"Moja modlitwa"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng



Kolejny spędzony tak strasznie dzień, ratunku.
Jestem przy tobie, cały czas wyciągam poranione dłonie.
Dlaczego mnie zostawiłeś, jakbyś tylko kłamał, że kochasz.
To nie tak, nie zamykaj się na mnie. Chcę ci pomóc.

To takie niedojrzałe z mojej strony tak płakać,
tylko dlatego, że znów nie sprostałam oczekiwaniom.
Kolejny zmarnowany czas w mojej śmiertelności.
Mogłabym go wykorzystać o wiele lepiej,
tylko daj mi drugą szansę.

Rzeczywiście jesteś niedojrzała, ale nie płacz,
to nie są oczekiwania którym warto poświęcać uwagę.
Przez następne sekundy oddychaj życiem,
to one są twą drugą szansą.

To takie nierozsądne z mojej strony tak szlochać,
tylko dlatego, że znów nie dałam rady krzyża ciężarom.
Kolejny dzień do wyrzucenia w mojej codzienności.
Mogłabym go przeżyć o wiele milej,
tylko podaj mi swą rękę.

Rzeczywiście jesteś nierozsądna, ale nie szlochaj
to nie jest ciężar krzyżowy, kiedyś dasz radę go unieść.
Przez następny rok będziesz szczęśliwsza,
to on poda ci swą dłoń.

Porozmawiaj ze mną, potrzebuję silnego ramienia.Nie mogę przekroczyć granicy, która nas dzieli. Ty żyjesz.Czy ty mnie w ogóle słuchasz?! Czy widzisz i się śmiejesz?Słyszę najdrobniejsze szepty, a łzy lśnią jak słońce. To boli.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro