R.34

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

MINĘŁO KILKA MIESIĘCY

Any
  " Już jutro będzie, zakończenie roku. Pierwszy taki w moim życiu rok szkolny. Pełen wzlotów i początków, zatargów i upadków. Dość dużo się wydarzyło, odkąd wróciłam na swój teren. Objęłam władzę, zemściłam się na gwałcicieli. Byłam świadkiem wyroków, porwana i wiele innych. Zdobyłam E.N.A.T-a i zostałam uznana za Alfę nad alfami. Ale jednego nie osiągnęłam...pewno domyślacie się czego...dokładnie. Nie sparowałam się, że swoim mate. Co za tym idzie, Naket się obraził, ma fochy, humorki jak baba w ciąży. Jest nieznośny, raz odzywać się raz nie. Teraz obecnie wpadł na pomysł, by truć mi dupe przy obiedzie w szkole...

Naket
- Any! Any! Czy ty, do cholery...mnie słuchasz?

Any
- Co?! A tak, jasne...szczerze...to nie słucham co trujesz.

Naket
- A co, jest tak ważniejszego, by nie słuchać swojego mate. Odpowiesz?

Any
- Myślałam nad tym rokiem...ile się wydarzyło. Co mnie spotkało, od powrotu. Co osiągnełam, co bym zmieniła, czego nie chciałam i na co wpływu nie miałam. To tylko rok, a troche było zamieszania...teraz będzie czas przerwy i zastanawiam się co dalej.

Nathaniel
- Zawsze możesz, zapytać o niewiadome Eloizę, bądz Noemi. Wiesz o tym...a co będzie to czas pokaże. Jutro koniec roku, i by zajmować się tym. Albo pomyśleć, gdzie jechać to wspominasz.

Any
- W tym roku i na te wakacje, nigdzie nie jadw. To pierwsze wolne, gdzie będe w domu. Spędze czas na swoich terwnach, tego potrzebuje. Ale na wakacje, macie wolną rękę. Na przykład ty Nati, zabież Noemi gdzieś, nawet możecie zabrać Romera i Rie. Im to na pewno, wakacje się przydadzą. I mamie też, by się przydało gdzieś jechać. O, Naket może nasze matki, wyjadą gdzieś razem. Co ty na to?

Naket
- Mi się podoba. A wracając do tego co mówiłem.
I o co pytałem, to kiedy masz zamiar...sparować się ze mną. Wiesz że to już jakiś czas, jak jesteśmy sobie pisani i jeszcze...

Any
- ...nie zagrzałam twojego łóżka? O to, ci chodzi?

Naket
- Wiesz że, nie o to mi chodzi. Po prostu chcę, by każdy wilk wiedział iż do ciebie, nie może podbijać. Co jeszcze mam zrobić, byś w końcu mi zaufała, byś...

Any
-...się tobie oddała. Słuchaj Naket, ufam ci, ale nie tak szybko zagrzeje twoje posłanie. Dzisiejszej nocy jest pełnia, jeżeli tak bardzo zależy ci na tym, by mnie ugryść to nie ma sprawy. Dzisiaj mnie oznaczysz, pobędziemy razem przez tydzień. Ale nie będziemy się parować rozumiesz.

Naket
- A, możesz chociaż powiedzieć dlaczego?

Any
- Nie jestem gotowa, nie chce, nie potrafię, boję się i zakończmy na razie ten temat. Jeżeli moja propozycja tobie nie odpo...

Naket
- No dobrze, dzisiejszej nocy ciebie oznacze, a później...później się zobaczy.

  Po rozmowie, każdy wrócił do siebie do klasy. Alfa przez całą lekcje, nie mógł się skupić, na wykładzie wykładowcy, bo chodziły mu po głowie słowa jego mate.

Wykładowca
- Panie Nakedzie, czy coś ważnego chodzi Panu po głowie, iż nie ma pan czasu odpowiedzieć, na zadane przezemnie pytanie?

Naket
- A co to, cholera Pana obchodzi?! I tak, jest coś ważniejszego niż, pana durnowaty wykład, o strukturze molekuralnej.

  Naket zauważył jak twarz psora poczerwiwniała. Nawet nie zastanawiał się. Spakował swoje rzeczy i wstając powiedział.

Naket
- Niech pan się, nie wysila...już idę do dyrektorki. Proszę dalej zanudzać tych nieszczęśników swoimi wykładami.

  I wyszedł kulturalnie bez trzaskania drzwiami. Co zdziwiło psora, jak i reszte uczniów. W drodze do gabinetu dyrektorki, zastanawiał się jak poruszyć, tak delikatny temat, sparowania ze swoją nie ugiętą mate. Nie chciał, na ten temat rozmawiać z nikim innym. Niż z własną matką. Więc zapukał, przywitał się z sekretarką, odczekał chwilę i zapukał do drzwi gabinetu dyrki. Wszedł po uwczesnym zaproszeniu. Gdy zamknął drzwi, zajął swoje stałe miejsce przed biurkiem. Anabell podniosła głowe z nad papierów i na widok zdeterminowanej miny syna, zmarszczyła brwi.. Bo jeszcze ani razu, nie zdarzyło się by widziała swego pierworodnego w takim stanie.

Anabell
- Co się stało? Co, znowu zmajstrowałeś? I dlaczego, wyglądasz jakbyś miał problem, kłopat z którym nie dasz sobie rady?!

Naket
- Nic, się nie stało, a może stało. Sam nie wiem. Nie słuchałem na wykładzie, bo byłem zamyślony, nad słowami Any. I mam pewien kłopot, problem no nie wiem. Nie potrafie, tego rozgryść...boże pierwszy raz, nie wiem jak mam się do tego odnieść, co zrobić? I chcę, proszę o poradę. Bo nie chcę o tym rozmawiać, z nikim niz własną matką. Jesteś kobietą po za tym, i może jako kobieta...mi to wytłumaczysz.

Anabell
- Matko boska, co się stało?! Najpierw bym ci dała rade, muszę wiedzieć o co chodzi. I, nie wiesz nawet, jak się cieszę że w pierwszej kolejności, pomyslałeś o mnie. Dziękuję tobie za to synu. Postaram się pomóc, tylko o co chodzi? Co takiego, powiedziała ci Any, że nie byłeś wstanie skupić się na wykładzie?

Naket
- Dzisiaj na stołówce...

C.D.N

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro