Rozdział 6 "Walka Na Śmierć I Życie"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

POV: LIŚCIASTA GWIAZDA

Obudziłam się na polanie. Powietrze tutaj było przepełnione zapachami różnych kotów.

Dopiero po chwili doszło do mnie, że jestem w Klanie Gwiazdy.

Wokoło mnie był las, przez polanę przechodził strumień.

Usłyszałam kroki. Odwróciłam się i zaczęłam szukać kota, który się do mnie skradał.

Okazało się, że tym tajemniczym kotem była moja matka, Liściasty Ogon, kiedyś Liściasta Gwiazda. Po pysku spłynęło mi kilka łez szczęścia.

-Witaj Córeczko.- powiedziała do mnie matka.

-Mamo!!- Niemalże krzyknęłam i podbiegłam do niej wsadzając mój nos w jej futro.

- Już kochanie- kotka mnie uspokajała- mam Ci do przekazania dwie bardzo ważne informacje.

-Jakie??- spytałam ze szczerą ciekawością.

-Liściasta Gwiazdo, nadchodzi bitwa. W której zginie sporo kotów.

- Mamo przyszłaś mi przekazać przepowiednie?- Zadałam znowu pytanie.

-Tak, przyszłam z przepowiednią. W porę Spadających Liści odbędzie się Walka Na Śmierć I Życie. - Miałknęła tajemniczo kremowa kotka.

-Nie rozumiem.- mruknęłam cicho.

- Liściasta Gwiazdo broń swoich kociąt i klanu za cenę życia.

-Okej...... Liściasty Ogonie czy jeszcze kiedyś cię zobaczę?

-Możliwe, że tak. Żegnaj Liściasta Gwiazdo.- Powiedziała moja matka.

- Żegnaj Mamo.

Liściasty Ogon zniknęła. Po chwili wszystko zaczęło się rozmazywać.

Obudziłam się.

Pov: NYX

- Wojenne Serce, Czarny Kwiat, Sowie Pióro i Tęczowa Łapa!!!- wykrzyknęłam imiona kotów.

Po chwili czwórka kotów znajdowała się przedemną.

- Pójdziecie ze mną na patrol łowiecki w okolice terenu, który nie zajmuje żaden z klanów.

Koty przytaknęły i ruszyliśmy.

Dojście na miejsce nie zajęło nam długo. Rozdzieliliśmy się i poszliśmy zapolować.

Ja udałam się w stronę granicy, ponieważ wyczułam tam zająca. Schowałam się na gałęzi dębu stojącego nieopodal. Szłam po cichu, żeby nie spłoszy stworzenia. Kiedy miałam już idealny widok na polonkę na, której znajdował się zając i przygotowałam się do skoku z krzaków, które się tam znajdowały wyskoczył młody kocurek. Zaatakował królika od tyłu. Jego sposób polowania był o dziwo dobry. Wyglądał jak ja kiedy byłam młodsza. Cały czarny w pojedyńczych białych kropkach, z jedną białą łapą.

-Żółty Kle??-Szepnęłam tak cicho aby kociak nie usłyszał.

-Tak?- widmowa kotka pojawiła się obok mnie.

-Ten kociak, on wygląda jak ja. Zna techniki łowieckie Klanu Gwiezdnego Nieba. Jak?

-Nyx, to jest Kryształ, jest z tobą spokrewniony.- mruknęła kotka.

Stałam tak i patrzyłam w jeden punkt. Nie rozumiałam o co chodzi.

-Jak???-jedynie to potrafiłam z siebie wydusić. To był dla mnie szok.

Kocurek zaczął odchodzić ze swoją zwierzyną, ale jak na zawołanie Żółty Kieł zatrzymała czas.

--------———————–—————–

Witajcie kochani po przerwie.

Nie nudziliście się tam mam nadzieję?

Czy ktoś się tego spodziewał?

Dziękuję wszystkim którzy mnie zaobserwowali.<3

Dozobaczenia kochani<3

Miłego dnia,nocy

Ps. Tak wygląda Kryształek


Kotek zamówiony u @Emili_Love34

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro