Epilog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nazajutrz miałaś spotkać się z Tsunade tuż przed bramą Konohy i wraz z nią miałyście udać się do miejsca, dzięki któremu to miałaś rzekomo znaleźć się z powrotem w domu.

Pytanie tylko, czy tego chciałaś?

No właśnie, to pytanie nurtowało Cię całą kolejną noc, a także wczesny ranek. Nie potrafiłaś zmrużyć oka aż do momentu, kiedy za oknem pojawiły się pierwsze promienie wschodzącego słońca. Wraz z Tsunade umówione byłyście tuż po południu, a sama nalegała, abyś się nie spóźniła.

Kiedy godzina spotkania nieustannie się zbliżała, Ty nadal pozostawałaś pełna wątpliwości. Zwłaszcza po wczorajszej sytuacji, związanej z Sasuke. Co to w ogóle było? Czy to stało się naprawdę? Tuż po wizycie hokage, weszłaś z powrotem do pokoju, lecz nie zastałaś w nim chłopaka. Nic więc dziwnego, że miałaś wątpliwości.

Z drugiej strony w domu czekała na Ciebie rodzina, a to chyba był kluczowy argument.

Jeszcze przed wyjściem z domu, dokładnie go posprzątałaś, a na nocnej szafce położyłaś drobne, dokładnie tyle, ile zastałaś tutaj przed rokiem. Klucz zaś schowałaś pod wycieraczkę.

Idąc przez wioskę nie zauważyłaś żywej duszy, co wydało Ci się bardzo dziwne i ciut podejrzane. Pierwszą osobą, którą udało Ci się zobaczyć, była właśnie Tsunade. Kiedy już do niej podeszłaś, w ciszy i skupieniu poszłyście w wyznaczonym przez kobietę kierunku.

W pewnym momencie przed oczyma zaczęły przebiegać Ci różne obrazy. Las, dwójka bandytów, brama Konohy... Wszystko to przeplatane było krzykiem i szlochem. Dziwne wspomnienia jednak zniknęły, gdy przed Twoimi oczyma ukazał się obraz, w który sama nie potrafiłaś uwierzyć. Mieszkańcy wioski, znajomi, przyjaciele, których udało Ci się poznać podczas pobytu tutaj. Wydawało Ci się to nadzwyczaj dziwne, takie, jak gdyby był to tylko sen.

~ Czy to dzieje się naprawdę? ~

Jednak zamiast wesołych jak zwykle min, dostrzegłaś wśród nich niepokój, tak, jak gdyby chcieli Ci przekazać coś ważnego. Można nawet powiedzieć, że chcieli Cię przed czymś ostrzec. Tylko przed czym? Czy w Twoim świecie stało się coś niedobrego?

Nim się obejrzałaś, przed Tobą wyłonił się Sasuke, ze swoją jak zwykle niewzruszoną miną.

~ Co tu się do cholery wyprawia?! ~

– Sasuke, co tu się dzieje...? Co to ma być? – powiedziałaś przyciszonym głosem, wzrokiem wyczekując odpowiedzi.

– Nie chcę tego... Naprawdę nie chcę, abyś odchodziła, ale musisz iść... – czy to był naprawdę ON? Co tu się wyprawia?!

– O czym ty mówisz, dlaczego akurat muszę, co ty gad...

– Posłuchaj. – przerwał, patrząc Ci głęboko w oczy – Uwierz mi, najchętniej uwięziłbym cię, abyś się nigdzie stąd nie ruszała... Ale musisz odejść, dla własnego dobra...

Przez chwilę patrzyłaś w jego kruczoczarne oczy, a gałki Twoich zaczęły drgać. W kącikach zaczęły zbierać się łzy. Sekundę później poczułaś silne ramiona, otaczające Twoje ciało. Oparłaś głowę na jego ramieniu, przymykając oczy.

Nagle ból przeszył Twoje ciało od stóp do głów, a Ty usłyszałaś czyjś przeraźliwy szloch. Gwałtownie otworzyłaś oczy, przed którymi pojawiła się biel. Biel wszędzie. Nie miałaś pojęcia, co właśnie się wydarzyło. Czy byłaś już u siebie? Tak nagle?

– [Imię]? – byłaś pewna, że to jedno słowo wypowiedziała osoba, której płacz słyszałaś przed momentem. Co dziwniejsze, wydawało Ci się, że doskonale znasz ten głos – [Imię], o Boże... – była to kobieta, która gwałtownie wstała, a z szafki, która była tuż przy łóżku, zsunęła się kartka, czego jednak nie mogłaś zauważyć.

Nim zdążyłaś usłyszeć cokolwiek, zaczęłaś się dusić.

– [Imię męskie], biegnij po lekarza, szybko! – oczy kobiety przepełnione były strachem i troską. Podpuchnięte, czerwone, symbolizowały to, że było jej z czymś naprawdę bardzo ciężko.

Chwilę później do sali wbiegł lekarz w obecności dwóch pielęgniarek. Po kilku minutach, mogłaś w końcu łapczywie zaczerpnąć powietrza.

– To niemożliwe... To jakiś cud... – wymamrotał pod nosem, łapiąc się przy tym oszołomiony za głowę.

– Córeczko..., nigdy sobie tego nie wybaczę... Nigdy... – kobieta uklęknęła tuż przy Twoim łóżku, biorąc w ręce Twoją dłoń, kładąc głowę na Twoim ramieniu i ponownie zanosząc się płaczem.

Za nią stanął mężczyzna, który troskliwie ją objął i wyszeptał coś na ucho, na co tamta popatrzyła czule w Twoją stronę.

Już doskonale wiedziałaś, kim oni są.

– Mamo... Tato... Co... – nie umiałaś tego nazwać, ale w tamtym momencie każde słowo było cholernie trudne do wypowiedzenia.

– Cii, skarbie, odpoczywaj. – wyszeptała Twoja mama, głaszcząc Cię czule po głowie.

***

Kiedy pewnego dnia zdobyłaś się na odwagę, aby spytać, jak znalazłaś się w szpitalu, odpowiedź, jaką dostałaś zbiła Cię z tropu.

Potrącił Cię samochód... Zapadłaś w śpiączkę... Na cały rok. Lekarze nie dawali zbytnich nadzieji na wybudzenie.

Przypadkiem dowiedziałaś się również, że z powodu znikomych szans na powrót do świata żywych, lekarze zasugerowali próbne odłączenie od respiratora. Wycieńczeni wszystkim rodzice w dniu, w którym opuściłaś Konohe, gotowi byli podpisać zgodę na przeprowadzenie tej próby.*

W momencie, kiedy się o tym dowiedziałaś, zadałaś sobie jedno, kluczowe pytanie :

Co tu się do cholery wydarzyło...?

*****

* Pisząc "próby" miałam na myśli sposób, w jaki lekarze odłączają kogoś od respiratora. Specjalnie poszukałam informacji w internecie, który powiedział mi, iż odłączając kogoś, należy odczekać 10 minut, aby potwierdzić, że pacjent przez ten czas nie oddycha samodzielnie.

***

Niespodzianka :p Wiem, że mało kto się tego spodziewał, ale w życiu zdarzają się różne sytuacje prawda? :p Mogę jedynie powiedzieć, że w zakończeniu A również nie było happy endu, po prostu taki miałam zamiar od początku :p Mam wrażenie, że kompletnie to spieprzyłam 😭😭

Mimo tego, jest mi naprawdę smutno kończąc to opowiadanie 😭

Chciałam Wam z całego serca podziękować za ponad 5 tyś wyświetleń, ponad 600 gwiazdek i za to, że to czytaliście <3 Przyznam się szczerze, że publikując pierwszy rozdział, w ogóle nie miałam nadzieji na to, że ktoś tu zajrzy, a tu proszę :) Jeszcze raz naprawdę Wam dziękuję <3

Wykorzystując, to, że i tak się już rozpisałam, chciałam zaprosić Was do opka o Kakashi'm, za które właśnie się zabieram. Prolog jednak już jest :D

Zapraszam Was również do zodiaków :p

Tak, wiem, typowo chamska reklama xd

Jeszcze raz bardzo Wam za wszystko dziękuję i do zobaczenia w innych mam nadzieję książkach :D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro