R.37.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

  Minął tydzień od oznaczenia pary Alf. Przez pierwszy tydzień Any, przesiadywała na terenie " Mrocznych Wilków", a teraz zaczął się tydzień jak Naket ma siedzieć, na terenie swojej mate. Na całe szczęście, zaczeły się wakacje co Alfa " Mglistych kłów" uwielbia. Od rana siedzi u siebie w gabinecie, i planuje wczasy tygodniowe dla pierwszej grupy wycieczkowiczów. Chce by oni również mieli wakacje. A nie chce, wysyłać wszystkich od rzau, ponieważ obawia się...ataku w każdej chwili. Szczególnie że, wieści o niej..."O wybranej, Alfie nad alfami", objął cały świat. Młoda przywódczyni, nie boi się o siebie, ale o swoje wilki i innych. I jeszcze doszła, ta sprawa związana z zamachem na szkołe. Co prawda są już na tropie tego, kto wysyła te anonimy, lecz jeszcze nie mają 100% pewności. Z rozmyśleń i planów dziewczyny, wyrywa ją wtargnięcie do jej gabinetu.

Any
- Puk...

Naket
-Wiem, przepraszam. Wyczułem że, się czymś martwisz. Chcę tylko pomóc, może twój mate przyda się na coś?

Any
- Dziękuję Naki. Proszę usiądź, na pewno wspólnie coś wymyślimy. Co dwie głowy to nie jedna.

Naket
- A, jakie masz pomysły? Gdzie i kogo chcesz wysłać.

Any
-Myślałam że jako pierwszą grupe wyślę nasze matki, bety i jakąś grupę liczącą 20 ludzi. W tym młodzież, dzieci i ich rodziców, a razem z nimi, kilkoro wojowników i żołnieży.

Naket
- To dobry pomysł, ale gdzie chciałabyś by wyjechali odpocząć?

Any
- I tu...jest problem...bo nie wiem, gdzie by chcieli jechać.

Naket
-A, nie możesz najpierw, wybrać kogo chcesz posłać. Dopytać się, gdzie chcieliby spędzić ten czas. Może wtedy będzie tobie łatwiej wybrać miejsce.

Any
-Może i masz racje. Ale wybież też ze swojego stada, 20 osobników.

Naket
- A, ta druga sprawa?

Any
- O, co ci chodzi? Jaka druga sprawa?

Naket
-Skarbie, proszę nie sciemniaj mi tu. Ja czuję twoje odczucia, enocje, mimo iż nie słyszę twoich myśli bo mnie blokujesz. To wiem kiedy ciebie coś trapi. Więc jak?

Any
-No dobrze. Pieprzona więź mate, i na co mi to było?

Naket
- Any, wiesz dobrze że, ja to wszystko słyszę prawda?

Any
- I miałeś słyszeć.

  Chłopak pokiwał z uśmiechem głową, wstał opszedł biórko. Podszedł do swojej kobiety, podniósł ją, zajął jej miejsce i posadził ją na swoich kolanach tuląc do siebie i całując w czoło.

Naket
- Więc jak?

Any
-No bo...

C.D.N

Krótki ale jest.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro