Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mężczyzna został wybudzony przez dziwne, głośne szmery dochodzące zza ścian pomieszczenia, w którym się znajdował. Naciągnął na siebie, cienki, szary koc obleczony w pobrudzoną poszewkę, który miał imitować zwykłą, ciepłą kołdrę. Wymruczał kilka niewyraźnych słów skierowanych w stronę przeszkadzających, po czym wtulił głowę w starą, niepachnącą "świeżością" poduszkę. W tamtej chwili jedyne czego potrzebował to jeszcze jedna godzina snu, tylko tyle, lecz niestety jego prośby nie zostały spełnione. SeokJin usłyszał skrzypnięcie otwieranych krat i kroki zbliżające się coraz bardziej w jego kierunku. Przymrużył oczy, chciał wyglądać jakby dalej spał.

-Kim SeokJin, wstawaj natychmiast, bo minie cię śniadanie. -Z góry usłyszał dosyć zaspany, męski głos. Zignorował go, nikt przecież nie ma prawa budzić człowieka, kiedy chce spać, prawda?- Ehh... tak się tutaj nie bawimy.

Substytut kołdry został zerwany z chłopaka, a on sam z hukiem upadł na zimną podłogę, uderzając głową o kant łóżka. Otworzył szeroko oczy, analizując pomieszczenie, w którym się znajdował. To nie był jego ciepły, różowy pokój tylko cela więzienna. To nie było jego wygodne, pełne poduszek łóżko tylko stary materac więzienny, który przeżył więcej niż Kim. To nie był jego budzik w kształcie kotka tylko.... właśnie... kto to był?

~~~~~~
-Proszę wstać, sąd idzie.- Powiedział monotonnym głosem ochroniarz.

Sędzia zasiadł już przy ławie, teraz miał zapaść ostateczny wyrok decydujący nad dalszym życiem Kima.

-Wyrok w imieniu Korei Południowej, sąd okręgowy po rozpoznaniu sprawy Kim SeokJina uznaje go za winnego dokonanego mu czynu i wymierza kare 15 lat pozbawienia wolności, proszę usiąść.

To były ostatnie słowa, które dotarły do oskarżonego. Jin siedział zgarbiony na niewygodnym krześle, wpatrzony w mahoniową ławę. Nie było go stać na adwokata, nie miał jak się bronić. Chociaż był niewinny, przegrał tę sprawę już na samym początku.
Rozprawa zakończyła się, wszyscy wstali, sędzia i adwokaci wyszli, a SeokJin został wprowadzony przez ochroniarza. To koniec, jego normalne życie właśnie się skończyło.

_______________________

Króciutki prolog :c Oczywiście rozdziały będą o wiele dłuższe, o to się nie martwcie XD

Będzie ktoś to czytał? C':

To do pierwszego rozdziału, bayu! ~DM

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro