12. I Wanna Be Yours

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Harry siedział w pokoju, szykując się na imprezę u Nialla. Wybrał zwykły biały t–shirt z nadrukiem i czarne obcisłe spodnie. Spojrzał na siebie w lustrze. Podobał się sobie w takim ubraniu. Usłyszał, że ktoś puka do drzwi.

– Proszę!

– Harry, kochanie, już wychodzisz? – jego mama weszła do środka. Spojrzała na syna i uśmiechnęła się. – Dobrze wyglądasz.

– Dziękuję. W sumie to mam jeszcze trochę czasu, coś się stało? – kobieta poprawiła włosy syna, stając na palcach.

– Chciałam ci życzyć miłej zabawy – wyciągnęła coś z marynarki i włożyła Harry'emu do kieszeni. – Uważaj na siebie, dobrze?

– Jasne – Harry przytaknął, zastanawiając się, co mama włożyła mu do kieszeni. Pomyślał, że pewnie dała mu jakieś pieniądze. – Jestem dom obok.

– Wiesz przecież, że wychodzę do pracy – uśmiechnęła się smutno. – Masz coś dla Nialla?

– Nie mówił, żebym coś przynosił – mruknął.

– Harry! – oburzyła się. – Chodź na dół, zaraz coś wybierzemy.

Szybko wziął marynarkę i poszedł za swoja mamą. Zastał ja stojącą przy barku, oglądającą różne alkohole.

– Mamo, nie jestem pełnoletni.

– Wiem co się dzieje na takich imprezach – wzięła butelkę wina i dała ją synowi. – Proszę.

– Dziękuję – spojrzał na zegarek. – Muszę już iść.

– Jeszcze raz miłej zabawy – cmoknęła go w policzek.

Wziął płaszcz i wyszedł.

Harry przyszedł do domu Nialla trochę przed czasem, żeby mu pomóc. Drzwi otworzył mu uśmiechnięty chłopak.

– Dzięki stary, że jesteś wcześniej – powiedział, zapraszając go do środka.

– Nie ma sprawy – dał mu butelkę wina. – To od mojej mamy, uznała, że nie mogę przyjść z pustymi rękami.

– Dziękuję! – ucieszył się – Właśnie, Anne w domu?

– Przecież wiesz, że jest na noc w pracy – Harry pamiętał, że Niall był z nimi w samochodzie, gdy mu o tym powiedziała.

– Czyli możemy imprezować do woli!– w okolicy nie było zbyt wiele domów, dlatego głośna muzyka mogłaby przeszkadzać co najwyżej Stylesom.

Harry wszedł do kuchni, gdzie zobaczył kilka butelek wódki, dużo puszek piwa i różne przekąski w postaci chipsów czy orzeszków. Spojrzał się przerażony na Nialla.

– Spokojnie, dziewczyny mają jeszcze przynieść jedzenie, dojdzie jeszcze trochę alko. Na luzie nam starczy – chłopak poklepał go po plecach.

– Mhm – mruknął. – W czym mam ci pomóc?

– Mógłbyś wsypać jedzenie do misek, a ja pójdę ogarnąć trochę pokoje na górze – zaprowadził chłopaka do kuchni.

– Niall? – odwrócił się do niego – Mówiłeś Kate, że ja i Louis nie jesteśmy razem?

– Harry, przecież poprosiłeś mnie żebym tego nie zrobił – puścił oczko. – Jestem ciekaw, jak będziecie ukrywać swój brak związku.

Wyszedł, a Harry szybko wsypał przekąski i położył je na stoliku. W międzyczasie posprzątał trochę kuchnię. Jeszcze raz przyjrzał się alkoholowi, który będą dzisiaj pili. Nigdy wcześniej tego nie próbował i nie był pewien czy chce. Cieszył się, że będzie tutaj również niepijący Liam, ale on raczej będzie zajęty Zaynem. Niall zapewne się upije, podobnie jak Louis. Harry doszedł do wniosku, że nie będzie miał co tutaj robić i postanowił uciec do jednego z pokoi na górze, gdy towarzystwo będzie już w miarę pijane.

Harry usłyszał dzwonek do drzwi i krzyk Nialla, który poprosił go, żeby otworzył. Zobaczył rozpromienioną Kate, trzymającą w rękach pudełko z babeczkami. Przywitali się, a dziewczyna pocałowała go w oba policzki.

– Gdzie masz swojego chłopaka?

– Przyjdzie trochę później – uśmiechnął się i weszli do salonu.

– Cześć Cat! – doszedł do nich Niall i objął dziewczynę. – Naleję wam coś do picia.

W trójkę udali się do kuchni.

– Niall, mógłbyś mi zrobić kawę?– spytał Harry.

– Ja też poproszę!– powiedziała Kate.

– Jasne, jaką?– chłopak zagotował wodę i postawił trzy kubki. Poinstruowali go w ilości mleka i cukru. – Harry, podasz mi cukier, jest w tej szafce.

Otworzył wskazaną przez Nialla szafkę. Cukierniczka znajdowała się na najwyższej z półek. Wyciągnął wysoko rękę i wziął cukier.

– O mój boże! – wykrzyknęła Kate, biorąc coś z kieszeni Harry'ego. – Niall, czy ty to widzisz?

Harry odwrócił się i spojrzał na nich zszokowany. Dziewczyna trzymała w dłoni prezerwatywy.

– Harry, po co ci gumki? – spytał lekko zszokowany Niall.

– Ja już wiem po co! Chcesz wykorzystać Louisa, gdy będzie pijany! – blondyn parsknął śmiechem. – Niall, czy ty mu je dałeś?

–Kate, dostałem je od mamy – wtrącił się w końcu Harry. – I nie zamierzam z nich korzystać.

–Spoko, tak myślałem – powiedział Niall, starając się powstrzymać śmiech.

–I ty mu wierzysz?– spytała dziewczyna i nie czekając na odpowiedź zwróciła się do Harry'ego:?– Ile w ogóle Louis ma lat? Czy on nie jest za młody na takie rzeczy?

–Kate, ale on jest ode mnie starszy.

–Co?– zdziwiła się. – W takim razie ile ty masz lat?

–Szesnaście.

–Co? – powtórzyła jeszcze bardziej zszokowana. – Czy to jest w ogóle legalne?

–Tak!– wtrącił się rozbawiony Niall. –  Cat, nie jesteś jego mamą, daj chłopakowi spokój.

–Jego mama dała mu gumki!

–Kto komu dał gumki?– nagle w kuchni znalazł się Zayn. – Nie jesteś zły, że sam wszedłem? Dzwoniłem, ale nikt nie otwierał i przestraszyłem się trochę, gdy usłyszałem krzyki.

–Spoko stary – Niall złapał się za brzuch.

–Kate, tak w ogóle, chyba ci się nie przedstawiłem – wyciągnął do niej dłoń, a ona przełożyła prezerwatywy do drugiej ręki. – Zayn.

–Niall mi powiedział – uśmiechnęła się serdecznie, zapominając na chwilę o kłótni z Harrym.

–A co z tymi gumkami?– zaciekawił się, a Harry jęknął.

–Właśnie! Ten młody człowiek przyniósł prezerwatywy!

–Kate, nie chcę ci zniszczyć życia, ale każdy je nosi na imprezy – wzruszył ramionami Zayn. – To chyba lepsze od ciąży czy coś.

–Tylko jedno wam w głowie – włożyła mu prezerwatywy do przedniej kieszeni. – Dobra, goście chyba już powinni przychodzić.

Wyszli z kuchni. Powoli zaczęli przychodzić ludzie, wszyscy po kolei przedstawiali się Harry'emu. Prawie zaraz zapomniał ich imion, ale cieszył się, że są dla niego mili. Siedział wraz z Zaynem na sofie, popijając swoją kawę. Pozostali goście pili piwa, oprócz Zayna, który zażyczył sobie sok.

– Nie pijesz? – zdziwił się Harry.

– Nie chcę się dzisiaj upijać – powiedział tajemniczo.

Rozmawiali chwilę i Harry musiał przyznać, że Zayn zawsze znajdzie jakiś temat. On po prostu nie lubił ciszy. Po chwili na imprezę przyszedł Louis z Liamem.

Harry aż przygryzł wargę, gdy zobaczył Tomlinsona. Miał na sobie bardzo obcisłe czarne spodnie, które idealnie podkreślały jego tyłek i granatowa luźną koszulkę. Wyglądał niesamowicie dobrze i chłopak zbyt długo się na niego patrzył.

Chłopcy przywitali się, ale zanim Harry zdążył im odpowiedzieć Liam już siedział przy Zaynie, dotykając jego kolana. Przesunęli się trochę, żeby zrobić miejsce Louisowi, który był zaraz koło Harry'ego.

– Fajnie wyglądasz – powiedział, patrząc na jego koszulkę.

– Dziękuje, ty też – wyjąkał, oczarowany jego komplementem.

– Zimno trochę – Louis nie chciał, żeby między nimi zapanowała cisza. – Jesień...

– Powszechnie wiadomo, że życie zaczyna się dopiero jesienią, kiedy jest chłodniej i wtedy dopiero jest czas myśleć o sprawach natury egzystencjalnej – wyrecytował z pamięci Harry, a Louis uśmiechnął się pobłażliwie, najwyraźniej nie zauważając, że to cytat.

– Jesteście już! – odezwała się Kate. – Jak się bawicie?

– Dopiero co przyszliśmy, ale jest świetnie – uśmiechnął się Liam serdecznie.

– To super – ucieszyła się dziewczyna. – Li, pokaż mi swoją szyję.

–To siniak – szybko się wytłumaczył.

–Fajna malinka – puściła oczko, a Zayn i Liam zarumienili się. – Czego się napijecie?

–Zrobiłabyś mi jakiegoś drinka?– zapytał Louis. – Obojętnie z czym, byle by była wódka.

– Przyniosę wam wszystkim! – Kate odeszła, nie pytając się o zdanie.

Harry spojrzał się na Louisa, który obserwował ludzi na parkiecie. Kilka par tańczyło ze sobą, były też samotne dziewczyny. Seksownie poruszały się do rytmu, czekając aż których z gości do nich dołączy. Ich taniec niezbyt działał na Harry'ego, który siedział spokojnie, wsłuchując się w muzykę. Cóż, Niall miał dość dobry gust, bo piosenki były naprawdę niezłe. Louis poruszał głową do rytmu, podśpiewując coś.

Kate przyniosła im drinki. Harry jako jedyny dostał kolorowego. Chłopcy napili się ich, on jednak przyglądał się swojej szklance, bojąc się wziąć łyk. Louis zauważył jego obawę i odezwał się.

– Harry, od jednego drinka nie będziesz zgonował.

– Ale ja nigdy nie piłem – mruknął zawstydzony.

– Na trzy, okej? – uniósł swoja szklankę. – Raz, dwa, trzy.

Równocześnie napili się i Harry poczuł lekkie pieczenie w gardle, które jednak nie było nieprzyjemne. Drink był bardzo słodki, dlatego bardzo mu smakował. Po chwili zaczęło mu się kręcić w głowie.

– Ty naprawdę nigdy wcześniej nie piłeś – Louis patrzył na niego lekko rozbawiony. – Uważaj, żeby nie przesadzić, bo ludzie odwalają po pijaku głupie rzeczy.

Zostań moją głupią rzeczą, która odwalę po pijaku.

Kate i Niall przestali już obsługiwać gości, którzy zaczynali sami się sobą zajmować. Kate i Niall przestali już obsługiwać gości, którzy zaczynali sami się sobą zajmować. Najpierw Kate ucieszyła się, że leci jej piosenka, czy Waterfalls od TLC ("to klasyk, moi drodzy!") i wyciagnęła wszystkich do wspólnego tańca. Jedynie Zayn został na swoim miejscu.

Potem wszyscy usiedli na fotelach przy chłopcach, próbując nawiązać jakąś rozmowę. Obydwoje najwyraźniej nie lubili ciszy. Harry popijał drugiego już drinka, przysłuchując się im. Louis, podobnie jak on, niezbyt udzielał się w dyskusjach. Na szczęście, Kate już chyba nie była zła za tę akcję z prezerwatywą i co najważniejsze nie powiedziała nic Louisowi

– Coś dzisiaj małomówni jesteście – powiedziała, nie otrzymawszy jednak odpowiedzi, dodała: – Larry!

–Kate, chyba za dużo wypiłaś. Jestem Harry – mruknął, myśląc, że dziewczyna pomyliła jego imię.

– O boże – westchnęła. – Larry to połączenie waszych imion, wiesz Harry i Louis – wszyscy spojrzeli się na nią zdziwieni. – Nigdy nie tworzyliście nazwy shipów?

– Niall, czy ona coś wciągała? – zapytał rozbawiony Zayn, tuląc się do Liama.

– Kim wy jesteście? – wtrąciła się, zanim blondyn zdążył cokolwiek powiedzieć. – Jeśli dwójka ludzi jest albo powinna być razem, pozostali którzy wspierają ich związek, mogą połączyć ich imiona i wychodzi nazwa ich shipu.

– Wiem co to shipowanie, sam kiedyś pisałem fanfiki – powiedział Liam, ku ogólnym zdziwieniu. – Dramione.

–Fuj, hetero – Kate przewróciła oczami.

– Ale czy nie shipuje się przypadkiem fikcyjnych postaci? – kontynuował Liam.

– Ja tam wolę realnych ludzi –wzruszyła ramionami. – Dlatego wymyśliłam Larry'ego i Ziama.

– Shipuje was! – krzyknął Niall, puszczając Harry'emu oczko. – Musimy uwiecznić tę chwilę – wyciągnął telefon i zagadał do przechodzącego obok chłopaka: – Hej stary! Zrobisz nam zdjęcie?

Ten pokiwał głową i wszyscy usiedli na kanapie. Musieli się trochę do siebie zbliżyć, żeby zmieścić się w kadrze. Louis przyjacielsko objął Harry'ego, Zayn był wtulony w Liama, a Kate praktycznie siedziała na kolanach Nialla. Wszyscy słodko się uśmiechnęli i chłopak zrobił im kilka zdjęć.

– Prześlij mi potem, wywołam je i dam wam wszystkim! – zaproponowała szczęśliwa dziewczyna.

Harry czuł się naprawdę dobrze. Może i delikatnie kręciło mu się w głowie i był senny, ale równocześnie zadowolony. Bo chyba po raz pierwszy w życiu pomyślał, że otaczają go ludzie, których naprawdę lubi.

Liam spojrzał się z powątpiewaniem na Louisa, który przynosił już sobie i Harry'emu kolejnego drinka. On z Zaynem poprzestali na jednym. Przez pewien czas liczył ilość wypitego przez „Larry'ego" alkoholu, ale zatrzymał się na chyba piątym drinku. Zayn skutecznie odwracał jego uwagę, przytulając się lub głaszcząc go po różnych częściach ciała.

– Louis, upijesz go – upomniał przyjaciela. – Przecież to świństwo jest tak słodkie, że on nawet alkoholu w tym nie czuje...

– Nie przesadzaj, rozruszam go tylko trochę – chłopak podał Harry'emu szklankę. Ten uśmiechnął się tylko i wziął łyk kolorowego napoju.

– W takim razie to ty go będziesz odprowadzał do domu – mruknął i spojrzał na swojego chłopaka, który siedział obok i opuszkami palców pocierał jego ramię. Pozostali goście, a nawet Niall i Kate byli dość mocno wstawieni i nawet nie zauważyli czułości chłopców.

Gdy Harry i Louis kończyli swojego drinka, reszta towarzystwa była już całkiem pijana. Część osób, która jeszcze przed chwila wypijała shoty, leżała już na podłodze. Inni ostatkami sił tańczyli, a łazienki były cały czas zajęte przez różne pary. Liam wolał nie myśleć co się tam działo.

Ale tak właśnie wyglądały domówki u Nialla. Tutaj było jeszcze w miarę spokojnie, bo zorganizował ją bez szczególnego celu. Gdyby był to jakiś wygrany mecz albo inna rzecz, która wcale go nie interesowała, impreza byłaby dużo gorsza.

Jako że nikt, oprócz nich, siedzących na kanapie, nie zwracał uwagi na muzykę, Zayn wziął sprawy w swoje ręce i puszczał swoje ulubione kawałki. Wolał trochę spokojniejsze i na pewno nie można by tego uznać za muzykę taneczną.

– Ciekawe co teraz włączy DJ Malik, Mozarta? – Liam usłyszał pytanie Louisa, które raczej nie było do niego, bo Tomlinson był wpatrzony w Harry'ego. Styles z uśmiechem i rozmarzonymi oczami wypijał kolejnego drinka.

Zayn jednak nie włączył muzyki klasycznej, zamiast tego postawił na coś nowszego. Wrócił do przyjaciół i usiadł obok Liama, wtulając się ponownie w niego.

I wanna be your vacuum cleaner

– Arctic Monkeys?– zapytał, a Zayn kiwnął głową. – Zatańczymy?

– Oszalałeś? – zaśmiał się i próbował uciec.

– Zayn nie tańczy – wtrącił Louis z uśmieszkiem.

– Ze mną zatańczy – odpowiedział Liam, a Zayn jakby na potwierdzenie jego ust, wstał.

Wyszli na parkiet, gdzie prawie nie było ludzi, którzy przestraszyli się wolnej piosenki

If you like your coffee hot
Let me be your coffee pot
You call the shots babe
I just wanna be yours

Zayn objął jego szyję, podczas, gdy on trzymał jego biodra, zbliżając go do siebie. Spokojnie tańczyli w rytm muzyki, patrząc sobie w oczy. Świat się zatrzymał, nie zwracali uwagi na nikogo wokół. Tylko oni istnieli dla siebie. Liam nigdy w życiu się tak nie czuł. Z nikim innym nie chciał zatrzymać tej chwili. Podejrzewał, że oczy ich przyjaciół były w nich utkwione, bo w oddali, słyszał dyskusję:

– Kate, co ty robisz?

– Włączę te zdjęcia w tle mojej przemowy!

– Jakiej kurwa przemowy?

– Tej na ich ślubie, Niall!

Uśmiechnął się, nie odwracając jednak głowy. W tej chwili liczył się tylko Zayn i jego delikatne ciało wtulone w niego. Liam ostatni raz tańczył wolnego chyba w podstawówce, jeszcze z jakąś dziewczyną, za którą nie przepadał. Zayn był dobrym tancerze, zaś Liam cały czas uważał, żeby go nie podeptać. Chociaż wiedział, że chłopak był zbyt wpatrzony w jego oczy, żeby to zauważyć.

I just wanna be yours...

– Dziękuję ci bardzo za taniec – złożył na jego szyi subtelny pocałunek, a Zayn zachichotał. Zachichotał. Z jakiegoś powodu Liam uznał to za najsłodszą rzecz na świecie. Tym powodem była chyba miłość.

Miłość?

Liam trochę się spiął na myśl o tym. Nie chodziło o to, że on nie chciał się zakochać, bał się, że Zayn tego nie odwzajemnia.

Co jeśli jestem dla niego tylko zabawką? Odskocznią od wszystkich dziewczyn?

Starał się odrzucić od siebie tę myśl. Uspokoił się dopiero, gdy zobaczył, że ciemne oczy jego chłopaka patrzą się na niego z wdzięcznością.

Ani Harry, ani Louis nie powiedzieli nic na temat ich tańca. Siedzieli po prostu obok głupkowato się uśmiechając. Liam pomyślał, że Harry ze względu na to co wypił zapewne nie będzie tego pamiętał. Louis miał jednak mocną głowę.

Nie bał się, że ktoś się dowie ze względu na siebie. Jego rodzina wiedziała o jego orientacji. W momencie, w którym pocałował Zayna, zdał sobie sprawę z konsekwencji. I był gotowy je ponieść. Miał gdzieś to co inni o nich pomyślą, bo chłopak dawał mu szczęście.

Martwił się jednak, że Zayn zniesie to inaczej. W końcu Liam jest po prostu redaktorem gazetki szkolnej i dobrym uczniem, zaś on gra w drużynie piłki nożnej. A tam są sami mężczyźni. Oprócz lekkiej zazdrości, Liam czuł także, że koledzy Zayna nie przyjmą tak dobrze wiadomości o ich związku. Dlatego chciał dać mu wybór i postanowił, że to od chłopaka będzie zależeć kiedy się ujawnią.

Liam czuł jak Zayn przesuwa trochę wyżej swoja rękę, wcześniej położoną na kolanie. Przygryzł wargę i czekał na dalszy rozwój akcji. Jego chłopak przybliżał się do niego, cały czas macając jego nogę. Poczuł przyjemne ciepło rozchodzące się po jego ciele.

– Louis, wiesz może gdzie jest Horan? – spytał, starając się nie myśleć o dłoni Zayna, powoli odkrywającej jego ciało.

– Po waszym tańcu – pewnie tylko mu się zdawało, że zobaczył na jego ustach głupi uśmieszek – poszli na górę, w wiadomych celach.

O tak, tego mógł się spodziewać. Miał nadzieję, że Niall udostępni im swoją sypialnie, bo jakoś perspektywa zabawiania się z Zaynem w łazience nie przypadła mu do gustu.

– Skarbie, wyglądasz bardzo seksownie – szepnął Zayn do jego ucha. – Mam na ciebie straszną ochotę.

Te słowa sprawiły, że krew odpłynęła Liamowi z głowy i trafiła w inne miejsce. Musiał szybko coś zrobić.

– Zayne źle się czuję – wymyślił szybko, a Zayn o mało nie wybuchł śmiechem. – Chyba za dużo wypił.

– Stary, on siedzi tutaj i jednym drinku. Mój Zayne może wypić butelkę wódki i być zdolny do życia – zaśmiał się, popijając piwo, podczas gdy Harry wciąż sączył swojego pomarańczowego drinka.

– Strasznie boli mnie głowa – jęknął chłopak. Liam musiał pochwalić jego zdolności aktorskie.

– W moim domu nikogo nie ma – powiedział Harry. Miał mocno zamglone oczy i mówił dość niewyraźnie. Przejął się stanem Zayna. Wyciągnął z kieszeni klucze i dał Liamowi. – Możecie tam iść.

– Dziękuję Harry – uśmiechnął się z wdzięcznością. Harry mruknął coś, ale był za daleko, wiec nie dosłyszał. Spojrzał się pytająco na Louisa.

– Harry mówi, że możecie iść do jego sypialni – zaśmiał się, a chłopak w loczkach kiwnął zmęczony głową. – Bawcie się dobrze.

– Jeszcze raz dziękuję. I nie pij już więcej – poradził mu, on jednak tylko skinął głową i raczej nic do niego nie dotarło.

Pożegnali się i szybko wyszli. Chwilę później byli już w domu Harry'ego, Liam szybko otworzył drzwi i odłożył klucze.

– Jak Harry się dowie to nas zabije – powiedział Liam, rozbierając płaszcz.

– Sam nam udostępnił dom – zaśmiał się.

Liam w pośpiechu zdjął koszulkę Zayna i przylgnął do jego nagiej skóry ustami. Popchnął go na ścianę, całując jego szyję i obojczyki.

– Li, chodźmy do sypialni – szepnął i oplótł go nogami w talii. Przeniósł go po schodach, cały czas całując.

Weszli do pokoju Harry'ego.

– Teraz to już nas serio zabije – powiedział Liam, rzucając Zayna na łóżko. Stanął nad nim rozpinając koszulę – Wyglądasz cudownie.

Zdjął z niego szybko spodnie i położył się na nim, całując jego szyję. Chłopak zamruczał mu do ucha. Wtopił palce w jego włosy i odchylił głowę do tyłu. Liam czuł, że długo już nie wytrzyma. Łapczywie składał pocałunki na jego obojczykach, robiąc mu małe malinki. Nie interesowało go, że jutro każdy będzie wiedziało tutaj robili. Liczyło się tylko to, że Zayn jest jego.

Wiedział, że nie może posunąć się za daleko, bo żaden z nich nie był na to dostatecznie gotowy.

Czuł na swoim udzie twardego penisa chłopaka. Dotknął go delikatnie, a chłopak jęknął. Ten dźwięk był wprost idealny.

Pragnął go jak nikogo innego na świecie.

Powoli schodził niżej, aż dotarł do sutków. Przyssał się do nich, a Zayn mocno przygryzł wargę, wbijając paznokcie w jego plecy.

– Li, zdejmij spodnie – mruknął do jego ucha.

Oderwał się od chłopaka na chwilę, żeby rzucić swoje zbytkurwaobcisłe rurki i znowu znaleźć się przy nim. Dotykał ręką jego piersi i brzuch. Powoli ocierał się o biodra Zayna. Rozkosz narastała w jego ciele, czuł głębokie, pożądliwe pulsowanie w członku. Nie mógł się nim nacieszyć. Chciał poznać dokładnie całe jego ciało. Dotykać go, sprawiać, żeby odchodził od zmysłów, aby przymykał, swoje piękne, ciemne oczy, nie wytrzymując z rozkoszy.

Zayn głośno jęknął, gdy zaczął go dotykać przez materiał bokserek. Te dźwięki wywoływały u Liama dreszcze. Czuł mrowienie na całym ciele, wiedział, że długo już nie wytrzyma. Położył się na nim zaczął mocno, miarowo ocierać się o jego biodra. Głośno sapał, gdy Zayn wił się pod nim.

Odsunął się na chwilę, by zaczerpnąć powietrza, a Zayn wykorzystał sytuację i wyszedł spod niego. Liam spojrzał się na niego pytająco, z rozczarowaniem. Ten posłał mu jedynie bezczelny uśmiech.

Wstał i szybko zdjął bokserki Liama. Oblizał usta i zbliżył się do niego. Liam patrzył zszokowany na jego każdy jego ruch. Chłopak zaczął się z nim droczyć, wziął do ręki jego penisa i bawił się nim. Gdy poczuł jego dłoń na sobie, nie mógł powstrzymać jęku. Tym małym ruchem Zayn sprawił, że Liam całkowicie się mu poddał. Oparł się na łokciach i obserwował co jego chłopak z nim robi. Jego delikatna dłoń powoli poruszała się w górę i w dół, doprowadzając Liama do jęków. Zayn cały czas patrzył się na niego, przygryzając wargę. Czemu on musiał być taki seksowny?

Zayn wstał i rozebrał się do końca. Po chwili usiadł na nim, a Liam podniósł się. Miał teraz na swoich kolanach całe jego piękne ciało. Zayn poruszał się na początku delikatnie stykając ich członki ze sobą. Oczy miał lekko zmrużone, ale obserwował Liama spod gęstych rzęs.

Gdy Zayn poczuł pod sobą dużego penisa Liama głośno jęknął. Ocierał się o niego, sprawiając im obu ogromną przyjemność. Widział jak chłopak pod nim, przygryza wargę, cały czas się na niego patrząc. Zayn po raz pierwszy był w takiej sytuacji z chłopakiem, ale instynktownie wiedział co ma robić. Liam trzymał go za biodra dociskając do siebie. Złapał go za barki i pozwolił sobą kierować. Zauważył już, że to Liam lubi przejmować kontrolę, ale nie przeszkadzało mu to. Wręcz przeciwnie. Chłopak wypychał swoje biodra do przodu, a Zayn coraz mocniej się na nim poruszał. Było to trochę męczące, ale sprawiało mu ogromną przyjemność. Liam oderwał na chwilę od niego wzrok i zaczął całować jego klatkę piersiową. Czuł, jak zostawia na jego ciele malinki i ucieszył się, że chce wszystkim pokazać, że jest jego.

–Boże, Zayn – jęknął chłopak.

Mocniej na niego naparł i po chwili poczuł, ze doszedł. Poruszył się jeszcze kilka razy na nim i sam dostał orgazmu. Głośno jęknął i zamknął oczy.

Opadł zmęczony na klatkę Liama, obaj głośno oddychali. Nie chcąc pozostać mu dłużnym , co do malinek, zrobił kilka na jego obojczykach.

–Jesteś wspaniały – szepnął Liam, gładząc go po plecach.

Leżeli jeszcze przez chwilę wtuleni w siebie, aż ich oddech się unormował.

–Chodź kochanie, musimy posprzątać zanim Harry przyjdzie – powiedział Zayn i zszedł niechętnie z Liama.

Szybko posprzątali pokój i swoje ubrania, wytarli się i położyli do łóżka Harry'ego. Zayn pomyślał, że pierś Liama to najlepsza poduszka na świecie.


********


Mam nadzieję, że ten lekki smut was nie zgorszył, ale nie jestem zwolenniczką ostrzegania o treściach 18+ na początku rozdziału, bo to zawsze spoiler.

Mam dzisiaj mega dobry humor, jutro idę na festiwal piosenki Frankofońskiej i nie muszę iść do szkoły, lalala. Dlatego tak poszalałam z tym rozdziałem, miał być później. 

Mam nadzieję, że wam się podobało, wiem, że wielu z was czekało na ten Ziam moment!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro