ten w którym w końcu spadł śnieg

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Brad oczywiście musiał mnie trochę podrażnić zanim ostatecznie naprawił regulator i sprawił,że nasz dom przestał być istną plażą. Myślałam,  że naprawdę będę zmuszona założyć to bikini i paradować w nim do końca świąt, bo było tak gorąco, że byłam pewna iż poprzedniego lata było o wiele chłodniej.

W końcu jednak mogliśmy się nacieszyć chwilą spokoju, chociaż musiałam przyznać, że tak intensywnego pierwszego dnia świąt to jeszcze nie miałam.

Dlatego też dwudziestego szóstego grudnia otworzyłam oczy z myślą, że ten dzień musi być wreszcie udany. Nie miałam pojęcia skąd wziął się we mnie ten optymizm, ale miałam wrażenie, że stanie się coś niezwykłego. Coś mnie musiało czekać w te święta. Nas.

Zerknęłam na Brada i uśmiechnęłam się do siebie.

-Wstawaj śpiochu- powiedziałam i odgarnęłam mu pasmo włosów sprzed oczu

Skrzywił się lekko, prawdopodobnie wyrwany ze swojego snu, a potem schował głowę w poduszkę i coś mruknął, ale nie mogłam go zrozumieć.

-No wstawaj- szarpnęłam go mocniej- Jest ostatni dzień świąt, na które tyle czekałam. Nie chcesz mnie zasmucić, co?

-Boże, kobieto, daj mi spać!

-Oh, więc jednak wstałeś- zaśmiałam się- wiesz, co? Nie chciałam ci tego mówić, ale chyba się starzejesz- stwierdziłam i zrobiłam poważną minę

Brad w końcu otworzył oczy, a potem przetarł je dłonią. Patrzył na mnie przez chwilę zaspanym wzrokiem, a potem podłożył dłoń pod głowę z zdziwionym wyrazem twarzy.

-Co znowu wymyśliłaś?

-Powinieneś spytać mnie czemu- zastrzegłam

Brad przekręcił tymi "czekoladowo-oreowymi oczami", a ja czerpałam dziwną przyjemność z tych naszych małych porannych rozmów.

Od kiedy zamieszkaliśmy razem, a Brad nie był akurat w trasie, to właśnie poranki były moją ulubioną częścią dnia. Miałam wtedy przeważnie najwięcej energii, bo świat nie zdążył mnie jeszcze całkowicie załamać. Brad natomiast o wiele lepiej czuł się wieczorami i nocą, kiedy ja padałam i nie miałam siły na nic, wyjątkiem był wigilijny wieczór, kiedy wyśpiewałam cały album Justina. 

-Okej. Więc czemu uważasz, że się starzeję?

-Bo cztery lata temu obudziłeś mnie w drugi dzień świąt i zaczęliśmy tańczyć do waszej świątecznej piosenki, aż twoja mama była pewna, że dach wali się na głowę- uśmiechnęłam się-  Trzy lata temu tańczyliśmy u mnie nie przejmując się tym, że syn Sama ma pokój obok, a my darliśmy się słowa Shake Up Christmas. Dwa lata temu nastawiłeś piosenkę z Alvina i Wiewiórek na budzik o szóstej rano. Byłam pewna, że twoja mama w końcu mnie znienawidzi. Dlatego rok temu próbowaliśmy tańczyć spokojnie do White Christmas... Ale potem nagraliśmy własną wersję do Santa Tell Me

Wspomnienia tych wszystkich świąt sprawiły, że miałam ochotę się uśmiechać i wyglądałam kolejnych, bo wiedziałam, że dopóki mam wszystkich moich najbliższych wokół, Boże Narodzenie było okresem, który zawsze będzie dla mnie schronieniem.

A Brad sprawiał, że każde były inne od poprzednich. Nasze tańce do Santa Tell Me pokażę naszym dzieciom jak będziemy mieć po pięćdziesiąt lat.

-Wow, faktycznie byłem niesamowity- stwierdził, a potem przewrócił się na plecy i spojrzał na sufit jakby się nad czymś zastanawiał- To co?

-Hm?

-Ty wybierasz piosenkę, czy ja?

Natychmiast się uśmiechnęłam i podniosłam się z łóżka. Nasze poranne tańce zdążyły wpisać się do mojej tradycji i stały się moją ulubioną częścią drugiego dnia świąt. Przypominały mi, że nieważne co się wydarzy, my nigdy do końca się nie zmienimy

-Skoro cię obudziłam to ty masz prawo wyboru

Wyprostowałam się i rozpuściłam warkocze, w których spałam. Przeczesałam włosy palcami, a w tym czasie Brad przeglądał swój telefon w poszukiwaniu jakieś odpowiedniej świątecznej piosenki.  Jedyną zasadą było to, że piosenka nie mogła się powtarzać. Całe szczęście wciąż istnieli ludzie, którzy tworzyli piosenki o świętach i nie narzekaliśmy na ich brak.

Po chwili usłyszałam dzwonki i charakterystyczne uderzenie i spojrzałam na Brada z uśmiechem.

-No weź

-W końcu chciałaś mieć to swoje Big Time Rush

Pokręciłam rozbawiona głową, a on wyciągnął rękę, jakbyśmy faktycznie zaraz mieli wykonać jakąś skomplikowaną choreografię w Tańcu z Gwiazdami. Tymczasem, my złączyliśmy swoje dłonie i zaczęliśmy się kołysać w rytm muzyki patrząc na siebie nawzajem.

Wcale nie dbałam o to, że mam na sobie wyciągniętą bluzkę, która była pomięta, a moje włosy po warkoczach wyglądały jakby poraził mnie prąd. Podobało mi się, że to, że możemy po prostu wyskoczyć z łóżka i zacząć tańczyć, jakbyśmy byli parą dzieci.

- We can make a beautiful Christmas, we can make the world shine bright- zanucił Brad, a ja spojrzałam na niego zdziwiona

-Nie wierzę, że znasz słowa

-Oczywiście, że znam słowa. Ciągle puszczasz te świąteczne piosenki... A poza tym, w końcu tego chciałaś w święta

-Tak, masz racje- kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się

Brad jednak nagle przestał tańczyć, puścił moje dłonie i spojrzał na mnie oburzony.

-Miałaś zaprzeczyć, kobieto!

Zamiast jednak zacząć kłótnie, oboje zaczęliśmy się śmiać, a potem go objęłam i ułożyłam głowę na jego ramieniu.

-Ja już niczego nie chcę na święta- powiedziałam- Jest idealnie, tak jak jest. Nie potrzebuję niczego więcej

-Niczego?- spytał Brad, ale usłyszałam to pytanie jakby przez mgłę

Mój wzrok padł na oknie, które wyglądało mi się nieco inne niż zazwyczaj. Chwilę zastanawiałam się dlaczego, a potem spojrzałam na dom na przeciw i zauważyłam, że jego dach jest całkowicie pokryty białym, puszystym śniegiem.

Miałam wrażenie, że święta wreszcie się zaczęły dopełniać i chociaż wydawało mi się, że śniegu nie zobaczymy w tym roku, w nocy musiało napadać go całkiem sporo.

-O mój Boże, Brad śnieg spadł! Musimy natychmiast wyjść na zewnątrz! Użyje łazienki na dole, widzimy się za dziesięć minut!

I zanim mój chłopak zdążył cokolwiek powiedzieć, chwyciłam pierwsze lepsze ubrania i wybiegłam z pokoju.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro