28. Bad Habits

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Louisa obudził dźwięk przychodzącego połączenia w jego telefonie. Z niechęcią oderwał się od ciepłego ciała Harry'ego i odebrał. Spojrzał na śpiącego chłopaka, który wyglądał tak niewinnie.

– Halo? – odezwał się cicho, nie chcąc obudzić bruneta. – Tylko nie wrzeszcz, bo jeszcze śpi.

– Czy wy to wczoraj robiliście? – usłyszał podekscytowany głos Zayna.

– Nie, graliśmy w scrabble. Wygrałem! Harry był na przegranej pozycji  – odparł Louis. – Zayn, kocham cię, ale nie będę z tobą o tym rozmawiał – dodał, słysząc, że przyjaciel nie odpowiada.

– Nie chcę ci psuć porannego obciągania, ale tak jak myślałem, zapomniałeś o dodatkowym treningu. – Louis spojrzał z przerażeniem na zegarek. Rzeczywiście, była sobota i trener zapowiedział ćwiczenia. – Jestem u Liama, mogę do ciebie wejść i wziąć twoje rzeczy, okej?

– Kurwa, ratujesz mi życie – wyszeptał tylko. – Wezmę prysznic i zaraz będę.

–Poproś Harry'ego o loda pod prysznicem – zaśmiał się, a Louis przewrócił oczami. – Pamiętaj, budzenie się z powodu czyichś ust na swoim penisie to...

– Zayn, chyba wjeżdżam do tunelu, pa!

Rozłączył się i chciał cicho wstać z łóżka. Harry wciąż leżał spokojnie na plecach, jego ciało było w połowie odkryte i starszy zauważył wszystkie ślady jakie zostawił mu poprzedniej nocy. Szyja i klatka piersiowa bruneta pokryta była czerwono-purpurowymi plamami i to była sprawka Louisa. Z jakiegoś powodu czuł się z tego niesamowicie dumny.

Przez chwilę podziwiał jego ciało, po czym postanowił chociaż raz w życiu posłuchać rady Zayna.

Kiedy Harry się obudził, nie wiedział, co się dzieje. Było mu gorąco na całym ciele, ale kołdra już dłużej go nie okrywała. Nie wiedział, skąd to ciepło się brało, ale rozprzestrzeniało się ono przez całe jego ciało. Otworzył oczy, zobaczył głową pomiędzy swoimi nogami i z jego gardła wyrwało się jęknięcie.

Louis zamruczał wokół jego penisa i Harry poruszył się niespokojnie. Starszy chłopak nie chciał go po prostu od tak budzić, a Zayn brzmiał wiarygodnie w tych sprawach. Dlatego do końca ściągnął z bruneta kołdrę i delikatnie wśliznął się pomiędzy jego rozchylone nogi. Wziął twardego penisa w usta, ssąc go lekko, gdy tamten spał. Louis zastanowił się, czy dałby radę doprowadzić Harry'ego do orgazmu bez wcześniejszego obudzenia go. Szczerze w to wątpił, ale warto było spróbować.

Styles dotknął jego włosów i w tym momencie Louis zauważył, że chłopak jest przytomny. Zassał główkę jego penisa i spojrzał w górę, na jego twarz. Policzki miał zaczerwienione i przymykał zaspane oczy, ale wyglądał pięknie.

Louis spróbował wziąć go głębiej, ale zakrztusił się i obryzgał śliną, łzy stanęły mu w oczach. Poczuł, że z jakiegoś dziwnego powodu mu się to podoba. Harry'emu przez moment było przykro, widząc załzawione oczy starszego, ale było mu tak przyjemnie, że nie mógł skupić się na poprzedniej myśli.

Louis pojękiwał i była to najgorętsza rzecz, jaką słyszał młodszy. Wtopił palce w jego włosy i z całej siły chciał mieć otwarte oczy, żeby podziwiać te chwilę. Chłopak rozluźniał gardło i brał go jak najgłębiej. Harry stracił nad sobą panowanie, gdy Louis wbił paznokcie w jego uda, osiągnął szczyt w jego gardle.

– Dzień dobry – powiedział Tomlinson, cmokając go w usta.

– Ładnie wyglądałeś – odparł, zanim zorientował się, że zabrzmiało to źle. Chłopak jednak tylko się uśmiechnął.

– Muszę iść na trening, mogę wziąć prysznic? – Harry kiwnął głową, uśmiechając się delikatnie, gdy podziwiał nagiego Louisa. – Chcesz dołączyć?

Okej, szatyn wcale nie spodziewał się, że młodszy wstanie i podąży za nim do łazienki. Zamknął za nimi drzwi i przez chwilę podziwiał malinki w lusterku. Louis w tym czasie wszedł pod prysznic.

Harry przygryzł wargę i obserwował jak krople wody spływają łagodnie po ciele starszego, zanim do niego dołączył. Może to było dziwne, ale mimo tego co robili wczoraj, obaj poczuli się bardzo podnieceni. Louis przyciągnął go do siebie, łącząc ich usta w pocałunku i Harry pomyślał, że każdy jego dzień mógłby tak wyglądać.

– Lou... chcę... – pisnął Harry, klękając przed Louisem, a on natychmiast zrozumiał o co chodzi.

Styles złożył pocałunek na czubku jego erekcji, pozwalając swojemu językowi się wysunąć i polizać szczelinę. Louis nie potrafił powstrzymać jęku, który wydostał się z jego ust. Spojrzał w dół, oczy chłopaka były zamknięte i był skupiony na daniu mu maksymalnej przyjemności. Harry pochłonął całą jego długość, ssąc mocno z zapadniętymi policzkami. Jego ręce przycisnęły się lekko do kości biodrowych chłopaka.

Louis sięgnął po szampon do włosów, wylał go na dłonie i zaczął wmasowywać w głowę Stylesa. Harry spojrzał się w górę, pytająco, ale ten tylko pokręcił głową.

– Nie traćmy czasu – zaśmiał się i zaczął myć jego włosy, starając się, żeby piana nie wpadła mu do oczu.

Harry z jakiegoś dziwnego powodu uznał to za najsłodszą rzecz na świecie.

Wziął głębiej jego penisa, ssąc główkę. Niewyraźne dźwięki wydobywające się z ust Louisa sprawiły, że znowu zamknął oczy, niezłomnie próbując nie ocierać się o jego nogę. Jego policzki pokryły się intensywną czerwienią, słysząc to wszystko. W tym czasie starszy chłopak zaczął zmywać szampon z jego włosów, trzymając dłoń nad jego czołem, żeby piana nie wleciała mu do oczu.

Louis czuł się cudownie, gdy Harry klęczał przed nim, ssąc jego penisa i wbijając palce we wrażliwą skórę jego ud. Styles kontynuował swoim rytmem, skupiając się wyłącznie na sposobie, w jakim poruszały się jego usta. Chłopak nie mógł dłużej wytrzymać i bez ostrzeżenia doszedł w jego usta. Harry mocniej wbił paznokcie w jego uda, próbując nie zadławić się cieczą, która w powolnym, ale stałym tempie wlewała się w jego gardło. Starał się nadążać z przełykaniem i mieć pewność, że Louis przeżywał każdą falę swojego orgazmu.

Odsunął się od niego i pozwolił chłopakowi umyć swoje ciało.

– Co tam? – spytał Louis, polewając ich wodą.

– Dzięki za umycie włosów.

I Louis nie liczył na taką odpowiedź, raczej spodziewał się rumieńców i nieśmiałego spojrzenia. Ale kochał to, jak Harry stawał się z każdym dniem pewniejszy siebie.

Ω

Trening wyjątkowo dłużył się Louisowi przez to, że cały czas myślał o Harrym. Kochał go i był szczęśliwy, że wczoraj mieli swój pierwszy raz. Trochę martwił się teraz o jego samopoczucie i jak najszybciej chciał z nim porozmawiać.

– Musimy serio spiąć tyłki przed Finałem – usłyszał głos jednego z kolegów, gdy był już w szatni. Louis naprawdę zapomniał o tym meczu, był fatalnym kapitanem.

Dwa razy w roku, w sezonie wiosennym i jesiennym grali mecz przeciwko drużynie z liceum z drugiego miasta. Podobno są to tylko przyjacielskie rozgrywki, mające połączyć te dwie szkoły, ale to nigdy tak nie wygląda. Zamienia się to w poważna konkurencję, którą lubią nazywać Finałem.

Zawodnicy obu drużyn dobrze się znali, niektórzy nawet przyjaźnili się ze sobą, ale na czas meczu stawali się najgorszymi wrogami. Wszystko dlatego, że ich trenerzy byli ze sobą pokłóceni i swoją sprzeczkę przenieśli na boisko.

Gdy wygrali mecz jesienią, Zayn i Liam mieli swoje oficjalne „wyjście z szafy" przed dwoma szkołami i nauczycielami. Louis zastanawiał się, czy teraz też coś odwalą.

Szatyn jednak poczuł lekkie zdrenowanie, nie ze względu na to, że będzie musiał dać z siebie wszystko i wygrać mecz. Najgorsze w tym wszystkim było to, że do drugiego liceum chodziła jego była dziewczyna. Za wszelką cenę starał się jej nie spotkać od czasów ich zerwania i wychodziło mu całkiem nieźle. Teraz jednak bał się, że gdy zobaczy go z Harrym będzie musiał się jej tłumaczyć, a wcale nie miał na to ochoty.

– Po twoim dzisiejszym zachowaniu, zgaduję, że wczoraj poszło dobrze. – z zamyśleń wyrwał go głos Zayna. Zauważył, że są sami w szatni i uśmiechnął się lekko.

– Bardzo dobrze – odparł zdawkowo i zaczął się ubierać. – Dziwię się, czemu wolisz być na dole.

– Nie mów tak, póki nie spróbujesz – powiedział, poruszając brwiami. Louis spojrzał na niego zmieszany. Wczoraj stwierdził, że uwielbia seks z Harrym, ale jakoś nie potrafi wyobrazić sobie siebie na jego miejscu. – Dobra, chyba cię wystraszyłem. Zapomnij o tym co mówiłem!

Łatwo powiedzieć.


*******

Rozdział trochę krótszy, ale to taki "przerywnik", za to ze smutem! <3

Życzę wam miłego dnia/wieczoru/ nocy, nie wiem kiedy będziecie czytać. Mam nadzieję, że wszystko u was dobrze. xx


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro