11. Deszcz

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzisiaj pada deszcz.

Mnie przechodzi znów dreszcz.

Widzę dużo tych zniszczonych planów.

Za oknem strzela dużo piorunów.

Ty chyba to widzisz, jak ja to robię świeżo.

Naprawdę wiesz niedużo.

Chyba przestało mnie obchodzić, jak zginiesz.

Nie wiem, czy to już pojmujesz.

Dzisiaj jestem tym ogniem.

I nie reaguj krzykiem.

Przecież jestem zimny.

Chodź wątpi w to parę tych durni.

Przecież mam ten potencjał ogromny.

Tak że wbijają tyle tych cierni.

Wokół jest tylu żywych.

A ja widzę tylu martwych.

Nie odbieraj mi tego stylu.

Przecież nie widzisz tego bólu.

Naprawdę nie obchodzi mnie twój grosz.

Ani co o mnie sądzisz.

Przecież nie siedzisz mi w głowie.

Wiem, że było to słabe pierwsze wrażenie.

No ale wiesz, dalej widzę te same twarze.

Więc chyba widzą moje wnętrze.

Niektórzy to złodzieje.

Bo chcieliby ukraść tę nadzieję.

Inni dostrzegają moją młodość.

Serio nie dostrzegają, że jest ta mądrość.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro