Podziękowania + informacja

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng




Jeżeli komuś nie chcę się czytać podziękowań, niech od razu przejdzie do tej ważnej informacji, która jest zaznaczona gwiazdami.

Moje serce biję jak oszalałe i w oczach mam łzy, bo kończę właśnie moją półroczną przygodę z Window In The Skies.

Na początek podam może podam jeszcze liczby; ff ma 36 części, czyli 321 stron A4 albo 556 stron A5, inaczej ponad 115k słów. Powiem Wam, że nie mogę w to wszystko uwierzyć. Wiem, oklepane, ale naprawdę. Kiedy zaczynałam pracę nad Window In The Skies, po pierwsze, nie wiedziałam, że to będzie tak długie, po drugie, że ktokolwiek to będzie czytał. Teraz jestem bardzo szczęśliwa, bo tak dużo osób doceniło to ff! Zastanawiam się również czy ktokolwiek słuchał piosenkę do rozdziału, bo zawsze były starannie wybierane. Często wstawiałam rozdział później, bo nie mogłam się zdecydować na utwór albo sprzeczałam się o niego z Ań. (możecie mi napisać, czy podobały wam się piosenki, jeśli oczywiście ich słuchaliście)

Teraz czas na podziękowania – chciałbym podziękować Wam za to, że czytaliście, dawaliście gwiazdki, komentowaliście, przeżywaliście tę historię. Aktywnych komentatorów już rozpoznaje i bardzo pozdrawiam! Nie będę tutaj wymieniać ich, ale myślę, że te osoby wiedzą kogo mam na myśli. Czytelnikom bardzo dziękuję, to wszystko naprawdę wiele dla mnie znaczy, bo pokazuje, że praca nie poszła na marne. Nie ukrywam, że poświęciłam temu nie mało czasu i naprawdę się starałam, żeby powieść (patrząc na długość i wielowątkowość, Window In The Skies nie jest opowiadaniem. Możecie się pochwalić polonistkom, że przeczytaliście dość grubą książkę.)

Oczywiście, największe podziękowania nalezą sie mojej becie, której zakres obowiązków trochę poszerzył się i nie zajmowała się tylko poprawianiem błędów. Często mi doradzała, sama coś dopisywała, a nawet stworzyła postać (Dave to jej dziecko, mam nadzieję, że kochacie go tak, jak ja!). Oprócz tego była dla mnie ostoją w trudnych momentach, bo przyznaje, ze czasami takie miałam. Dziękuję Ci Ań, wiedz że Cię kocham!

Oprócz tego, podziękowania należą się również Juls, która stworzyła tę cudowną okładkę!

Przyznam Wam się, że Window In The Skies było takim trochę odzwierciedleniem moich uczuć – gdy byłam szczęśliwa pisałam jakiegoś fluffa, gdy smutna tworzyłam dramę. Ogólnie, wraz z Ań, ustaliłyśmy, że smutne momenty wychodzą nam najlepiej! Nie myślcie sobie, że jestem jakąś chodzącą depresją; po prostu uważam, że takie samo szczęście i fluff jest dobry na one-shoty, ale długa historia byłaby nudna.

Powiem Wam szczerze, że Window In The Skies w pewnych momentach 'samo się pisało'. Chodzi mi o to, że wyszło spoza pewnych ram, jakie chciałam narzucić i naturalnie tworzyło historie, moim zadaniem było ją tylko spisać. I nie mnie oceniać czy dobrze mi to wyszło, czy nie. Pamiętam, że były dni, w których siadałam przed komputerem i nagle napisałam kilka tysięcy słów, a innym razem siedziałam dwie godziny i udało mi się stworzyć zaledwie kilka, słabych zdań. Na szczęście, częściej doświadczałam tych napadów weny.

Mimo że, jak juz mówiłam, Window In The Skies zeszło trochę ze swojej pierwotnej drogi, wydaję mi się, że  wyszło lepiej niż zamierzałam w grudniu. Bo tak, zaczęłam tworzyć zarys tej historii jakoś przed świętami. W trakcie zmieniły się trochę wydarzenia czy główne postacie (Kate była tak bardzo nieplanowana, miała być tylko epizodyczna postacią, nigdy nawet nie myślałam, że będzie tak ważna dla całej historii. Ona i jej związek z Niallem pokazuje, że czasami spontaniczność tworzy coś lepszego od planów, bo jest postacią, z którą bardzo się utożsamiacie.)
Wiele rzeczy się zmieniło w trakcie pytania, oprócz jednego- zakończenia. Przepraszam Was, ale Window In The Skies od początku było skazane na brak szczęśliwego zakończenia (chociaż czy tak do końca jest nieszczęśliwe? Zastanówcie się przez chwilę i z miłą chęcią poczytam wasze komentarze na ten temat!). Wydaje mi się, że na tym etapie historia nie mogła skończyć się dobrze dla wszystkich. Mam swoją własna interpretacje (niekonieczne właściwa, każdy tak naprawdę będzie prawdziwa, zależy od toku mylenia i waszej przeszłości) tego wszystkiego i jeśli ktoś się ze mną nie zgadza, chce znać mój punkt widzenia albo po prostu nie chce mu się myśleć nad własna interpretacja i chce się dowiedzieć mojej, możecie pisać. Ja uwielbiam mieć kontakt z czytelnikami, odpisuje na wszystkie wiadomości, więc jeśli macie ochotę mi napisać, że utożsamiacie się z tą historią, wysłać groźby śmierci czy powiedzieć, że mnie kochacie – zapraszam na priv albo do komentarzy! Ja z chęcią poopowiadam wam trochę, popisze. Naprawdę jeśli czegoś nie rozumiecie, nie wiecie czemu ktoś tak postąpił; nie bójcie się pytać! Przyrzekam, że żadne zachowanie nie było przypadkowe.

Mam nadzieję, że piosenka U2 będzie wam się kojarzyć z tym ff i za każdym razem, gdy ją usłyszycie, pomyślicie o mnie i o historii bohaterów Window In The Skies.

Jak już mówiłam, na ten moment nie wyobrażałam sobie happyendu. Ale powiem wam, że wierzę w prawdziwą miłość, która zdarza się raz w życiu. Wiecie, mam na myśli przeznaczenie. To, że dwoje ludzi musi się spotkać, los i okoliczności sprawią, że prędzej czy później się spotkają. Gdy już się znajdzie taką miłość, nie można pozwolić jej odejść. Ale nawet jeśli to zrobimy, przeznaczenie prędzej czy później nas doścignie. Bo pasujące do siebie dusze zawsze sie odnajdą.
Window In The Skies się skończyło, ale nie skończyła się historia szóstki przyjaciół.





Ω

Nawet tutaj Ań musiała wcisnąć omegę... jestem okropna, co nie? :/

Tak więc, wow, definitywny koniec WITS. Jestem wzruszona, moje małe dziecko chrzestne dorosło i wyfruwa z gniazda. *wzdycha* Nie no, tak poważnie, moje podziękowania będą krótkie, bo tak naprawdę chciałam tylko powiedzieć, że strasznie miło betowało mi się tę historię. Pochwalę się, że nie płakałam ani razu! (może poza tym jednym, kiedy uświadomiłam sobie, że to już koniec...)

Chcę podziękować Paulinie za to, że powierzyła mi WITS. Dała mi wolną rękę i pozwoliła trochę mieszać w tej historii, przez co zapewne niejednokrotnie śmialiście się lub płakaliście. Do tego wcieliła moje szatańskie pomysły w życie, a moja sadystyczna dusza jest szczęśliwa. Mam nadzieję, że to nie była ostatnia książka Pauls, którą będę miała przyjemność sprawdzać i pracować nad nią.

Dziękuję także kilku dziewczynom (wiecie, że o Was mówię), za wsparcie i gonienie do roboty, bez Was rozdziały pojawiałyby się pewnie z jeszcze większą obsuwą. Także całusy i kocham Was. :-)

No i na koniec wielki hug dla komentujących, bo niejednokrotnie Wasze komentarze poprawiały humor mi i Pauls. Jesteście wielcy. <3

All the love xxx /Chatsaim

****************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************

ZAPRASZAM WAS NA DRUGĄ CZĘŚĆ!

Tak, niektórzy z Was zgadli, chociaż starałam się Was zmylić! Prolog do Look After You pojawi się już w tym tygodniu, dlatego możecie mnie zaobserwować albo po prostu sprawdzać czy nie udostępniłam go na grupie. A jeżeli macie niedosyt moich prac, zapraszam na One Shoty na moim profilu. Między udostępnieniem prologu, a pierwszego rozdziału zrobię małą przerwę, żeby trochę poukładać sobie to wszystko w głowie. Jednak nie zostawię Was z niczym, wstawię OS, które napisałam niedawno, ale po prostu nie miałam chęci ich udostępniać.
Look After You jest inne od Window In The Skies. Nie powiem w jakim sensie, już po prologu się zorientujecie. Myślę jednak, że Was nie zawiodę, bo bardzo podoba mi się Look After You, jest staranniej pisane i bardziej przemyślane. Nie wiem jeszcze czy to wyjdzie mi na dobre, bo mam mnóstwo pomysłów i tak naprawdę wszystko jest możliwe. (Informacja dla Ziemniaczków – to właśnie Gruszkowy Sad, przepraszam, że nazywałam to „nowym projektem", a nie „drugą częścią wits", ale nie chciałam spoilerować. Kocham. )

Harry zamknął okno, ale ja kolejny raz je otworzę. Jak sprawię, że znowu się spotkają? Co z pozostałą czwórką głównych bohaterów? Wiem, że teraz zostawiłam wam wiele pytań i szczerze mówiąc, po przeczytaniu prologu będziecie mieli ich jeszcze więcej, ale obiecuję, że prędzej czy później wszystko się wyjaśni.

Kocham was i dziękuję za wszytko.
Pauls xx

(Btw, chciałam napisać krótkie podziękowania i zapowiedź, ale najwyraźniej nie umiem pisać zwięźle i wyszło ponad 1k słów. Brawo Pauls!)

V67SnT

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro