"Serce Nie Sługa"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

/3 miesiące później/

Zebrałam się na odwagę, żeby wyznać Michaelowi prawdę... Chciałam mu powiedzieć, że go kocham... Chciałam mu to powiedzieć, bo nie dawało mi to spokoju...

Już chciałam mu to powiedzieć... Nawet zaczęłam...
– Michael, muszę Ci coś po...

...Kiedy zobaczyłam, jak on i Megan się całują... Nogi się podemną ugieły i chyba straciłam przytomność, bo kiedy otworzyłam oczy, zobaczyłam ich nad sobą...

– Ashli, w porządku? – zapytał

– Chyba tak... – usiadłam – pewnie po prostu zemdlałam ze zmęczenia... Wiesz o co chodzi

– Wiem... – wstał i wyciągnął do mnie rękę – Wstawaj...

Podałam mu rękę, a on podciągnął mnie do góry

– Chodź Ash... Może lepiej będzie jak się prześpisz... Megan tu poczeka. Tak Meg?

– Jasne – odparła

Kiedy weszliśmy do mojej sypialni i usiedliśmy, on na krześle, ja na łóżku, Mike zapytał
– Ash, mogłabyś pogadać z Megan?

– Jasne... W jakiej sprawie?

– Widziałaś co zrobiła?

– Widziałam jak się całowaliście! – musiałam mu to wykrzyczeć w twarz

– Ona zaczęła... Ash, ja jej nie kocham

– Sam jej powiedz

– Nie uwierzy... Musiałaby chyba zastać mnie z inną... Pomożesz?

Myślałam, że serce wyskoczy mi z klatki piersiowej, a oczy z orbit

– Ash? Pomożesz? – powtórzył

– Jak? – na nic innego nie było mnie stać

– Meg musi uwierzyć, że mamy romans... Inaczej zaciąganie mnie w końcu do łóżka. Ash błagam...

– Zdurniałeś?! To jest na granicy prawa! – krzyknęłam, po czym – Ale i tak ci pomogę. Co robimy?

– Wiem, że Meg jest niecierpliwa. Za dokładnie minutę wejdzie tu, bo wyda się jej, że siedzimy tu za długo. Musi nas nakryć na pocałunku. Proszę... – spojrzał na mnie maślanymi oczami

– No zgoda... – powiedziałam jak od niechcenia, chociaż w duchu eksplodowałam ze szczęścia...

Usiadłam mu na kolanach. Zaczęliśmy się całować na chwilę przed tym, jak Megan otworzyła drzwi... Szczerze, to sądziłam, że zrobi coś mi, ale...

Zepchnęła mnie na ziemię... Michaela złapała za kołnierz i postawiła na nogi
– Jak śmiałeś?! Jak?! A ja przysięgałam ci, że z żadnym się nie prześpię! – dała mu z liścia pierwszy raz – Siedziałam przy tobie jak żeś umierał! Życiem zaryzykowałam, wtedy, gdy przytuliłam się do ciebie, gdy ten psychiatra chciał cię zastrzelić! A ty?! Jak mogłeś?! Świnio! – dała mu z liścia drugi raz – Jak?! Obiecywałam, że innego nie pokocham!

– Ale ja nie kocham ciebie! – krzyknął jej w twarz...

– Chamie! – dała mu z liścia po raz trzeci i wybiegła

– Mike? – zapytałam widząc, że zakrywa dłonią policzek, w który chwilę temu dostał – Czy ty w ogóle kochasz kogoś poza rodziną?

– Sam nie wiem... Nie znam innej miłości niż ta do i od rodziny...

– Jest ktoś, dla kogo zaryzykowałbyś życie?

– Jest... Specjalnie wszedłem w te wnyki. Wiedziałem gdzie wylądowałaś... Chciałem cię tylko wyciągnąć, chociaż wiedziałem że mogę zginąć

– Ty... Ty zaryzykowałeś życie dla mnie? – zaczęłam się krztusić

– Tak... A tak szczerze, to wiedziałem co odpowiesz... Wiem przecież czym jest miłość... I...  – urwał – Ja cię kocham – powiedział na jednym wdechu

– Co? – nie dowierzałam – Ty mnie kochasz?

– No... Tak... – zaczerwienił się, ale po chwili spoważniał – ale jeśli ty mnie nie kochasz, to możesz odejść... Nie będę cię przetrzymywał. Tylko powiedz

– Ty chyba mózg zostawiłeś piętro niżej... To chciałam Ci powiedzieć nim straciłam przytomność... Chciałam Ci powiedzieć, że Cię kocham... – poczułam, że zaraz się popłaczę – ale Mike... To jest tak nielegalne jak to tylko możliwe...

– Trochę ponad dwa miesiące wytrzymamy. Skończysz 18 i nikt się nie przyczepi. Po za tym, twoi rodzice sądzą, że nadal siedzisz w psychiatryku. Na zamkniętym i nie mogą cię nawet odwiedzić.

– Wyciągnąłeś mnie z wariatkowa. Ja bym tam oszalała...

– A ja bez ciebie bym się zaćpał tymi lekami... Pamiętaj, że możesz odejść w każdej chwili

– Nie odejdę, bo jednocześnie z moim odejściem, wróci twój nałóg... Nie mogę cię zostawić samego, bo to jak zostawienie 4 latka z paczką zapałek i butelką benzyny w drewnianym domku po środku suchego lasu. Zbyt ryzykowne...

Nagle rozległ się odgłos hamowania, a potem huk zderzenia... Wybiegliśmy na najbliższą drogę... Zobaczyłam białe sportowe auto z maską, przednią szybą i dachem we krwi... Zaraz za nim, na drodze, leżała Megan... Z roztrzaskaną głową... miała zamknięte oczy...

Michael przyciągnął mnie do siebie i  zakrył mi oczy
– Ashli, wróć do Neverland...

Nie wróciłam... Znaczy z terenu obserwowałam co się działo... Kiedy Mike wrócił powiedział mi co się stało...

– Megan rzuciła się pod koła... To była próba samobójcza – powiedział – chciała się zabić, bo jej powiedziałem, że jej nie kocham...

– A gdybyś ją okłamał? Gdybyś z nią był? Przecież zabiłaby się gdybyś ją zdradzał. Lepsze to co się stało, niż gdybyś z nią był, zaciągnęłaby cię do łóżka, mielibyście dziecko i wtedy by się zabiła, a ty byś został z dzieckiem...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro