Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gdyby to była normalna historia o nastolatce, która zakochuje się i pomimo wielu trudów zostaje z ukochanym, mogłaby zacząć się od „dawno, dawno temu", a jej akcja działaby się w jakimś miłym miasteczku, gdzieś w górach. Jeżeli po to tu przyszliście, to źle trafiliście, bo to, co zamierzam wam opowiedzieć, wcale nie wiąże się z tym, co wcześniej powiedziałam. Ta historia nie mówi o księżniczce szukającej księcia. I nie wiem, czy zakończy się happy endem, a znając mnie i moje szczęście, na pewno nie będzie to miły koniec. Przynajmniej nie dla mnie.

W tej historii, mojej historii, dzieje się dużo rzeczy, które nie przytrafiają się każdemu normalnemu nastolatkowi i nie do końca potrafię je wytłumaczyć zwykłemu słuchaczowi, który nie przeżył tego, co ja. Prawdą jest, że uczę się na nowo ufać ludziom, ale także sobie, swoim przeczuciom i zmysłom. Szukam prawdy, która dotyczy mnie i moich bliskich; o przeszłości i przyszłości oraz przeznaczeniu, jakie jest z nią związane i które jest mi pisane. W obu przypadkach walczę z demonami — zarówno w dosłownym tego zwrotu znaczeniu, jak i przenośni. Ale to dopiero wierzchołek góry lodowej.

Straciłam rodzinę, kiedy byłam mała. Mama, tata, a nawet brat — wszyscy odeszli, pozostawiając mnie całkowicie samą na tym świecie. Nie miałam im tego za złe, przecież to nie była ich wina, że umarli, prawda? Nikt nie mógł przewidzieć — ani oni, ani ja — tego, co miało wydarzyć się w naszym życiu. Może gdyby coś przeczuwali... Ale tak nie było. Najwidoczniej ich przeznaczeniem było umrzeć, a moim — żyć dalej. Szkoda, że nikt wtedy mnie nie ostrzegł i nie powiedział, że dalsza egzystencja wcale nie będzie prostsza.

Dzień, w którym zginęła moja rodzina, rozbił mnie na miliony małych kawałeczków. Byłam wtedy małym dzieckiem i nie rozumiałam, dlaczego z dnia na dzień moi rodzice wraz z bratem zniknęli ze świata i zostawili mnie samą. Przez lata, kiedy dorastałam, budowałam siebie na nowo. Trochę mi zajęło, zanim całkowicie pozbierałam się po tamtym przeżyciu, ale i tak pozostała na mnie skaza, która każdego dnia przypominała mi o tym, co się stało. A ściśle rzecz biorąc, rzeczy upamiętniające tamtą noc. Było ich trzy: pierwsza — naszyjnik w kształcie sierpa księżyca, który dostałam od mamy; druga — znamię przypominające gwiazdę, znajdujące się na prawej dłoni i które uważałam za przekleństwo; i trzecia — koszmary, powracające do mnie każdej nocy.

Tamto zdarzenie odmieniło moją osobę, jak i życie. Na zawsze. W jednej chwili straciłam dom, rodzinę i to, co posiadałam. A teraz, po wielu latach przyszedł kolejny moment, który wywrócił wszystko do góry nogami. Wszystko, w co w dzieciństwie wierzyłam, co budowałam i czemu byłam wierna, runęło. Każda z tych rzeczy uległa kompletnej zmianie. Pojawiły się kłamstwa i tajemnice, a kiedy wyszły na jaw, już nic nie można było zmienić.

To, co przeżyłam w dzieciństwie, było straszne, ale to, co dopiero mnie czekało można by określić mianem piekła na ziemi.

Do tej pory w moim życiu panował spokój i żyłam w miarę normalnie. Marzyłam o niemożliwych rzeczach. Przebywałam w domu z przybranymi rodzicami. Chodziłam do szkoły, gdzie miałam kilku dobrych znajomych i jedną wierną przyjaciółkę, z którą lubiłam chodzić na imprezy. I kiedy myślałam, że lepiej być nie może, wszystko to po raz kolejny zniknęło. Runęło, zupełnie jak stara budowla.

Moje „normalne" życie skończyło się w ciągu jednego dnia, a wraz z nim zmieniłam się ja.

Może nie powinnam jednak narzekać. Tam, gdzie trafiłam, doznałam nowych rzeczy. W końcu odnalazłam rodzinę. Prawdziwą rodzinę. Wspaniały dom, w którym czułam się bezpieczna. Przyjaciół, dla których poświęciłabym życie. A co najważniejsze, poznałam siebie. Już nie jestem taka sama.

Tamto „życie" i tamta „ja" już nie istnieją. Liczy się tu i teraz.

A to wszystko zaczęło się tak niewinnie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro