Rozdział 7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przez wszystkie przerwy Zack spędzał sam na końcu korytarza. Jak ktoś do niego zagadywał, on im coś odburkiwał by go zostawili i dali mu spokój. Jak dla mnie jego zachowanie było dziwne. Rozumiem, że jest typem jakiegoś samotnika no, ale bez przesady... Nie, żeby mi zbytnio zależało na nim. Wychodziłam z przyjaciółmi ze szkoły i gadałam z nimi, kiedy zauważyłam bruneta idącego na parking w stronę czarno-białego ścigacza. Patrzyłam jak odpala jednoślad, a następnie odjeżdża. Oczywiście nie uszło to ich uwadze
- I ty twierdzisz, że nie chcesz się z nim zaprzyjaźnić - brunetka pokręciła rozbawiona głową
- Bo nie chce - prychnęłam
- Jakbyś nie chciała to byś go nie obserwowała - odparł Colin
- Dokładnie - Dalia się uśmiechnęła się
- Możecie przestać?
- Ale mówimy tylko to, co widzimy - wzruszyła ramionami Dalia, a Colin tylko pokiwał głową. Popatrzyłam na parking. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na zegarek. Max miał być koło piętnastej, a jest wcześniej
- Ja spadam brat po mnie przyjechał. Cześć wam
- Paa Ash
Pożegnałam się z nimi i poszłam w stronę auta. Miałam już gdzieś czy Max będzie chciał zemsty za rano czy nie. Otworzyłam drzwi i po prostu wsiadłam
- A tobie co? - spytał
- Nie ważne. Jedź
- Ashley
- Ehh. Po prostu mamy nowego ucznia w klasie. Rano jak szłam z Dalią i Colinem wpadł na mnie i przewrócił. Potem jeszcze warknął, żebym uważała jak chodzę, a to on sam potrącił mnie!
- No to niezłe przygody dziś miałaś - zaśmiał się
- Możesz mnie nie dobijać?
- Jak w ogóle wygląda i jak ma na imię?
- Zack Miller. Brunet z piwnymi oczami. Siedzi sam, wszystkich od siebie odstraszała w ogóle
- Co się dziwisz, jest nowy w szkole. Przypomnij sobie jak ty się czułaś i zachowywałaś jak byłaś nowa
- Na pewno nie odstraszając innych - prychnęłam. Zapięłam pasy
- Skoro nikt nie zrobił tego pierwszego kroku to ty to zrób jako pierwsza. Jeśli inni zobaczą, że ty zrobiłaś pierwszy krok, to każdy pójdzie za twoim przykładem
- Nie sądzę...
- Ashley postaw się na jego miejscu: nowe miejsce, szkoła, ludzie. Co szkodzi ci spróbować? Zrobi ci coś? Przecież cię nie zabije ani nic
Westchnęłam. Podparłam ręką głowę i popatrzyłam za okno. Max myśli, że w ciągu jednego dnia uda mi się zdobyć jego sympatię. To, że udaje mi się z innymi ludźmi nie znaczy, iż w tym przypadku się uda... Zack jest inny niż reszta
- Spróbuję Max, ale nie daje głowy, że to się uda
Jeśli się nie uda chociaż będę mieć z głowy, że nie próbowałam, pomyślałam patrząc na ulicę i domy

Alleluja udało się... Trzy rozdziały. Mam jeszcze czas to może uda mi się napisać jeszcze jeden mały. Najwyżej rano go opublikuje jak się zdążę do północy. Dobra zabieram się do pisania

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro