Tolerancja żyje póki ja też

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wcale nie chcesz
Mojego istnienia,
A ja
Tobie na złość
Po prostu istnieję

Mówisz:
"Nienormalne"
Ale to nie ty decydujesz
Co w świecie jest normą

Krzyczysz,
Że na głowę mi padło
Ale to nie ja krzyczę
Na zwyczajnych ludzi

Mówisz:
"Nigdy tak nigdzie nie dojdziesz!"
Ale przecież
Ja już gdzieś jestem

Mówisz, że nie tak chce ktoś w górze
Ale bogów już dawno nie ma
Hades z Anubisem
Leżą obaj, o ironio, martwi

Mówisz: "To wbrew naturze!"
Ale natura
Jeszcze ani słowa
Mi w ogóle nie powiedziała

Mówisz:
"Zniszczysz się, zepsujesz
Zobaczysz, kiedyś
Jeszcze pożałujesz!"

Ale jak nie to mnie zniszczy
To znów co innego
Więc, spokój sobie daj
Mój drogi kolego

I żyj, a daj też żyć innym
Bo co cię w ogóle
Naprawdę obchodzi
Kto kim jest, z kim jest
i po co gdzie chodzi

I co cię obchodzi
Co robi w ciemności
Czy czarny jest, żółty,
Czy w czerwieni ze złości

I uwierz mi, to nie koniec świata
A choćby i był
Już kilka przeżyłeś
Więc jaką różnicę robi jeszcze jeden?

Jeśli o mnie chodzi
Nikogo nie skreślam
Chyba tych tylko
Co innych skreślili
Choć sami robią dużo gorsze czyny
A kryją się dumnie za zasłoną Boga

Tak miłość, nienawiść, to wszystko już jedno
Granica zatarta
Z miłością więc ranią,
Z miłości wygnają
Z miłości odwrócą od ciebie na pięcie

Bo spróbuj być inny
Niż oczekują
Zabiją miłością
Miłością oplują
Miłością cię wzgardzą i wgniotą cię w ziemię

"Ja kocham wszystkich ludzi"
Tylko nie ciebie,
zdają się mówić wszystkie ich czyny
Pytają cię jak szkoła, czy nie masz dziewczyny
A odejdź od "normy" - od ciebie odejdą

Zdarzyło się to setki, już tysiące razy
I jeszcze tysiące tysięcy się zdarzy
Bo ludzi z sercem niewielu na świecie
Na zysk wszyscy liczą, naprzód pędzą ślepo
Co im nie pasuje, przed nawias wyrzucą
By ich równanie życia było proste

A liczba ogromna
Przed nawiasem rośnie
Nawias im wyjdzie, no ale co potem?
Zgadza się kasa, zmówione modlitwy
Tolerancja? To im się nie liczy
W ogóle się to im nie kalkuluje

Pozwólcie więc,
Ja pójdę własną
Moją własną drogą
Od was większym dla mnie
Mój mózg jest krytykiem
A on mi właśnie mówi

"Dobrze idziesz, słonko"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro