Rozdział 22

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Od powrotu ze szkoły (minęło 2 godziny) leżałam na łóżku, patrzyłam w sufit i myślałam o tym, co się dziś wydarzyło. To nie pierwszy raz, kiedy widzę jego szybkość. Muszę się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi... Westchnęłam. Za dużo ostatnio myślę. Wstałam z łóżka i wzięłam się do nauki z biologii. Kiedy byłam w połowie rozdziału, zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na ekran kątem oka i uniosłam brew do góry widząc, że dzwoni Zack ciekawe co chce
- No hej..
~ Hej...
- Po co dzwonisz? Stało się coś?
~ Tak... znaczy nie... Tak dzwonię zapytać co robisz
- Uczyłam się na biologię - odłożyłam książkę na bok - I tylko o to chciałeś zapytać?
~ Nie tylko. Na kartce napisałaś bym zadzwonił jak będę chciał tak o pogadać więc dzwonię
- Yhy. Za tym gadajmy
~ Co tam u ciebie?
- Serio Zack? Nic lepszego nie mogłeś wymyśleć?
~ Nie czepiaj się. Nie jestem dobry w rozwijaniu tematu
- A myślisz, że ja umiem? Też nie za bardzo - wywróciłam oczami mimo, że nie mógł tego zobaczyć
~ To jesteśmy w kropce - albo mi się wydawało albo się zaśmiał cicho
- Na to wygląda
I zapanowało między nami milczenie. Postanowiłam ją przerwać
- Zack?
~ Hm?
- Mogę cię o coś zapytać...?
~ O co?
- No... Chciałam cię zapytać o tym co dziś się wydarzyło...
~ ...
- No bo... Chce się zapytać jak to możliwe, że tak szybko udało ci się dobiec do mnie będąc tak daleko?

Słysząc jej pytanie serce aż zaczęło mi mocniej bić. Nie wiedziałem co mam powiedzieć blondynce. Chyba, że...
- Dużo ćwiczyłem bieganie jak chodziłem do gimnazjum
~ Yhy. A tak serio?
Już pierwszego dnia zdążyłem zauważyć, że jest inna niż reszta dziewczyn jakie spotykałem na swojej drodze. Każda inna dziewczyna by się na mój widok śliniła czy wzdychała do mnie. Ale nie Ashley. Ona prędzej by mnie zabiła wzrokiem niż się śliniła
- Mówiłem - prychnąłem
~ Czemu nie chcesz mi powiedzieć prawdy?
- Ale to prawda - akurat, prychnęła moja podświadomość
~ Nie wierzę ci jakoś
- Nie chcesz to nie wierz. Muszę kończyć
~ Ok. Pa
Rozłączyłem się. Położyłem się na plecach z rękami pod głową i spojrzałem w sufit. Z jednej strony chciałem jej powiedzieć, a z drugiej nie chciałem by stała się krzywda zielonookiej. Yghh.. to ukrywanie doprowadzi mnie do szału... Gdyby nie deszcz poszedł bym się przewietrzyć do lasu bo tam mi najlepiej się myśli
- Obiad Zack - z dołu dobiegł mnie głos mamy
- Idę - wstałem i poszedłem zjeść

Po rozmowie z brunetem wróciłam do nauki, ale marnie mi to szło. Nie mogłam przestać myśleć o Zack'u i tym co powiedział. Niby powiedział, że ćwiczył w gimnazjum biegi, ale jakaś część mnie podpowiadała mi, iż to nie prawda

Dziś mi nie szło pisanie... Deszcz i jesienna pogoda dała o sobie znać i bez leku przeciwbólowego na głowę nie dałam rady funkcjonować, a co dopiero pisać cokolwiek... Spróbuję napisać drugi, a czy się uda to tego nie wiem

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro