda, łapska elfickie na niego położy. Czarem swych wdzięków, go zauroczy. Zobaczymy jak ten czar odwrócić, jeśli jesteś.y, sobie pisani. Jeśli we trójkę z Kevinem, wypełnić przepowiednie mamy. To jakoś sobie z tym , przypadkiem damy rade".

Po dwóch godzinach, w salonie stały już wszyscy przedstawiciele rasowi. Z każdej rasy, każdy sprzymieżeniec. Czekali myśląc o co chodzi? Kto o te zebranie prosi?.

Belinda
- Nie żebym , marudziła , nie żebym zirytowana była. Lecz , czy to wypada, umawiać się, wszystkich zbierać na spotkanie, a samemu się nie zjawiać na nie.?

AISZA
-Wybacz Belindo, za to opóźnienie. Zaraz dowiemy się wszystkiego, zaraz poznamy , to co mamy usłyszeć.

Belinda
-Oczywiście AISZO. A gdzie jest, ten przystojny czarny wilczek. Co był u mnie.

Aisza
-Moja droga, zapomnij o nim. Radze tobie, zostaw Blacka w spokoju. On ma już swoją , wybrankę.

Belinda
-Wiem o tym, Aiszo. Nie denerwuj się , to szkodzi twej urodzie. Wiem że ma wybrankę, wpoili się w siebie. Ale może i mieć kochankę z rasy innej.

Aisza
-Moja droga, udam że tego nie słyszę. Opanuj swe żądze, i nie stosuj na nim, swych elfickich mocy.

Belinda
-Aiszo, no coś ty. Nie mogła bym, to wbrew prawu. To wbrew temu by pokuj nastał. Nie chcemy, przecież wywołać , kolejnych zatargów.

Wampirzyco-wilczyca popatrzała na Królową elfów, z niedowierzaniem. Wiedziała, raczej bardziej miała przeczócie takie. Że elfka kłamie.
W tym momencie , drzwi do salonu się otwarły , do wnętrza . Prastara wiedżma weszła wraz z Rowanem. Na jego widok , każdy ze starszych pokoleń, wytrzeszczył oczy w niedowieżaniu. Że zmarłego Wielkiego Alfę, Rowana widzą, na własne oczy.

Rowan
-Zdaje sobie sprawe, że mój widok was zaskoczył. Lecz nie lękajcie się mnie przyjaciele moi. Ja żyję, nie zginołem, mój drugi syn, nie zdążył mi zadać ran śmiertelnych. Ma żona konając, ostrzegła mnie wyjąc, bym uciekał najdalej przed swym mordercą. Kecz to nie jest powót, dla ktirego was tu zebrałem. Chodzi bardziej o to , co się zbliża w naszą stronę. Opowiem wam pewną starą legendę wilczą, którą mi kiedyś zdradził mój ojciec. Więc usiądzcie wygodnie i posłuchajcie, tego co chce wam przekazć.

WILCZA LEGENDA.
ROWAN
-Zaczyna się od tej legendy którą , wszyscy znacie. Od trzech Alf silnych, urodzonych w jednym dniu , w tym samym czasie. Lecz nie wiecie o tym. Że jedna z tych Alf , ma być silniejsza od dwóch pozostałych. Tą Alfą jest Izis, ma wnuczka.

A legenda brzmi tak:

" Na łożu śmierci, jedna z mieszanych Alf , przekaże po połowie swych mocy, dwóm alfą ze swego rodu. Swą moc i siłę przekaże temu kogo wybieże sama. Zaś gdy te Alfy dorosną, drugi ze starszych Alf , tego samego rodu. Odda dobrowolnie , jednej z Alf , swą życiodajną energię, swą moc i siłę. Ta alfa będzie, miała moce magiczne, energię mieszaną. Dobrą ze złem. Siłę mocarną nie zniszczy ni nie pokona jej nikt".

I tak właśnie się stało, ja oddałem swą energie życiodajną , Izis. Wyczóliście jej energie negatywną i dobrą, zastanawiacie się pewnie co to? Lecz to nikt zły, nie wróg się zbliża. To Izis ma wnusia , wraca do domu. Nie macie poeodu do strachu, ni lęków. Tylko Kaj Mroczny, niech drży, niech się chowa po kątach. To on ma się lękać, tego kto nadciąga. Wy możecie spać spokojnie. Nic wam się nie stanie, nikt wam nie zagraża.

Po tych słowach , każdy się rozszedl w swe strony, każdy pognał do siebie. Opowiedzieć swym klanom , by się nie bali. I żyli jak co dzień.

Izis staneła , przed lasem mrocznym przed przeklętym lasem. Nim przekroczyła próg lasu, zatrzymał ją człowiek. Nie zwykły ludzki, tylko boski. To stróż pilnował granic tych ziem przeklętych.

STRÓŻ LASU
-Stój, nie idż dalej. Niech twa stopa, nie przekracza granic przeklętego lasu, bo zginiesz tam dziewczyno, nim wejdziesz w jego głąb.

IZIS
-KIM JESTEŚ człowieku? Co się , tam kryje tak strasznego? Dlaczegóż ten piękny las jest przeklęty?

Stróż lasu
-Chodz ze mną, drogie dziecie wilcze. Dziś , przenocujesz u mnie, wyjawie tobie prawde. A jutro zdecydujesz. Czy pójdziesz dalej lasem, czy nadrobisz drogi. I go obejdziezsz.

Izis
-Dobrze, poczciwy człowieku.

Stróż Lasu
-Nie jestem człowiekiem, jestem stróżem lasu. Tak długo , puki ktoś , mnie nie uratuje.

Dobrze po twojej minie , widzę ze jestem tobie winnien wyjaśnienia.

Stróż skrócił historię tego miejsca.

Ponad dwa stulecia temu, zakochałem się z zajemnościa w dziewczynie. Okazała się Nifmą wodną z tego właśnie lasu. Złamałem przeznaczenie jej dane. Wtedy o tym nie wiedziałem , co się stanie. Ona z rozpaczy przekleła to miejsce. Kto wejdzie tam zginie. Zwabia do siebie , mężczyzn i kobiety. Oni giną bez słowa, w konarach drzew, splątani.

Ja wejść tam nie mogę, mimo iż me serce miłość przepełnia. Do tej pory. Tak kocham ją szczeze, lecz wejść tam nie mog3. Nie mam czystego serca, ani czystej duszy. Nie mam tyle siły, ani mocy. Te progi, może przekroczyć, tylko istota godna i czysta. Ona jedna ma prawo, te przekleństwo orzerwać.

Znasz już prawde cała, zdecydujesz sama, czy przejść tą drogą, czy iść na około.

Izis zasneła z nowym problemem. Przed snem , dużo myślała. Czy zaryzykować, czy jie. Ze snu, ją wyrwał głos w jej głowie. Przeciągła się na pryczy i wsłuchała w głos znjomy, uważnie.

Rowan
"Wybacz wnusiu, że ciebie budzę. Ale nalegają bym się dowiedział, co u ciebie słychać. Twe dwie matki, mnie zamęczają. Ja się osobiście martwić zaczynam. Bo od ciebie żadnych wieści nie mam. Co gorsza, ktoś rozpuścił plotk3, że Kaj Mroczny, ciebie schwytał i orzytrzymuje."

IZIS
" Nic się ne stało dziadku, że mnie obudziłeś. I tak stanełam przed pewnym wyborem, ale to potem. Nie martwcie się, wuj Kaj nie ma mnie u siebie. Jestem cała i zdrowa, narazie. Potem to nie wiem. A stoję przed dylematem..."

Rowan
" Jakim, moja dziecinko?"

Izis
"Czy mam przekroczyć , Przeklęty las , czy go obejść".

---------------------------

Ciąg dalszy nastąpi niebawem, wraz z Przeklętym lasem , napiszę do tego czar Belindy.

Całuje i życzę milego dnia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro