11. Stuck On You

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W poniedziałek w szkole Zayn spędzał właśnie jedną z przerw z Liamem. Przebywali w tym czasie w szkolnej szatni, nie było tam nikogo, dlatego w spokoju mogli porozmawiać. Chłopcy nie byli jeszcze oficjalnie razem, a o pocałunku wiedzieli tylko Harry i Louis.

Właściwie ich rozmowa w większości polegała na przytulaniu się i dawaniu sobie całusów.  I tak naprawdę praktycznie nic nie mówili. Payne trochę obawiał się, że ktoś z drużyny może ich nakryć, ale Zayn podkradł klucze woźnemu i zamknął drzwi.

Malik poczuł, że ręka Liama wylądowała na jego tyłku, gdy popchnął chłopaka na ścianę. Rozkoszował się powolnymi pocałunkami. W końcu oderwał się od Payne'a i spojrzał na niego. Wyglądał pięknie, jego usta były lekko zaczerwienione. Pomyślał, że musi go o coś zapytać.

– Liam, skarbie – zaczął, a chłopak obdarzył krótkim pocałunkiem jego szyję. – Czy my jesteśmy razem?

– A chcesz żebym był twoim chłopakiem? – przygryzł wargę

– Głupie pytanie – przewrócił oczami.

– Czyli jednak Kate miała rację – zaśmiał się.

– Teraz wszyscy będą wiedzieli, że jesteś mój.

– Mam najcudowniejszego chłopaka na świecie – szepnął mu do ucha jego chłopak, po czym kontynuował całowanie jego szyi.

Zayn wtopił dłoń jego włosy i przygryzł wargę, żeby nie jęknąć. Miał bardzo wrażliwą szyję, a Liam lubił to wykorzystywać. Czuł przyjemne ciepło w podbrzuszu, gdy delikatnie ocierał się o krocze chłopaka. Wiedział, że Payne jest strasznie podniecony i że to on tak na niego działał.

– Li, kochanie, przystopuj trochę – wyszeptał, gdy chłopak zaczął schodzić coraz niżej. Podobało mu się to, ale zdawał sobie sprawę z tego, że są w szkole.

– Mhm, przepraszam – nie posłuchał go, włożył mu rękę pod koszulkę i dotykał mięśni.  – Jesteś taki piękny.

Zayn poddał się jego dotykowi. Uznał, że czekał na to wystarczająco długo.

– Tutaj jesteście! – Zayn otworzył leniwie oczy i zobaczył, że do szatni wszedł uśmiechnięty Niall. Szybko z Liamem odsunęli się od siebie. – Nie musicie się kryć, wiem już o wszystkim!

– O czym wiesz? – zapytał Malik, starając się wygładzić koszulkę. Pomyślał, że Harry albo Louis musieli się wygadać, ale nie był na nich zły o to. Blondyn wyglądał na jeszcze szczęśliwszego niż zawsze. – W ogóle jak tu wlazłeś?

– Och, błagam was, myśleliście, że powstrzymają mnie zakluczone drzwi? – wyjął z kieszeni bluzy pęk kluczy. – Proszę, znajdziecie tutaj klucz do każdych drzwi w tej szkole, mam je od pierwszej klasy. – uśmiechnął się dumnie. – I wiem o was, kochasie. Kate mi powiedziała.

– Kate? – zdziwił się Malik. – Znacie się?

– Od soboty – uśmiechnął się. – I z dnia na dzień poznajemy się coraz lepiej.

Zayn i Liam spojrzeli na siebie zniesmaczeni, rozumiejąc aluzję Horana.

– W każdym razie – kontynuował Niall – powiedziała mi o waszej podwójnej randce. Po Harrym i Louisie się tego spodziewałem, wy byliście większym zaskoczeniem.

– Przecież Liam patrzy na mnie, jak na największy cud świata – zaśmiał się Zayn.

– No nie wiem, chyba powinien brać lekcje u Harry'ego – zastanowił się przez chwilę. – Chociaż, patrząc na to, do czego prowadzą lekcje ze Stylesem...

– Właśnie, jeszcze cię te loki zauroczą. – Zayn uśmiechnął się do swojego chłopaka.

– Ale cieszę się, że jesteście razem, gołąbeczki – dodał blondyn, szeroko się uśmiechając.

– Ta, dzięki – Liam chwycił Zayna z rękę, co nie szło uwadze Nialla.

– I mam dla was radę: jak będziecie chcieli robić coś więcej to nie w szkole. Mam nie tylko te klucze – puścił im oczko. – Bawcie się dobrze, dzieciaczki!

– Okej, to było trochę... dziwne. – Zayn wciąż patrzył na miejsce, gdzie chwilę temu stał Niall.

– Nie chcę wiedzieć, o co mu chodziło. Może rozstawił kamery w łazienkach? – zaśmiał się nerwowo Liam, patrząc na zegarek. – Za chwilę zaczyna się lekcja, chodź.

Jego chłopak złożył mu krótki pocałunek i wyszli z szatni.

Niall zobaczył Harry'ego, gdy ten był na swoim podwórku i czekał na kogoś. Właśnie wrócił ze spotkania z Kate i nie spieszyło mu się do domu. Zauważył, że chłopak unika go od jakiegoś czasu, zapewne nie chcąc rozmawiać o Louisie. A że Niall Horan nigdy się nie poddaje, postanowił wydusić to z niego.

Wiedział, że uda mu się to, bo Harry tylko udaję takiego małomównego, a Niall zna mnóstwo sztuczek, żeby się czegoś dowiedzieć. Podszedł do niego i przywitał się, jak zawsze uśmiechnięty. W tej samej chwili z mieszkania wyszła mama Harry'ego. Kobieta lubiła Nialla, dlatego z radością go powitała.

– Niall jak miło cię widzieć! Jadę właśnie z Harrym do sklepu, może chcesz jechać z nami? – zaproponowała, a jej syn nie krył niezadowolenia. – Och, Harry przestań, ty i tak siedzisz zawsze w samochodzie, przynajmniej nie będzie ci się nudzić!

Brunet mruknął coś w rodzaju „mi się nie nudzi", ale zarówno Niall jak i jego mama zignorowali to.

– Z miłą chęcią, proszę pani! – weszli do samochodu. – Mam z Harrym do omówienia kilka spraw.

Zobaczył w lusterku wyraz twarzy chłopaka. Był lekko przerażony.

– Coś się stało? – zmartwiła się kobieta, a jej syn zajrzał do schowka w poszukiwaniu jakichś płyt.

– Organizuję imprezę w piątek i chciałbym wiedzieć jakie przekąski mogę zrobić. Pomyślałem, że Harry mi pomoże, skoro tak lubi piec – powiedział słodko, a kobieta rozpromieniła się. – Mam nadzieję, że już panią powiadomił, że do mnie przyjdzie.

– Naprawdę? – zdziwiła się i spojrzała na syna, który kiwnął głową. – Ostatnio o niczym mi nie mówisz! Ale cieszę się, będą tam jeszcze jacyś wasi znajomi?

– Tak, będzie kilku ze szkoły – skłamał co do liczby ludzi. Na imprezie będzie mnóstwo osób, ale wolał  jej w to nie wtajemniczać. – Będzie też Liam, Louis, Zayn, zna ich pani, prawda?

– Czyli sami twoi przyjaciele! – ucieszyła się. Po chwili zaparkowała samochód przed supermarketem. – Kupić wam coś?

Obaj zaprzeczyli. Kobieta zostawiła ich w samochodzie, a gdy już weszła do sklepu, Niall szybko usiadł na miejscu kierowcy.

– Harry, chciałbym z tobą porozmawiać – chłopak zignorował go, wkładając płytę do odtwarzacza. W samochodzie rozległ się cichy głos Elvisa Presleya.

Don't want a four leaf clover...*

– Specjalnie dla mnie włączasz piosenki o Irlandii – zaśmiał się.

– Symbolem Irlandii jest trójlistna koniczyna– mruknął. – Czterolistna oznacza szczęście.

– Mówiąc o szczęściu... – zignorował jego uwagę na temat niewiedzy o własnym kraju. – Jak tam twój związek z Louisem?

Chłopak speszył się i wyciągnął płytę Elvisa z odtwarzacza. Włożył inną, ale nie włączył jej. W samochodzie było cicho.

– Harry pozwól mi powiedzieć to za ciebie. – Niall  nienawidził milczenia, dlatego szybko się odezwał. – Przepraszam cię mój kochany przyjacielu, że nie powiedziałem ci o tym, że moim chłopakiem jest Louis Tomlinson.

– Niall, nie jesteśmy razem – szepnął, a blondyn popatrzył na niego roześmiany.

– Spokojnie, nie powiem nikomu, jeśli chcecie, żeby był to wasz sekret. Poproszę też Kate, aby...

– Nie rozumiesz. – Harry spojrzał na płyty, znowu je przeglądając.

– Nie wiem jednak, jak długo wam się uda to ukrywać, za bardzo rozbieracie się wzrokiem – chłopak ciągnął dalej. – Zauważyłem już to wcześniej, ale...

– Niall zamknij się na chwilę. – Harry podniósł głoś. Blondyn od razu się uspokoił i pozwolił mu mówić. – Ja i Louis nie jesteśmy razem. Kate wywnioskowała, że jesteśmy na podwójnej randce, a mi zrobiło się głupio i nie zaprzeczyłem. Potem jeszcze dała nam te głupie koktajle i nie wiedziałem jak to odkręcić. Nie mów o tym Kate, najlepiej w ogóle nie rozmawiaj z nią na nasz temat, proszę.

Niall zamilkł, nie wiedząc co powiedzieć. Tak, on nie wiedział ci powiedzieć. Przerażająca cisza znowu wkradła się między nich. Nie mógł uwierzyć, że się pomylił. Przecież on zawsze wszystko wie i dostrzega, czyta z ludzi jak z otwartych książek. A tu nagle ta dwójka postanowiła postawić się jego przewidywaniom. Niall nigdy nie zajmował się swataniem ludzi, on po prosu zawsze rejestrował kto do siebie pasuje, kto z kim kręci.

Zobaczyli, że mama Harry'ego wychodzi z zakupami, więc Niall szybko wrócił na swoje miejsce i zapiął pasy. Kobieta weszła do samochodu i uśmiechnęła się do nich.

– W piątek będę pracować w nocy, ale koleżanka mnie zawiezie – oznajmiła nagle. – Mógłbyś wyciągnąć kilka albumów ze schowka, to wezmę je do niej.

Chłopak wziął wszystkie płyty, oprócz tej, która cały czas była w odtwarzaczu. Przez resztę drogi Anna rozmawiała z blondynem o szkole i innych tego typu rzeczach. Chłopak wciąż jednak był zły na siebie, że się pomylił. Nie potrafił zbyt dobrze znosić porażek. Starał się jednak nie pokazać swojego przygnębienia i cały czas promiennie się uśmiechał.

Niall Horan jeszcze wtedy nie wiedział, że jak zwykle miał rację.


*Elvis Presley „Good luck charm"


*****

Ogólnie to jestem dumna, wstawiłam w czasie ferii 5 rozdziałów.

W tym rozdziale mało się dzieje, ale poczekajcie na następne! <3 *to nie spoiler*

Chatsaim, jak zwykle, dziękuję <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro