R.33

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

  Następnego dnia, po godzinie 9:00, Any , Naked oraz Nathaniel. Podziękowali za miłą gościnę i kierowali się, w stronę samochodem. Za kierownice wsiadł, tym razem Nathaniel, koło niego Alfa " Mrocznych wilków". Gdy Any chciała zasiąść do samochodu, poczuła dłoń na ramieniu, gdy się odwróciła by zapytać o co chodzi. Lecz nawet nie zdąrzyła otworzyć ust, gdy Eloiza przybliżyła twarz i wyszeptała do jej ucha.

Eloiza
- Pamiętaj Alfo "Mglistych kłów", że na mnie i inne czarownice, zawsze możesz liczyć...masz w sobie wielką moc i siłę, której nikt do tej pory nie zdobył, a już tym bardziej...nikt jej nie był by w stanie okiełznać...

Any
- Dziękuję serdecznie Pani Eloizo i...proszę, nie zdradzać mi, informacji o mnie. Kim jestem, czego dokonam i jaka jestem. Chcę wszystko osiągnąć...na swój sposób, z dnia na dzień...dowiadywać się sama, ile jest siły, mocy we mnie oraz tego, do czego jestem zdolna. Wiem również że, droga którą wybiorę...nie będzie łatwa i nie raz będę chciała się poddać. Będę wylewać łzy, z powodu nie mocy, ale wiem że ze wszystkiego się podniosę...ponieważ, będę ze mną bliscy i przyjaciele, osoby które we mnie wierzą, i wierzą w to że podołam. Niczego więcej nie potrzebuję, nawet jakbym miała...przypłacić to swoim życiem.

  Czarownicy z oczu, łzy wzruszenia poleciały. Ponieważ, nie słyszała nigdy takich słów z ust, jakiej kolwiek osiemnastolatki. A teraz stoi przed nią, istota która nie liczni wyczekiwali. Mianowicie ostatni podarek dla istot, od pradawnych.

Eloiza
- Dobrze, moje drogie dziecko. Dziękuję za to, iż zwróciliście mi moją wnuczkę. I życzę wam, bezpiecznej podróży. Mam nadzieję, iż jeszcze się zobaczymy.

Any
- Napewno. I dziękuję serdecznie. Do widzenia i dużo zdrowia życzę.

W CZASIE POWROTU. W WATASZE ALFY MGLISTYCH KŁÓW.

Camelia
- Jak myślicie, kiedy oni wrócą? Co się, z nimi dzieje? Nawet żadnej wiadomości nie wysłali...

Irene
- Siostro, wszystko jest dobrze, nie musisz się obawiać. A zapewne wrócą na dniach, spokojnie moja droga. Bo nabawisz się jakiejś choroby.

  Kobiety rozmawiały jeszcze, jakiś czas po czym, wyszły w stronę stołówki. Pomóc w przygotowaniu posiłku i nakryciu do stołu. Gdy posiłek był już gotowy, Irene wyszła przed budynek i dzwoniła w dzwonek, przywołując wszystkich członków stada. Gdy wszyscy zasiedli do stołu, nastała cisza. Każdy spoglądał w miejsce, gdzie powinna zasiadać ich Alfa. Lecz jej nadal nie było, więc każda twarz była smutna. Luna jak i Beta zauważyli, zachowania i smutne mi y swoich ludzi. W czasie gdy Camelia chciała, już wstać i przemówić do pomieszczenia weszły trzy osoby, i wzrok każdego powędrował, w tamtym kierunku.

Any
- A wy co, wszyscy tacy smęci...czy ktoś umarł? Tak wogóle, to smacznego.

Wszyscy razem
-Dziękujemy

Any
- Wracajcie do posiłku. Wy chłolaki do kuchni, myć ręce i siadać do jedzenia. JUŻ!!!

Naket popatrzał na swoją mate, i poszedł za Nathanielem do pomieszczenia, by wykonać polecenie, swej przeznaczonej. Po wykonanej czynności, zasiedli na miejscu i zaczeli się posilać. Pół godziny po posiłku, Any i reszta wrócili do gabinetu

Any
- Naket, myślę że możesz wrócić do siebie. Twoja mama, zapewne się martwi...

Naket
- Ale...

Any
- Nie ma " ale". Dojechliśmy w oby dwie strony bez problemu. Ugościłam Cię, jesteś i masz pewność iż nic mi nie geozi, a teraz wracaj już...ja chcę pobyć z rodziną i odpocząć. Jutro zobaczymy się w szkole. Po za tym, muszę jeszcze troche popracować i, zadzwonić do Alfy Xelona. Pewnie również się martwi, tym całym nieporozumieniem.

Naket
- Na dobrze kochanie...ale jutro w szkole się widzimy?

Any
- Tak, tak a teraz żegnam.

Naket
- Ty chyba, sobie żartujesz?

Any
- Niby czemu?

  Chłopak w oka mgnieniu, przekroczył dzielącą ich odległość. Podszedł do swej mate, złapał ją w ramiona i namiętnie oraz czule pocałował. Gdy się oderwali od siebie, Alfa " Mrocznych wilków", uśmiechnął się i odezwał do swojej kobiety.

Naket
- Takie pożegnanie rozumiem. Do jutra kochanie...zadzwoń albo napisz przed snem.

Any
- Ookkkeejjjj

C.D.N

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro