1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Tylko na tyle cie stać?!- krzyknął mu prosto w twarz.
-Nie wkurwiaj mnie powiedziałem! Alec zamachnął sie i uderzył w twarz naszego zakładnika.
Alec jest moim przyjacielem od.... prawie miesiąca. Poznałam go na polowaniu w NY ale to nie ważne. Właśnie próbuje mi tu przesłuchać patafiana który coś wie o śmierci moich rodziców i...
-Kurwa moge już zacząć?- spytał mnie mój przyjaciel.
-A kto ci broni? Bierz go tygrysie.-mrugnełam do niego porozumiewawczo a on tylko sie uśmiechnął. Pewnie myślicie że Alec zaraz sie na niego żuci i zacznie go napierdalać po tważy onienienie- on zrobi coś gorszego. Odpowiedź jest prosta - Alec jest gejem. Każdego zakładnika traktuje tak samo- moja mała maszynka do gwałcenia zawsze jest chętna a jesli ktos mu sie spodoba to ma przejebane.
Alec powoli ściągał spodnie i bokserki. Facet który siedział na krześle związany chyba właśnie uświadomił sobie co sie dzieje bo zaczął się wić niespokojnie. Muj przyjaciel zblizał się do niego z nożem i rozciął mu spodnie. I teraz zobaczyłam coś czego bym sie nie spodziewała- miał wybrzuszenie w gaciach. Oj kotku masz u niego bilet na planete orgazm.
-Uuuu widze że chcemy sie zabawić co?-zzepnął mu Alec do ucha a ten tylko jęknął. Mój wspólnik klękną przed erwkcją mężczyzny i wziął go do buzi i zassał. Powiem wam tylko jedno- to jest cholernie sexowne (uwielbiam gejii.)Alec tylko zaczął poruszać językiem ma główce a temten dalej się kręcił. Nagle Alec podniusł nóż i przejechał nim po penisie. Carl(zakladnik) zawyl z bólu.
Alec dalej jeździł nożem po całej długości jednocześnie ugniatając jądra chłopaka. Odłożył nóż i zaczął poruszać ręką. Carl jęczał aż w końcu miał dojść a Alec zaprzestał swoich czynności i wstał. Chłopak spojżał na niego z nadzieją w oczach. Alec zrobił mu łaskę i go pocałował cholernie namiętnie. Dobra zaraz sama dojde więc trzeba działać.
-Alec stop.
Carl jęknął i oderwał sięod Aleca bo ten nie oddawał już pocałunku. Mój przyjaciel odzszedł na krok od niego podniósł nóż i uniósł go do przyrodzenia Carla.
-Albo odpowiesz albo porzsgnasz się ze swoim przyjacielem-wysyczałam.
- Dobra no to dawaj pytanie...-odpowiedział niepewnie.
-Jak on się nazywa?
-Tylko tyle? Nic więcej...AaaAAAAAAAA!!
Krzyknął a ja zauważyłam leżące na ziemi prącie w krwi.
-Mówiłam. Odpowiedz.
-Will... Will Morgan.
-I co tak trudno było? -Spytałam
-Idź do chuja suko!-wrzasnął mi w tważ.
-A co ja robię?-uśmiechnęłam się słodko i odcięłam mu głowe.
-Alec posprzątaj tu proszę a nie liżesz jego penisa!!! Fuuu!-Zaczęłam cię śmiać widząc go z odciętym penosem w buzi, a ten tylko wyżucił go za siebe i uśmiechnął się. Że niby nic nie widziałam? Chciałbyś.
-Dobra dobra.... TYGRYSICO...
-No a co miałam powiedzieć?-wykrzyknęłam odwracając się.
- No nie wiem... bóg seksu....gej miesiąca coś w tym stylu...
-Tak tak następnym razem skorzystam. - odpowiedziałam śmiejąc się.
Odwróciłam się ze zwłokami Carla o wrzuciłam je do lodówki... nie pytajcie muszę jeść wilkołaki żeby przetrwać...głupie ale żyje sie raz co nie?
-Morgan ide po ciebie...-szepnęłam i zamknęłam lodówkę.
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
I jak się podoba? 😆😆😆😆

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro