Rozdział 10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Siedzenie na balkonie i patrzenie w rozgwieżdżone niebo pomogło mi na tyle bym mogła spokojnie zasnąć. Rano przed szkołą i tak musiałam użyć trochę fluidu i pudru by ukryć cienie pod oczami. Szłam korytarzem co chwilę ziewając. Dziś przyszłam wcześniej niż Dalia z Colinem. Mieliśmy co prawda na drugą lekcję, ale i wolałam być pierwsza. Będąc pod klasą spojrzałam na koniec korytarza. Nie było tam bruneta. Odetchnęłam z ulgą, że już z samego rana nie muszę sobie psuć humoru. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i przejrzałam media, ale po chwili znudziło mi się. Nie mając co ze sobą zrobić, poszłam na zewnątrz posiedzieć na świeżym powietrzu. Ledwo siadłam na murek, a chwilę zjawiła się Dalia
- A ty co tak wcześnie? - spytała
- Zawsze tak przychodzę - wzruszyłam ramionami - Dziwię się, że ty jesteś wcześnie
- Wszystko w porządku Ash?
- Tak. Czemu pytasz?
- Bo nie wyglądasz za dobrze
- Nie wyspałam się tylko
- Następnym razem nie oglądaj horrorów nocami
- Ta. Zapamiętam
I tak czas nam zleciał do końca lekcje. Gdzieś w połowie zjawił się Colin. Kiedy moi przyjaciele rozmawiali, ja spojrzałam na parking. Niestety nie widziałam na nim ścigacza pewnie przyjedzie na styk, pomyślałam
- Ash co ty na to by pójść kiedyś po szkole na zakupy? - spytała brunetka
Słysząc propozycje, zbladłam. Są na świecie rzeczy, które nie powinny się łączyć - jak Dalia i zakupy. Raz byłam z nią na zakupach i nigdy więcej nie chce iść... Ona w sklepach to jak byk na rodeo... A o promocjach nie wspominając... Ostatnio jak była promocja na sukienki i buty to dostała szału i o mało nie wykupiła całego sklepu. Już chyba wolę spotkanie z bestią niż spędzenie nastepnych kilku godzin na zakupach
- Dzisiaj?
- A kiedy? Dziś
- Dalia... Nie mam siły chodzić po sklepach...
- Ash no weź... Co będziesz robić w domu? No chodź... Proszę... - zrobiła słodkie oczy
- Nie rób takich oczu... Wiesz, że nie jestem w stanie odmówić komuś, kto robi takie oczy...
- Wiem... - zrobiła jeszcze słodsze oczka
- Eh... Zgoda... Ale pod jednym warunkiem...
- Hm?
- Przyjedzie po nas ktoś z twoich rodziców
- Ok
Czeka mnie dłuuugi dzień... Boże ratuj mnie...

Jest po ósmej, a ja dopiero publikacje rozdział... Dziś miałam dzień do kitu... Teraz jest już lepiej, ale przez dzień... Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej niż dziś. Jeśli się uda może napisze 3 rozdziały. Trzymajcie kciuki by mi się udało...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro