Rozdział 3 "Tajemnicza Przepowiednia"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nagle obudziłam się na polanie. Zobaczyłam, że za drzewem stoi mały czarny kot. Zaczął do mnie podchodzić.

-Witaj Nyx. Nazywam się Krecia Skóra.

-Witaj?! Skąd znasz moje imię?- zapytałam zdezorientowana.

-To grzech nie znać twojego imienia w Klanie Gwiazdy....

-Witajcie.- przerwała kocurowi szara kocica o grubym futrze.- Nyx Krecia Skóra był medykiem Klanu Cienia. Jego teren przejeły koty Klanu Pioróna.

-A jak ty się nazywasz?- mruknęłam do kotki.

-Nazywam się Żółty Kieł. Niegdyś byłam medyczką Klanu Cienia, a potem pioruna.

-Czy odwiedzasz Klonową Gwiazdę w snach?

-Czemu miałabym to robić. Ma nad nim czuwać Mroczna Puszcza, a nie Klan Gwiazdy.

-Okej. Czemu mnie odwiedziliście?

-Aby przekazać ci przepowiednię.- miauknął Krecia Skóra.

-Dlaczego mi jej nie powiecie?

-Czekamy na jeszcze jedną kotkę.

Nagle na skraju polany pojawiła się jasnoszara pręgowana kotka. Rozejrzała się i po dostżerzeniu nas od razu do nas podbiegła i skłoniła głowę na przywitanie.

-Witaj Jasna Kroplo.-miaułkną Krecia Skóra.

-Witaj.

-Skoro wrzyscy już są można zacząć naszą rozmowę.- kocur odetchnął i ciągnął dalej- Nyx, Jasna Kroplo nadchodzi bitwa, w której zginie wiele kotów, dlatego muszę wam pomóc dowiedzieć się więcej żeczy. Nyx udasz się na spacer z uczniami do Dzieśęciu Konarów i tam podsłuchasz rozmowę reszty klanów.

-Okej... Tak tylko zapytam dlaczego miejsce spotkań wszystkich klanów tak się nazywa, w sensie dlaczego liczba dziesięć???- spytałam koty z Klanu Gwiazdy.

-Kiedyś, wiele sezonów temu żyło jedenaście klanów....

-Przepraszam, że się wtrącam ale przecież jest dziesięć kłod drewna na polanie??

-Owszem, ale do tego zaraz dojdziemy. Były takie klany jak Klan Gwiezdnego Nieba, Pioróna, Skał, Liści, Wiatru, Rzeki, Cienia, Zachodu, Nieba, Puszczy oraz Światła. Klan Gwiezdnego Nieba był uwarzany za niezgodny z kodeksem wojownika, ponieważ nazwa klanu składała się z trzech wyrazów a nie z dwóch tak jak pozostałe klany. Tak dokładnie to mieli około tyle samo kotów co w Klanie Połączenia. Tak jak u was mieli dwóch przywódców. Pozostałe klany się złączyły i wybiły wszystkie koty z tego klanu. Jednak jedna kotka przerzyła i pobiegła na tereny klanu pioróna z kociątkiem i zostawiła je przed obozem klanu pioróna, a sama uciekła. Klan Gwiezdnego Nieba był wyjątkowy, koty z tego klanu posiadały moce.- Żółty Kieł popatrzyła na mnie jakby chciała mi coś powiedzieć.- Tym zaginionym kociątkiem jesteś ty Nyx. Wracając do pytania jedenasta kłoda została usunięta z miejsca spotkań.- zakończył swój monolog kocur.

-Okej. A jak brzmi przepowiednia??

- " Tylko Moce Sześciu Kotów Uratują Klany." A teraz połużcie się na ziemi.

Zrobiłyśmy to co powiedziały koty z klanu Gwiazdy. Obudziłam się w moim legowisku. Wyszłam i poszłam coś zjeść przed treningiem.

POW: KLAN PIORUNA

Koty wybiegały z legowisk i siadały przed Głazem. Po chwili wielki limonkowo-miętowy kocur przemówił.

-Koty klanu pioróna. Dzisiaj wyślę trzy patrole aby przekazać informacje o spotkaniu przy Dziesięciu Kłodach. Zaranna Stopo poprowadzisz patrol na teren klanu zachodu. Jaskułczy wąsie ty pójdziesz do obozu klanu nieba. Ruda Pręgo ty wyruszysz w sronę klanu kwiatów. Czy wszysko zrozumiane?

-Tak- krzyknął naraz cały klan.

-W takim razie do roboty. Na spotkaniu będą wszystkie koty. Koniec zebrania.

Koty klanu pioruna zaczeły się rozchodzić. Klonowa Gwiazda udał się do legowiska medyków.

-Miętowy Ogonie??

-Tak Klonowa Gwiazdo????- zapytał się zielonooki.

-Czy posiadasz wszystkie zioła do uleczania ran i chorób?

-Nie mam zapasu pajęczyn, nawłoci i szczałwi.- miauknęła medyczka

-Czy mam wysłać uczniów aby zebrali zioła których ci brakuje?

-Jeśli jest taka możliwość to oczywiście.

-W takim razie wyśle Cyjanową Łapę i Pierwiastkową Łapę.

Przywódca klanu wyszedł z legowiska medyczki i udał się do sterty zwierzyny. Kocur wziął sobie tłustą mysz do zjedzenia.

POW: NYX

-Nie tak Pawia Łapo musisz schować ogon, skoczyć za mnie i wtedy od tyłu mnie atakujesz.- mrukręłam do ucznia z irytacją.

Młody schował ogon, skoczył za mnie ale ja byłam na to przygotowana, ponieważ kocurek patrzył gdzie ma skoczyć. Odskoczyłam na bok a on zarył pyskiem o ziemię.

-Po twoich oczach da się określić co chcesz zrobić.

Tym razem udało mu się mnie zaskoczyć. Przygwoźdił mnie do ziemi. Po chwili ze mnie zszedł.

-Brawo. Dobrze walczysz jak na ucznia.

-Naprawdę??-zapytał zmęczony Pawia Łapa.

-Oczywiście. Masz ochotę na polowanie??

-Mam.

Ruszyliśmy z areny treningowej w stronę rozkwitającej lipy. Przy drzewie Pawia Łapa wytropił wiewiórkę i tłustą nornicę. Uczniowi udało się upolować zwierzynę. Wróciliśmy do obozu po wysokim słoncu.

-Świetnie wam poszło polowanie.- Miaułknęła Liściasta Gwiazda wychodząc z legowiska medyków.

-Prosze to dla ciebie.- mruknęłam do kotki podając jej ptaka ulokowanego przezemnie.

-Dziękuję.

Resztę dnia zostałam w obozie. Kiedy wschodził księżyc na niebo wrzszyscy członkiowie klanu wrócili z patroli i polowań.

-Niech wszystkie koty zbiorą się pod uchylną półkę na zebranie!!

Koty zaczęły zbierać się przy miejscu spotkań.

-Zebraliście się tutaj aby być świadkami bardzo ważnej ceremonii.- przerwałam aby uciszyć pomruki.- Szopiku wystąp. Od dziś będziesz znany jako Szopia Łapa.

Klan zaczął wiwatować wykrzykując imię nowego ucznia.

-A twoim mentorem zostanie Lisi Ogon.

Kotka podeszła do ucznia i przywitała go liźnięciem po głowie. Kocurek dumnie wypiął pierś.

---------------------------

Cześć. Przepraszam że tak długo ale opuściła mnie wena twórcza. Mam nadzieję że rozdział wam się podobał. I bardzo was proszę o zadawanie pytań w komentarzach.

Rozdział ma 844 słowa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro