Rozdział 1 Odmowa

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Arslan Senki - Ending 1 Full

– Talia –

Spoglądałam na mężczyznę, nie dowierzając, że znowu odrzucono moje zgłoszenie. To już trzeci raz! Nie rozumiem, dlaczego w dalszym ciągu buntownicy nie chcą przyjąć mnie do swoich szeregów. Przecież każda para rąk może się im przydać w walce z wilkołakami! Jeju! Ja ich po prostu nie rozumiem!

– Niech mi pan to wyjaśni! – zażądałam, ściskając zabrudzone dłonie w pięści. – Dlaczego nie chcecie, bym do was dołączyła?! To dlatego, że jestem kobietą?! – spytałam z furią.

Wojownik westchnął kręcąc głową. Wyglądał na znudzonego, jednak ja nie miałam zamiaru odpuścić. Nie teraz, kiedy moja siostra została złapana. Wcześniej ich odmowy nie ruszały mnie, jednak teraz gonił mnie czas. Bałam się, że te potwory mogły coś zrobić Marii – a tego nie mogłabym sobie wybaczyć. Gdyby tylko nie musiała mnie chronić, to nic by się nie stało! Dlaczego to ona zawszę musi cierpieć?! W dzień ataku ich wojsk także mnie obroniła, raniąc się w nogę. Mogła uciec, lecz tego nie zrobiła i dlatego ja też nigdy jej nie porzucę! Zrobię wszystko by uratować swoją starszą siostrę! Wszystko! Mogłabym oddać życie, lecz wiem, że to by ją zabolało, a ja nie chcę być przyczyną jej smutku. Zbyt bardzo ją kocham.

– Nie, Talio – zaprzeczył, ciężko wzdychając. – Rozejrzyj się – polecił, a ja od razu przeleciałam wzrokiem po otaczających mnie ludziach.

Wszyscy uciekinierzy byli bardzo wychudzeni, – musieliśmy rozdzielać żywość, której mieliśmy niewiele – brudni, a także zmęczeni. Każdej nocy zmienialiśmy miejsce pobytu, nie chcąc by wilki nas wytropiły – choć było to nieuniknione. Chcieliśmy przedłużyć każdą minutę spędzoną na wolności.

– Oni wszyscy, tak jak ty, stracili bliskich – oznajmił, a ja zagryzłam wargę. – Twoja chęć dołączenia do nas, jest spowodowana złapaniem twej siostry – położył dłoń na moim ramieniu. – Nie możesz działać impulsywnie, inaczej zginiesz – ostrzegł.

Odepchnęłam go od siebie.

– Wiem... Wiem! – krzyknęłam wściekła. – Chcę jednak ją ocalić! Nie chcę by te potwory...

Czarnowłosy zaśmiał się. Spojrzałam na niego spod byka. Co go tak rozbawiło?! Moja troska o siostrę?!

– Potwory? – powtórzył, a ja uniosłam wyżej brwi. O co mu chodzi? – Fakt, wilki zniewoliły i zabiły większą część ludzkości, lecz czy zastanowiłaś się, dlaczego to zrobiły? – spytał.

Wzruszyłam ramionami.

– Nikt tego nie wie – przypomniałam, a on pokręcił głową. Prychnęłam. Jestem w takim razie bardzo ciekawa, co takiego sprawiło, że wilkołaki nas nienawidzą. – Jeśli jest pan taki pewien tego, co wie, to może powiesz mi, co jest przyczyną tego wszystkiego? – ruchem ręki wskazałam na resztę uciekinierów.

– Prawdą jest, że to ludzie rozpoczęli to wszystko – wyznał, opierając się o pobliskie drzewo.

Pokręciłam zrezygnowana głową. To nie może być prawda. Ludzie nie są wstanie skutecznie walczyć, przeciwko tym bestiom, a on mówi, że to właśnie my wywołaliśmy tę rzeź?! Przecież jego słowa mogą być uznane przez innych za dowód zdrady! Więc dlaczego jest tak pewny tego, co powiedział? Nie rozumiem go i chyba nigdy nie będę wstanie tego zrobić.

– Jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić... – mruknęłam lekceważąco. Uznałam jego wcześniejszą wypowiedź za majaki i wymysły, tak będzie dla niego najlepiej.

– Ech... – westchnął ciężko. – Może trudno ci to sobie wyobrazić, lecz kilka wieków temu na świecie istniały jeszcze wampiry, które prześladowały ludzkość, a wtedy...

– ...wilkołaki i ludzie stanęli ramię w ramię i wybiły je – dokończyłam znudzona. – Każdy zna tę opowieść – przypomniałam, a on uśmiechnął się dziwnie.

– Tak, masz rację, każdy ją zna, – przyznał – ale niewielu wie, jaki był jej koniec.

Przeskoczyłam z nogi na nogę, zaciekawiona jego słowami.

– A jaki był? – spytałam z nutką ciekawości, a on zaśmiał się, krzyżując dłonie na ramionach.

– Teraz jesteśmy zainteresowani, co? Ach... Ta dzisiejsza młodzież... – wyszeptał, spoglądając na coraz ciemniejsze niebo. – To, co teraz ci powiem było skrywane przez ród królewski od pokoleń, lecz teraz on już nie istnieje i nikt nie zabroni mi, mówić o tym, kto tak naprawdę jest winny temu wszystkiemu! – syknął wściekły.

Uniosłam dłoń do góry, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę. Jeśli to, co chce mi powiedzieć było tak tajne, to skąd ten staruszek, o tym wie? Pokręciłam głową. No i mam kolejny powód do uznania tego a zwykłe bajki.

– Czym są te informacje?

– Wiesz, że największą słabością wilków jest srebro?

Skinęłam głową.

– Tak, przy niewielkiej ilości osłabia ich, ale jeśliby do ich organizmu dostało się go za dużo to...

– ...czeka je śmierć. – Zacisnęłam usta w wąską kreskę. Wiem, że sama mu się wcześniej wtrąciłam do wypowiedzi, ale... Ech, nie powinnam marudzić. – Podczas wojny z wampirami wielu z ich rasy zostało zatrutych srebrem. Wilkołaki w zamian za pomoc poprosiły króla o antidotum, jednak tamtejszy władca im odmówił. Niezliczona ilość wilków zmarła w tamtym czasie. Według dzienników królewskich śmierć poniosła także ukochana ich przywódcy. Podobno w właśnie w ten sposób rozpętana została wojna.

Choć to, co powiedział w jakimś stopniu, tłumaczy to, co się obecnie dzieję, nie mogę mu uwierzyć. Potrzebowałabym na to dowodów, ale ich nie mam. Zresztą, nie mam czasu zawracać sobie teraz tym głowy, muszę pomóc siostrze!

– Jeśli już skończyłeś, to mógłbyś poddać mi powód, dla którego nie chcecie mnie przyjąć? – powtórzyłam swoje pytanie, a on podrapał się po głowie.

– Na rany Chrystusa! Ależ ty jesteś uparta! – zawołał zrezygnowany. – Jesteś zbyt słaba. – Chciałam zaprzeczyć, lecz uciszył mnie ruchem dłoni. – Nie fizycznie, ale psychicznie – wyjaśnił.

Posłałam mu chłodne spojrzenie. Co to ma znaczyć? Mężczyzna zbliżył się do mnie i położył dłoń na moim ramieniu.

– Powiedź mi, Talio, byłabyś wstanie zabić jednego z nich?

Zacisnęłam zęby. Nie mogłam, powiedzieć, że byłabym zdolna do czegoś takiego. Kocham swoją siostrę i naprawdę na wiele jestem dla niej gotowa, ale... Czuję w sercu, że nie będę zdolna zabić któregoś z nich. Cholera! Faktycznie jestem strasznie słaba, a także lekkomyślna! Przecież buntownicy każdego dnia są przygotowani na taką ewentualność, a ja mimo tych wątpliwości chciałam do nich dołączyć?! Phi! Ośmieszyłabym się tylko, ale... Spuściłam głowę w dół, zaciskając dłonie w pięści.

– Mimo wszystko nie poddam się i znajdę sposób na uratowanie mojej siostry! – krzyknęłam, odbiegając w tylko  sobie znanym kierunku.

Biegłam przed siebie. Muszę stać się silniejsza. Nie mogę w dalszym ciągu polegać na innych! W chwili, kiedy dotarłam do drzewa, pod którym ostatniej nocy spałam, zauważyłam oparty o nie łuk. Uśmiechnęłam się. Polowanie powinno mi dobrze zrobić – może nawet zdobędę coś do jedzenia i nie będę musiała prosić o swoją rację. Wyciągnęłam z tylnej kieszeni dziurawych spodni, mały nóż i przysiadłam na ziemi. Od razu zajęłam się ostrzeniem końcówek przypadkowych patyków. Może moje „strzały" nie będą jakieś ładne, a ich trajektoria lotu, nie będzie dokładna, ale jeśli się uprę, dam radę coś za ich pomocą upolować.

Nie wiem ile czasu spędziłam pod drzewem, lecz kiedy wyrwałam się z zamyślenia, spostrzegłam, że jest już dość ciemno. Jęknęłam, wstając i chowając strzały do starego plecaka Marii, i przewieszając łuk przez ramię. Dziś już nic nie zjem... – uznałam, chowając resztę swoich rzeczy – mały, dziurawy koc i butelkę z wodą. Już za niedługo znów przeniesiemy się w inne miejsce... Mam nadzieję, że tym razem nie natrafimy na żadnych wilkołaków. Ostatnim czasem złapali już dwadzieścia osób z naszej grupy. Jeśli dalej tak pójdzie to niewielu z nas zostanie. Zacisnęłam dłonie na drewnianym ramieniu swojej broni i powoli ruszyłam ku reszcie. Mało mnie obchodzi, co wywołało tę wojnę. Wiem, że zapewne nie jesteśmy bez winy, ale dla mnie liczy się tylko to, co jest teraz. Nie pozwolę by przeszłość, której nikt nie zna, zaprzątała mi głowę. Będę walczyć i postaram się chronić to co dla mnie cenne. Po pierwsze muszę odbić swoją siostrę i mam gdzieś, że buntownicy mnie nie chcą. Jeśli będzie trzeba to dołączę do nich na polu walki – choć nie jestem pewna, co do tego, że odbiorę któremuś z wilków życie. Pokręciłam głową, a moim oczom ukazali się – już spakowani i gotowi do drogi – ludzie. Nie boję się zabijać leśnej zwierzyny, a wilkołaki w jakimś sposób ją przypominają, więc muszę sobie wyobrazić, że są to tylko... Nie... To nie wypali. Mimo wszystko, w dalszym ciągu będę pamiętać o tym, że są też podobni do nas – ludzi.

CDN

Czas rozpocząć kolejną przygodę! Od razu mówię, że kolejny rozdział pojawi się dopiero we wrześniu - jak wrócę do szkoły, więc tak mniej więcej 6 - 5 września. ( Wracam wtedy z wakacji.) Czekam na wasze opinie względem głównej bohaterki ;)

Ps. Możliwe, że kolejny rozdział pojawi się dopiero po ukończeniu "Askalon".

(Data opublikowania tego rozdziału: 14.07.17r)  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro