3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

jednak nie pojechałam nad morze XDDDDD

Za rozdział dziękujcie @JebacModest która podobno bardzo się wkręciła w tą książkę i mnie zmusiła

Gdy dotarliśmy na polane, wszystko się zmieniło.

Elusia dalej zachowywała się bardzo dziwnie. Była strasznie zamyślona. Naprawdę jej nie rozumiałem, mieliśmy dzisiaj stracić nasze dary po tym jak jej się oświadczę.

-Co jeżeli mnie zdradziła i teraz ma wyrzuty sumienia? Ale przecież to jest nie możliwe, ponieważ ona nie ma kluczy do wyjścia z naszego zamku, a z okna nie wyskoczy bo ma komnatę na najwyższym piętrze. Ale ze mnie świetny władca, chłopak- niedługo narzeczony, i wszystkie funkcje jakimi jestem (baba od wosu nam ostatnio kazała wymienić funkcje jakimi jesteśmy, bo podobno bycie np. córką to funkcja XDDDDD)

-Elusiu, skarbeńku ty mój, żuczku, wiatraczku, windko, powiedz mi co się dzieje- zacząłem gdy dotarliśmy w docelowe miejsce.

Oho Lima się postarał, i dobrze.

-Lułi, to mnie już męczy. Nie mogę iść nawet do kibla bo ciągle coś ode mnie chcesz.

Że co kurwa? Że niby to ja ten zły? No chyba nie.

-J-ja potrzebuje przerwy. Od ciebie od Lułilandii. Postanowiłam, że pojadę do Polski na coś w stylu wakacji. Nie wiem kiedy wrócę, ale proszę, nie miej mi tego za złe, to naprawdę nie twoja wina tylko moja. I jeszcze jedna sprawa, nie wydzwaniaj do mnie. Pamiętaj, że cię kocham.- przed odejściem jeszcze szybko mnie pocałowała.

Nie no. Tak być nie może.

-Elusia, czekaj- złapałem ją za rękę, jednak ona chyba się wkurwia, ponieważ chciała dać mi z liścia. Chciałem ją odepchnąć, aby nic mi nie zrobiła. Ja naprawdę nie chciałem żeby wpadła w te pokrzywy. Skąd miałem wiedzieć, że ma na nie okropną alergię i wystarczy że ich dotknie i może umrzeć. Naprawdę chciałem się jej oświadczyć i żyć z nią do końca życia. Nie planowałem, że stanie się to przed zaręczeniem i umrze przeze mnie. Co ja teraz zrobię. Nagle usłyszałem jakiś szelest w krzakach.

-Kto tam jest?- próbowałem brzmieć agresywnie.

-Wyjdź ze swej nory i uratuj swoje życie przed zakończeniem go jak winda- ale jestem agresywny, normalnie jakiś gangsta czy coś.

-Jestem Harrietka, a ty to?- powiedziała, wychodząc ze swojej kryjówki piękna, wysoka dziewczyna. Miała długie, kręcone, brązowe włosy i zielone jak szafirki oczy. Jebaniutka. Była wyższa ode mnie.

-Jak możesz nie wiedzieć kim jestem. To ja jestem władcą tej wyspy- fuknąłem i wziąłem jedną z  truskawek które przygotował Lima.

-Przykro mi, nie jestem stąd. Przyjechałam na wakacje. Jestem z Polski i po prostu prostu potrzebowałam wakacji, rozumiesz prawda?

A więc polka. Interesujące.

-Widziałam co zrobiłeś- że co kurwa? Jak to widziała. Przypał.

-BŁAGAM CIĘ, NIE MÓW NIC NIKOMU. ZROBIE CO ZECHCESZ. NAWET TOBIE MOGĘ ODDAĆ MOJĄ CNOTE. TYLKO BŁAGAM ZATRZYMAJ TO DLA SIEBIE- moje gardło umiera w tym momencie.

-Skoro jesteś taki chętny, to tam w krzakach mam swój domek. Chodź, zaprowadzę cię. Tylko uważaj na wróżkę Luzie. Przyjechała ze mną z Polski. I uważaj, czasem gryzie. Gdy tu płynęliśmy chciała odgryźć mi rękę, bo powiedziałam jej, że nie dam jej kebabopizzoburgerohotdoga z dużą ilością sera. Ostatnio nawet się zastanawiałam, czy ona wścieklizny nie ma, jednak gdy dałam jej jedzenie to się uspokoiła. Jednak teraz uważaj bo dla nieznajomych jest trochę agresywna.

Nie zdążyli dojść do domku Harrietki, kiedy Lułi się na nią rzucił i zaczął agresywnie ją załować.

O tym co się stało w krzakach wie tylko Harrietka, Lułi i wróżka Luiza...

***** ***

Jeżeli dalej będę żyła po tym rozdziale, to będzie cud.

W mediach jest trumna w której chce być pochowana.

Kolejny będzie dopiero po egzaminach ://

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro