Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Hejka! Z związku z tym, że wczoraj znowu nie wstawiłam rozdziału z wyzwania, dziś wstawiam dwa, więc miłej zabawy.

___________——————

Polecenie: Opis atak paniki z perspektywy osoby nim dotkniętej. Sformułuj jej emocje, zachowania, przemyślenia.

Uwaga: Sytuacja opisana w tekście poniżej nie jest prawdziwa i jest zbudowana na podstawie mojej wiedzy i doświadczeń.

__________——————

Zaczęło się od myśli. Zawsze się zaczynało od myśli. To było niczym przygnębiająca fala wszystkich emocji w jednym dniu, miejscu, czasie. Wszystko przez moją głupotę, to, że byłam tak słaba.

Powinnam się cieszyć dzisiejszym dniem, ale nie mogłam. Nie wiem dlaczego, ale teraz nie cieszę się już ze szczęścia innych, a ta wyprawa była dla mnie niczym innym, jak tylko ucieczką od obowiązków.

Patrzyłam smętnie na obrazy w komnacie zamkowej, słuchając jedynie jednym uchem przewodnika opowiadającego o historii najazdów Polski, sprzed wydarzenia kończącego ich niezależną, dumną wolność.

Utożsamiałam się z Polską. Ukazywana jako niewinny, odważny, niezbyt zważający na słownictwo kraj, a jednak wszyscy patrzyli na jej teraźniejszość i przyszłość, każdy zapomniał o przeszłości, która nosiła za sobą krwiste plamy. Kraj posiadał blizny liczne, pokazujące, że był, próbował, walczył. A jednak wszystko po to, żeby o tym zapomnieli.

Czułam się jak Polska, będąc w centrum znajomych mi ludzi, którzy atakowali mnie ze wszystkich stron i chcieli zamazać moją pewność siebie, jak nie istnienie.

Moje myśli już od dawna były zamazane i nie utrzymywane skupienia. Leciała w nich jednak nieustannie muzyka, która urywała się wówczas, gdy ktoś w końcu do mnie krzyknął i wyrwał z transu, tylko po to, żeby zobaczyć później mój zmęczony, niemal błagający o spokój wzrok. Czasem był to uśmiech, tak sztuczny jak fałszywi ludzie.

,,(...) like the kings and the queens of tragedy..."

Przeszłam parę kroków, i jedyne, co słyszałam, to pojedyńcze słowa: ,,zdrajca", ,,przykład nieudacznictwa", ,,nigdy nie bądźcie tacy jak ta postać historyczna".

Zabiło mi serce, i spojrzałam na portret ów postaci. Przygryzłam wargę, chcąc odgarnąć myśli, one jednak się zapętlały. Moja siostra. To zawsze musiała być ona. Zawsze, gdy za długo siedziałam na telefonie, dostałam gorszą ocenę niż czwórkę ze sprawdzianu, odpowiedziałam coś nie tak, zostałam porównywana do mojej siostry. Nie wiedziałam tego, ale w tamtych chwilach nienawidziłam porównywań. Jestem sobą, więc nie widzę powodu być lub nie być jak inni.

Jednak to do mnie wracało. Czułam wówczas, że się zmieniam na gorsze, i że to tylko i wyłącznie moja wina. Uczucie to było tak okropne, że przyprawiało o mdłości.

Moja siostra nie najlepiej poukładała sobie w życiu, zaczynając od dzieciństwa, aż do współczesnego życia. Rodzice się boją, że ja też taka będę, a ich strach udziela się mi podwójnie — że ich zawiodę.

Dalej patrzyłam na ten średniowieczny obraz, na którym postać przekształciła się w moją siostrę. Wyobraźnia płatała mi figle. Gdy patrzyłam za długo w obiekt, widok mi się oczerniał. Rozszerzyłam oczy i je natychmiast zacisnęłam powieki, widocznie podskakując czy piszcząc, bo zaraz padł na mnie wzrok całej grupy. Zdałam sobie sprawę, że przewodnik mówił właśnie coś śmiesznego, a ja pisnęłam jakbym się przestraszyła.

Cała się zażenowałam, a w mojej głowie zapiszczało prawie jak przy pisku opon albo przy szumieniu radia podczas przerwanej nuty. A właśnie teraz moja nuta w postaci spokoju została przerwana. Wybiegłam z komnaty, biegnąc na oślep. Słyszałam krzyki nauczycieli z tyłu.

To, co zrobiłam, było pewne cholernie idiotyczne i żałosne, gdyż to tylko jeden, debilny incydent. Tutaj chodziło nie tylko o kompromitacje. Znowu pomyślałam o siostrze, znowu to zrobiłam. Piszczało mi w uszach i panicznie szukałam miejsca gdzie nikt nie znajdzie mnie i moich problemów.

Miałam zamiar się poprostu uspokoić, ale pisk był za głośny. Otworzyłam oczy, napewno pełne lęku. Straszył mnie nawet widok byle owada przelatujący obok. Moje jedyne polecenie to wlecieć jak strzała do łazienki.

Przepchnęłam się przez kolejkę do męskiej łazienki i cisnęłam do damskiej, w której odziwo nie było nikogo. Zamknęłam się w sporej kabinie, niemal wlatując na podłogę.

Syknęłam cicho, czując twarde zetknięcie z zimną podłogą. Przesunęłam plecami po ścianie siadając w pozycji siedzącej bez użycia rąk, jakbym miała je zawiązane.

Próbowałam się skupić na oddechu, który ruszał moją klatką piersiową niespokojnie, robiąc szybkie wdechy i jeszcze szybsze wydechy. Komuś bym wytłumaczyła, że to od biegu, jednak oczywiście przeważało to paniką. Odważyłam się spojrzeć na ręce, które teraz drżały.

Wszystkie myśli próbowałam odciągnąć od tematu mojej siostry, jednak one jak na złość wracały i się mnożyły. Nie była taką okropną osobą, jaką moi przesadzeni w opiniach rodzice ją opisywali, ale porównywanie do niej było nie do zniesienia.

Nie chciałam być taka jak ona. Nie chciałam być przez nikogo porównywana. Myśl, że się kiedyś stanę nieudaczna i bez przyszłości, mnie przytłaczała i najbardziej przerażała. Za każdym razem, gdy ktoś mówił, że jestem do niej podobna w wyglądzie. Za każdym razem, gdy ktoś wspomniał, że ,,ona też się uczyła dobrze do jakiegoś momentu". Miałam dość i moje oczy uroniły łzy.

Zwykle w tej sytuacji bym zamknęła oczy smutna i pozwoliła łzą lecieć, jednak teraz mnie wszystko bolało fizycznie i emocjonalnie. Moja twarz wykrzywiła się w jakimś wściekłym grymasie i rzuciłam się pięściami o płytki łazienkowe z wrzaskiem. Leżałam parę sekund z obydwoma pięściami na zimnych płytkach z bijącym sercem i szumem w uszach.

Chciałam się uspokoić, wstać, ale moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Ogarnął mną dreszcz, że już nie wstanę, bo jestem za słaba. Serce mi już nie biło, ale wręcz waliło jakby miało zaraz wyskoczyć.

Przyczołgałam się do tyłu i oparłam o ścianę, siedząc w kącie. Syknęłam z bólu i rozszerzyłam oczy, słysząc nic innego jak szum i moje bijące serce. Całe muzeum wypełniła głucha cisza przerywana tylko biciem mojego serca, a mną wstrząsały dreszcze, zimne jak jeszcze nigdy.

Byłam w tej sytuacji przerażona. Byłam zrozpaczona. Byłam bezradna. Byłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro