18. Under Pressure

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

     Louis Tomlinson był od wczoraj szczęśliwy. Czuł wolność, radość i wszystko co dobre. Żałował, ze nie zrobił tego wcześniej.

Bo wczoraj, Louis zerwał z Brianą.

Zrobił to pod wpływem chwili. Rozmowa z Liamem, ta piosenka, wszystko wydarzyło się tak nagle i on po prostu musiał ją rzucić.

Przez chwilę zastanawiał się czy nie zrobić tego przez telefon, ale uznał, że nie jest aż takim chujem. Pewnie Kate by się z tym nie zgodziła, ale Louis miał serce. Dlatego przyjechał do Briany, odmówił jej seksu i zakończył ich związek. Powiedział, że to jego wina i inne takie głupoty, żeby jej nie było przykro. A ona zniosła to całkiem dobrze. Zapytała się jedynie, czy któryś z jego przyjaciół nie jest wolny.

Louis wrócił do domu dość późno, ale był szczęśliwy. Lottie od razu to zauważyła i zapytała się, czy pogodził się z Harrym. Nie odpowiedział, tylko ucałował ją i poszedł spać.

– Jak tam z Lukiem, Harry? – zapytał, przybliżając się do niego. Chłopak nie odsunął się, tylko wciąż w skupieniu szukał utworów.

– Normalnie, znamy się przecież od wczoraj – to w jakimś stopniu uspokoiło Louisa. Spojrzał na piosenki, które dodawał.

– Michael Buble? – spytał, żeby potrzymać jakoś rozmowę. Skoro już siedzieli razem, mogli chociaż się do siebie odzywać.

– Michael Buble – odpowiedział Harry, nie wykazując większego zainteresowania.

Zamilkli. Louis czuł się z tym trochę źle. Harry po prostu wybierał piosenki, a on przyglądał się temu. Znał bardzo dużo utworów, stronił jednak od hitów typu „Last Christmas", za co Ed mu pewnie później podziękuje.

Liam i Zayn usiedli naprzeciwko nich z pierniczkami, a zaraz dołączyli Kate i Niall, niosąc kubki z kawą z cynamonem.

– Czy tu nie jest pięknie? – zachwyciła się dziewczyna, a wszyscy się z nią zgodzili. Louis obserwował jak Zayn kładzie głowę na ramieniu Liama. Byli taką słodką parą. Niall chyba też zauważył ich czułość, bo sam objął mocno Kate. Louis pomyślał, że za dużo wokół niego miłości, ale i tak im zazdrościł. Wprawdzie wczoraj zerwał z dziewczyną i był z tego powodu szczęśliwy, bo on i Briana niezbyt często wychodzili gdzieś razem.

– Louis, muszę wiedzieć, bo nie wytrzymam. – westchnęła w końcu Kate. – Co się stało, że nie zachowujesz się jak dupek?

– Cieszę się po prostu na nasz wyjazd – skłamał. Był zadowolony z wycieczki, ale to rozstanie z dziewczyną sprawiło mu więcej radości. – W sumie to powinienem się już pakować.

– I pożegnać się z Bryśką – wtrącił Niall, pożerając kolejnego piernika.

– Zrobiłem to już wczoraj – uśmiechnął się szeroko. – Pożegnałem się z nią definitywnie.

– Czekaj, czy myślimy o tym samym? – zapytał niepewnie Liam.

– Nie myślę o seksie z Zaynem, Payne – zaśmiali się. – W każdym razie ja i Briana nie jesteśmy już razem.

Wszyscy zamilkli. Niall zastygł z piernikiem w dłoni, Zayn i Liam spojrzeli się na siebie zszokowani.

Ciszę przerwał pisk Kate.

– Jezu, tyle na to czekałam! Kto mi zabrał powietrze? – zrobiła się cała czerwona i wachlowała się rękami. – Potrzebuję nowych płuc!

– Przykro mi – cicho powiedział do Harry, klepiąc Louisa po plecach.

– Och przestań, wszyscy wiemy, że była suką – odpowiedział, rozkoszując się tym subtelnym dotykiem chłopaka. – Nikt z was jej nie lubił.

– Louis, nawet nie wiesz jak się cieszę, że wreszcie to zauważyłeś! – Kate uspokoiła się trochę. – I poza tym, teraz bez problemu możemy rozdzielić pokoje.

– Właśnie, wiesz jak wygląda ten domek? – spytał Louis, który cały czas nie przestawał się uśmiechać.

– Nie dokładnie, nigdy w nim nie byłam. Ale podobno są trzy sypialnie, więc akurat dla nas. Ja będę z Ni, Ziam razem, a ty z Harrym.

– Nie jestem pewien czy to dobry pomysł – mruknął cicho Harry, a Louisowi zrobiło się przykro, że chłopak nie chce z nim spędzać czasu. Pewnie bał się, że znowu mu coś odwali.

– Nie wymyślaj – upomniała go dziewczyna. – Jako, że jedziemy już w poniedziałek, rozdzielam zadania! Niall i ja ogarniemy coś dodatkowego do jedzenia. Zayn, pojedź z Liamem do siebie i weź wszystkie filmy jakie masz.

– A ja i Harry? – Louis nie wiedział za bardzo co miałby robić.

– Waszym zadaniem jest pogodzenie się – Harry wyglądał na przerażonego. Louis mógł zrozumieć dlaczego, w końcu zachował się okropnie wobec niego. – Zamknę was tutaj i do czasu jak wrócimy, macie zachowywać się tak, jak w dniu, w którym was poznałam.

Wyszli, zostawiając ich samych, zanim zdążyli zaprotestować. Louis właściwie nie chciał protestować, miał nadzieję, że wyjaśni sobie wszystko z Harrym. Nie chciał, żeby miedzy nimi było jakieś spięcie. Oczywiście, nie liczył na to, że Harry rzuci mu się w ramiona, ale mogli chociaż zachować przyjacielskie relacje.
Kate nie kłamała i naprawdę zamknęła drzwi. Nie mieli pojęcia, kiedy wrócą, może im to przecież zająć całe wieki, bo pokłócą się o rodzaj ciasteczek.

Liam w drodze do domu Zayna starał się skupić na prowadzeniu, ale chłopak skutecznie mu to uniemożliwiał, trzymając rękę na jego kolanie. Posuwał ją powoli w górę, przyprawiając go o dreszcze.

– Zayn, prowadzę – upomniał go. – Chyba nie chcesz, żebym spowodował wypadek?

Chłopak uśmiechnął się tylko i zdjął rękę z nogi Liama. Radio cicho przygrywało jakąś piosenkę, a Zayn wystukiwał rytm, uderzając palcami o drzwi samochodu.

– Nie podoba mi się ta piosenka. Masz jakieś płyty? – zanim Liam zdążył zaprzeczyć, chłopak otworzył oczy i przez chwilę ze zdziwieniem patrzył się do środka. – To są te małe zakupy?

– To w razie czego – zarumienił się, gdy Zayn przeglądał rzeczy, które wczoraj kupił specjalnie na wyjazd.

– Wziąłeś mój ulubiony smak – zaśmiał się chłopak, pokazując truskawkowe kondomy.

– Zayne, ja do niczego cię nie będą zmuszać – wprawdzie para uprawiała ze sobą kilka razy seks, Liam jednak nie chciał, żeby jego chłopak czuł się niekomfortowo.

– Jezu, Li, nie zachowuj się, jakbym był prawiczkiem – jęknął, odkładając rzeczy i przybliżając się do niego. – Dobrze wiesz, że tak nie jest.

Liam przygryzł wargę, czując jak znowu zaczyna dotykać go po nodze. Tym razem nie poprzestał na kolanie i bardzo szybko zaszedł wyżej.

– Ktoś tu jest bardzo napalony – mruknął Liam, ciesząc się, że dojechali już pod dom chłopaka.

– Nawet nie wiesz jaką mam na ciebie ochotę – powiedział, odpinając pasy.

Zayn otworzył drzwi i chłopaki zauważyli, że żadne światło na dole się nie paliło. Rozebrali szybko kurtki.

– Jesteśmy sami? – spytał Liam, obejmując go w pasie. Zayn przez chwilę przysłuchiwał się, po czym pokręcił głową.

– Słyszę Wals na górze, chyba jest z koleżanką – Zayn wziął z salonu płyty z filmami i zostawił je przy wejściu. – Musimy być w miarę cicho.

Weszli na górę, gdzie wyraźniej słychać było głos dziewczyn. Na szczęście rozmawiały i śmiały się na tyle głośno, że nie zwróciły uwagi, że ktoś wszedł do domu. W innej sytuacji Zayn pewnie okrzyczałby ją za to, teraz jednak zarówno on jak i Liam byli zbyt podnieceni.

Znaleźli się w pokoju Zayna i już od progu zaczęli się rozbierać. Liam szybko zdjął swoje ubranie, a potem pomógł swojemu chłopakowi z jego ciasnymi spodniami. Uwielbiał, gdy ten nosił rurki, jednak w tym momencie przeklął jego gust. Po chwili, całkiem już nadzy, padli na łóżko, całując się. Zayn był zdecydowany i tym razem Liam dał się mu ponieść. Ich usta były ciepłe i wilgotne, wydawali z siebie ciche dźwięki. Wciąż jednak starali się nie zachowywać głośno. Zayn siedział na nim, poruszając się powoli, podczas gdy Liam trzymał go za biodra. Obserwował cały czas swojego chłopaka, wyglądał cudownie w takiej pozycji.

– Jesteś piękny – wyszeptał, a Zayn z uśmiechem zszedł z niego i położył się obok, masując brzuch i schodząc ręką coraz niżej. W międzyczasie całował jego szyję.

Liam czuł się cudownie, ale przez chwilę zastanowił się czy Zayn zamknął drzwi na klucz.

– Zayne... – zaczął, ale ten szybko mu przerwał.

– Wiem, że chcesz widzieć, jak się tobą zajmuję – szepnął mu do ucha. Od tego momentu Liam przestał mieć jakiekolwiek wątpliwości, chyba krew w całości odeszła z mózgu i znalazła się w innym miejscu. Pragnął, żeby mężczyzna wziął do buzi jego męskość, ale on właśnie zajmował się jego sutkami, całował je, lizał i ssał, co sprawiało mu przyjemność, jednak wolał, żeby jego usta znalazły się niżej. – Naucz się cierpliwości.

Lizał jego brzuch i doprowadzał go do szaleństwa. Miał ochotę rzucić się na Zayna i mocno go wypieprzyć, ale się powstrzymał. Kurwa, nauczę się tej cierpliwości.

Zayn w końcu powoli dotarł do jego czułego miejsca. Pogładził go delikatnie, tym samym wywołując jęk, który Liam z całych sił starał się powstrzymać. Jego pulsujący członek prosił się o mocniejszy dotyk. Zayn mruknął, oblizując wargi.

Dotknął od dawna stojącego już penisa i uśmiechnął się, patrząc na Liama. Nie przerywając kontaktu wzrokowego, zlizał kropelkę płynu z czubka. Najwyraźniej smak mu się spodobał, bo szybko zaczął lizać główkę. Liam nie mógł oderwać wzroku od tego cudownego widoku chłopaka między jego nogami. Zayn brał go do buzi coraz głębiej, jednocześnie liżąc go językiem. Dotyk jego wilgotnych i gorących ust był cudowny. Jedną ręką drażnił jego jądra, a drugą trzymał trzon. Liam intuicyjnie podnosił swoje biodra, jakby chciał jeszcze głębiej wejść w niego. Czuł, że drażni gardło mężczyzny, ale jemu najważniej to nie przeszkadzało. Oddech miał przyspieszony i nierówny, głośno sapał. Wiedział, że długo już nie wytrzyma, Zayn chyba też to poczuł, bo odsunął się od niego. Chłopak uśmiechnął się i podszedł do nocnej szafki, skąd wyciągnął prezerwatywy i lubrykant.

– Pomożesz mi czy mam sam to zrobić? – zapytał Zayn, po czym nie czekając na odpowiedź, rzucił mu buteleczkę. Liam otworzył ją, wylewając trochę przeźroczystego płynu palce. Obserwując, jak jego chłopak wygodnie kładzie się na łóżku, ogrzewał lubrykant w dłoniach.

Musiał przyznać, że Zayn był piękny i Liam jest ogromnym szczęściarzem, mogąc być z nim, całować go i pieścić. Kochał go całym sercem i nie wyobrażał sobie życia bez niego.

Przeniósł swoje palce w dół, aż do wejścia Zayna, wsuwając jednego z nich do środka. Chłopak jęknął, poruszając biodrami, a Liam poruszył się trochę w jego wnętrzu, zanim dodał kolejny palec. Obserwował, jak Zayn ma przymrużone oczy i zaciska dłonie na prześcieradle, pogrążony był w całkowitej przyjemności. Liam krzyżował swoje place, aby dobrze rozciągnąć chłopaka i przygotować go na resztę zabawy.

Zniżył się, żeby złożyć mały pocałunek na jego udzie, przed tym, jak przekręcił swoje palce w środku. Słyszał potrzebujący jęk Zayna, który wił się, zniżając swoje biodra. Wygiął plecy w łuk, a jego penis leżał nietknięty, ociekający preejakulatem. Kręcił małe kółka, a Zayn jęknął, odrzucając głowę w tył. Liam pochylił się do przodu, zatrzymując się, żeby pocałować go w szyję. W tym czasie chłopak skomlał o więcej, ale tym razem Liam chciał wystawić jego cierpliwość na próbę.

Gdy poczuł jak Zayn boleśnie wbija w niego paznokcie, dołożył trzeci palec. Wyjmował je i wkładać, stopniowo zwiększając prędkość.

– Li, jestem gotowy – wysapał chłopak, a Liam jeszcze pocałował go w udo, zanim wycofał swoje place. Otworzył zębami prezerwatywę i założył ją. Ponownie wycisnął lubrykant na dłonie, po czym pokrył nim swojego penisa, wykonując kilka ruchów.

Przez chwilę drażnił się z Zaynem, dotykając jego dziurki. Nachylił się nad nim, całując w usta i w tej samej chwili wszedł w niego do końca. Jęk chłopaka został stłumiony przez pocałunek, za co Liam był wdzięczny, bo siostra Zayna prawdopodobnie nic nie słyszała.

Chłopak przez chwilę zastygł w tej pozycji, zanim powoli i bez pośpiechu zaczął się poruszać w jego wnętrzu. Przyspieszał, wypełniając całkowicie Zayna, który bezwstydnie jęczał mu w usta. Odsunął się od niego, zaprzestając ruchów biodrami. Zobaczył jak chłopak patrzy się na niego błagalnie.

– Kochanie, musisz być cicho, chyba nie chcesz, żeby nas usłyszały – polecił, po czym przyłożył dłoń do ust Zayna. Chłopak przytrzymał palce Liama i zaczął je ssać.

Payne musiał przyznać, że wspieranie się na jednej ręce było dość męczące, ale dla swojego chłopaka mógł zrobić wszystko. Wykonał kilka pchnięć, w mocnym i stałym rytmie, zachwycając się, jak bardzo dobrze Zayn go bierze. Zmienił trochę kąt, aby trafić w jego prostatę.

– Kocham cię – wymruczał, a Zayn tylko kiwnął głową, cały czas ssąc jego palce. – Najbardziej na świecie.

Liam zaczął bardziej na niego napierać, czując, że jest już coraz bliżej. Jego ręka zaczęła już drętwieć, dlatego wsparł się na drugiej, wcześniej wyciągając place z buzi Zayna, z głośnym mlaśnięciem. Wpił się w jego usta, dotykając jego penisa i poruszając nim w tempie swoich pchnięć. Za każdym razem bez problemu trafiał jego prostatę i słyszał, jak chłopak powstrzymywał się od bycia głośnym. Liam porusza mocniej biodrami i po wykonaniu kilku takich ruchów, Zayn wygiął swoje plecy w łuk i doszedł, pokrywając swoją spermą brzuch i rękę chłopaka. Po chwili zacisnął się mocniej na penisie Liama, który skończył, będąc w środku chłopaka. Przymknął oczy i położył się koło Zayn, próbując uspokoić swój oddech.

Liam wziął chusteczki i wytarł siebie i swojego chłopaka, po czym ponownie położył się koło niego.

– Też cię kocham – Zayn szepnął, przed złożeniem mu krótkiego pocałunku.

Ubrali się i po cichu próbowali zejść na dół, ale po drodze spotkali Waliyhę ze swoją koleżanką.

– Czemu ja zawsze przeoczę moment, kiedy oni robią coś ciekawego? – jęknęła tylko i poszła do swojego pokoju.

Ω

Louis i Harry siedzieli wciąż koło siebie, nie odzywając się. Starszy chłopak przyglądał się wystrojowi restauracji, z uznaniem kiwając głową.

– Więc, zostaliśmy sami – powiedział w końcu Louis, żeby przerwać milczenie. – Coraz bliżej święta. A potem jeszcze nowy rok, wakacje, kolejne święta i tak cały czas. – mówił tylko po to, żeby nie było cicho.

– Louis, ja naprawdę nie jestem na ciebie o nic zły – westchnął chłopak. – Możesz zająć się czymkolwiek chcesz, nie musimy rozmawiać.

– Nie pomyślałeś, że może chcę z tobą porozmawiać? – zapytał, starając się trzymać nerwy na wodzy. – Chciałabym wyjaśnić ci, czemu to zrobiłem.

– Co zrobiłeś? – spytał bez cienia emocji.

– Okłamałem cię – przygryzł wargę i zaczął mówić, zanim Harry zdążył coś dodać. – Wtedy, po tej imprezie. Ja wszystko pamiętam. – popatrzył się na chłopaka, którego spoglądał na swoją kawę. – Pamiętam muzykę, malinki, pocałunek. I chciałem cię przeprosić, bo cię wykorzystałem.

– Nie wykorzystałeś mnie – wciąż unikał jego wzroku. – Przecież gdybym nie chciał, mógłbym się odsunąć.

– Byłeś pijany – powiedział smutno. – Ja cię upiłem.

– Nie jestem dzieckiem, Louis, potrafię sam decydować o sobie – oznajmił chłodno. – Czułem się źle z tym wszystkim, bo domyślałem się, że mnie okłamałeś.

– Co? – przeraził się. Nigdy nie myślał, że Harry wie o wszystkim. Poczuł się jeszcze gorzej, bo to oznaczało, że przez kilka tygodni ranił chłopaka jeszcze bardziej.

– Nie jestem głupi. Wmówiłeś Liamowi głupotę, o jakiejś dziewczynie, a on dobrze wie, że jestem gejem – po raz pierwszy chłopak powiedział mu o swojej orientacji. Louis już dawno o tym wiedział, ale usłyszenie tego z ust Harry'ego było ciekawym doświadczeniem. Podziwiał go, bo on nie umiał nadać sobie żadnej etykietki. – A poza tym Coldplay.

– Co Coldplay? – nie zrozumiał o co mu chodziło.

– Polubiłeś ten zespół i zacząłeś w swoje wypowiedzi wplatać ich teksty – Louis dopiero teraz zrozumiał co Harry miał na myśli. – Słuchałeś ich po raz pierwszy ze mną.

Milczeli przez dłuższy czas. Louis czuł się okropnie. Był zły na siebie, że zranił Harry'ego tak bardzo. Nie spodziewał się tego, bo chłopak dobrze ukrywał przed nim swoje uczucia. Gdy się spotykali uśmiechał się, był miły. Louis nie spodziewał się, że aż tak bardzo go nienawidzi.

– Dlaczego zerwałeś z Brianą? – spytał Harry. Przez ten cały czas nie spojrzał się na Louisa. – Przecież byliście szczęśliwi.

– Wydawało ci się – prychnął. – My tylko uprawialiśmy seks.

– Czyli nie czułeś nic do niej? – Harry dalej drążył ten nieprzyjemny dla Louisa temat.

– Nie. Obydwoje wiedzieliśmy, że prędzej czy później ten związek się rozpadnie. Bo nie mieliśmy żadnego fundamentu – zastanowił się przez chwilę. – W sumie to nic nas nie łączyło, praktycznie nie rozmawialiśmy i teraz dziwię się sobie, że tak długo wytrzymałem.

– Mam nadzieję, że kiedyś znajdziesz kogoś, jak to powiedziałeś, z fundamentem – Harry bawił się teraz guzikiem przy rękawie swojej koszuli.

– Już znalazłem – szepnął. Chłopak wyraźnie posmutniał.

– Pozdrów ją.

– Masz pozdrowienia – zaśmiał się, a Harry po raz pierwszy spojrzał się na niego. Louis dopiero teraz zobaczył, jak bardzo jego oczy są smutne. – Wiem, że pewnie masz mnie za totalnego dupka i pewnie mnie nienawidzisz, ale...

– Nie mógłbym cię nienawidzić, Lou – Lou? Czy on właśnie tak go nazwał? Nie zdawał sobie sprawy jak bardzo tęsknił za tym zdrobnieniem. – Ale nigdy nie wybaczę ci, że złamałeś moje serce.

– Harry, ja nie wiedziałem. Przepraszam – poczuł jak łzy napływają mu do oczy i próbował je powstrzymać. Louis Tomlinson nie płacze. – Gdybym mógł cofnąć czas...

– Wiesz co jeszcze? Myślę, że jedyna osoba, która może mnie naprawić, to ta, która mnie zniszczyła – Louis spojrzał się na niego zszokowany. Czy on daję mu właśnie drugą szanse? Kąciki ust Harry'ego podniosły się delikatnie. – Przyszedłeś tu przecież porozmawiać i miałeś nadzieję, że cię zrozumiem. Zrobiłem to.

– Zielonooki, jak ktokolwiek mógłby ci odmówić?*

Zaśmiali się, a Louis złapał Harry'ego za rękę. Subtelnie, tak jak robił to na początku. Chłopak uśmiechnął się. Trwali tak w bezruchu, nic nie mówiąc. Obaj bali się, że jeśli powiedzą o słowo za dużo i wszystko runie. Louis dotykając dłoń chłopaka czuł, jakby głaskał jakieś płochliwe zwierze, jeden ruch i mógł mu uciec. Louis zdawał sobie sprawę, że to on zawinił i przez niego Harry mu teraz nie ufa.

Ale zrozumiał, że nie wyobraża sobie życia bez niego. I miał gdzieś co ludzie pomyślą. Louis czuł coś do Harry'ego Stylesa. Nie był jeszcze pewien czy to miłość, wszystko działo się za szybko. Wiedział jedynie, że on przynosi mu szczęście.


Harry nie wiedział jak długo ręka Louisa dotykała jego. Ten gest wydawał się mu być naturalny, jakby od zawsze to robili. W jednej chwili wybaczył chłopakowi wszystko. Źle czuł się z tym, że zrobił to tak szybko - z całych sił starał się być twardy. Ale wystarczyło jedno spojrzenie w te przepięknie błękitne oczy i Harry wiedział, że zawalił. Nie mógł gniewać się na Louisa, on był całym jego życiem.

Czuł ciepło, jakie dawała mu ta mała dłoń. Rozchodziło się powoli po całym jego ciele. Pomyślał o tym, co wczoraj powiedział mu Luke. Czy złamane serce naprawdę można jeszcze raz złamać? Jeśli tak, Harry chciał zaryzykować, w końcu nie miał nic do stracenia.

Bał się, że Louis przeprosił go tylko dlatego, żeby wszyscy dobrze bawili się w górach. Że pewnie znowu będzie się tak źle zachowywał, gdy wrócą. Może nawet znowu zejdzie się z Brianą. Nie chciał jednak teraz o tym myśleć. W tym momencie nie był zły na chłopaka, po prostu nie potrafił. Poczuł, że ma ochotę się uśmiechnąć. Po raz pierwszy od dawna Louis stał się powodem do szczęścia Harry'ego nie jego łez.

– Lou... – szepnął. Chłopak pogładził kciukiem jego dłoń. – Możesz mnie przytulić? – wypalił nagle.

Nie wiedział, czemu to zrobił, czuł, że ramiona Louisa, to jedyne czego teraz potrzebował. Widział, że chłopak wahał się przez chwilę. Na te kilka sekund serce Harry'ego kolejny raz stanęło i kolejny raz stało się to przez Louisa.

Zanim Harry zdążył cofnąć, to co powiedział, poczuł jak oplatają go ręce Louisa. Tak jak zrobił to po raz pierwszy w bibliotece. Harry pomyślał, że ich relacja zaczyna się rodzić na nowo. Bo przecież najpierw też chwycił jego dłoń, kilka dni później go przytulił. Teraz jednak te dwie rzeczy nastąpiły po sobie, tak jakby obaj chcieli nadrobić ten stracony czas.

– Tęskniłem, Harry – powiedział miękko Louis. Chłopak uwielbiał w jaki sposób wypowiadał jego imię. Wtulił głowę w zagłębienie w jego szyi i napawał cię zapachem. Louis w tym czasie gładził go po włosach i zaplatał na placu jego loczka. Harry czuł się cudownie i modlił się, żeby ta chwila trwała wiecznie. Chciał do końca świata zostać w ramionach Louisa.

Niestety, ktoś im przerwał.

– A nie mówiłam Niall? – usłyszeli głos Kate. Byli tak zajęci sobą, że nawet nie zauważyli jak weszli. – Czy mogę zatańczyć mój miałam-rację-a-ty-nie taniec?

– Jeśli się do niego rozbierzesz, to tak – zaśmiał się chłopak, a dziewczyna uderzyła go lekko w ramię.

– Czyli moi chłopcy się pogodzili – oznajmiła szczęśliwa, a Harry i Louis powoli odsunęli się od siebie. – Nie przeszkadzajcie sobie, słoneczka!

– Zawstydzasz ich, Kate – mruknął Niall. – Szybko wam w sumie poszło.

– Są bratnimi duszami – dziewczyna przewróciła oczami. – Nieważne co się stanie, zawsze do siebie wrócą, chcesz wiedzieć dlaczego?

– I tak mi powiesz – Niall odłożył zakupy i usiadł naprzeciwko chłopców.

– Są sobie przeznaczeni – powiedziała z dumą.

Harry nigdy nie myślał tak o Louisie. Kochał go, ale nie sądził, że są stworzeni do bycia razem.

– Gdzie jest Zayn i Liam? – spytał po chwili Louis. – Przecież mieli iść tylko po coś wstąpić do domu.

– Louis, nie było cię z nami dość długo, twój umysł był zajęty Bryśką. Musimy ci coś powiedzieć. – Kate zrobiła poważną minę, jak zawsze, gdy odgrywała jakąś rolę. – Zayn i Liam są razem, do tego to para napalonych nastolatków. Dzisiaj Liam prawie zmacał Zayna podczas rozwieszania lampek.

– Czy oni naprawdę muszą robić to aż tak często? – zapytał się Harry, który w przeciwieństwie do przyjaciół nie odczuwał aż tak popędu seksualnego.

– Założę się, że na wyjeździe wymyślą, że któryś z nich zachorował, żeby zostali sami w domu pod naszą nieobecność – zaśmiał się Niall, po czym poszedł do kuchni przygotować coś do picia.

– Ty już się lepiej nie zakładaj – dodał Louis, który cały czas miał świetny humor. Harry uśmiechnął się na ten widok. Wydawało mu się, że jego przyjaciel był szczęśliwy z Brianą, ale tak naprawdę dopiero po rozstaniu wyglądał na zadowolonego.

– Właśnie, skarbie, bo znowu przegrasz – Kate uśmiechnęła się i spojrzała na zegarek. – Moje kotki długo się zabawiają.

„Kotki Kate" przyszły jakieś dwadzieścia minut później. Obaj mieli włosy w nieładzie i wygniecione ubrania, a oczy Zayna były lekko zaczerwienione. Liam wyciągnął stos płyt z filmami i położył na stole.

– Wzięliśmy wszystkie – powiedział, a Niall zaczął je przeglądać. – Są tutaj komedie, horrory, co chcecie.

– Ostrzegam, że to ja wybieram filmy – oznajmiła zadowolona Kate. – O, macie „Obecność"!

– Nie! – wykrzyknął Liam i wyrwał opakowanie dziewczynie z ręki – Znaczy, to bardzo nudny film, znajdziecie coś innego.

– Mam wrażenie, że o czymś nie wiem – popatrzyła się na chłopców, Zayn wyglądał na rozbawionego. – Dobra, jedziemy już jutro wieczorem, więc ogarnijmy co potrzebujemy.

– Jutro wieczorem? – zdziwił się Harry. – Myślałem, że mieliśmy jechać pojutrze rano.

– Luke będzie wtedy w pracy – wyciągnęła kartkę i długopis. – To nie problem?

Wszyscy jej zaprzeczyli.

– Dobra, to co już mamy? – spytał Zayn.

– Jedzenie, filmy i muzykę – odpowiedział Niall, a Kate zapisała wszystko. Dzięki pracy kelnerki potrafiła naprawdę szybko pisać. – Nie wiem, co jeszcze nam się przyda.

Liam i Zayn spojrzeli na siebie z lekkim uśmiechem.

– O nie zboczeńcy, takie rzeczy we własnym zakresie – wtrącił się Louis.

– Przecież, my nic...

– Ja już wiem co siedzi w waszych główkach! – wszyscy zaśmiali się, a Louis położył dłoń na kolanie Harry'ego. Zrobił to jakby od niechcenia, ale chłopaka przeszły dreszcze. Zrozumiał już, czemu Liam i Zayn często siedzą w takiej pozycji.

W końcu po telefonicznej konsultacji z Lukiem doszli do wniosku, że mają już wszystko. Wrócili do domów i zaczęli się pakować.

* ogólnie ta rozmowa jest aluzją do piosenki Coldplay 'Green Eyes* -
And I come here to talk,
I hope you understand.
The green eyes, yeah the spotlight, shines upon you
And how could, anybody, deny you?

d

*****
Miałam wtedy ochotę napisać smuta, mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko!
Jestem u przyjaciółki i u niej dodaję ten rozdział.
Dziękuję wszystkim, którzy czytają to ff, głosują na nie, komentują! To naprawdę wiele znaczy!
Przy okazji zapraszam na moje os!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro