2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jechałam patrolując teren. Byłam w okolicach Londynu, kiedy na horyzącie pojawiła się biała postać. Niebyłam pewna co to jest. Zmusiłam konia do galopu w tamtą strone, to coś ruszyło też w moją strone. Nie opuszczałam i galopowałyśmy dalej. Kiedy byliśmy blisko siebie obydwoje równocześnie wyciągnęliśmy miecze. Zeskoczyłam w pełnym galopie i przeturlałam się po rozzażonym piasku. Tego się niespodziewał ale również zeskoczył. Ściągnełam łuk z pleców i wycelowałam strzałą, obronił się mieczem który przeciął ją na pół. Łoł. Zaczeliśmy po dchodzić do siebie.

- Co tu robisz?- warknął na mnie.

- Szukam- uczyniłam to samo. Wkurzony ruszył na mnie. Zetknęliśmy się mieczami. Potem tylko ciemność.

Pov Alex

Odrzuciło mnie na parę metrów. Bolały mnie żebra po lewej stronie. Powoli się podniosłem. Zobaczyłem ubranego na czarno kolesia, obok niego również czarnego konia. Chyba był nieprzytomny. Powoli do niego podeszłem na początku koń nie chciał mnie do niego dopuścić ale wkońcu uległ. Uklękłem na kolano i ściąnołem chustę zakrywającą mu twarz. To co zobaczyłem mnie zamurowało.

- Dziewczyna?! - krzyknąłem. Miała bląd włosy i pasemko. Całkiem ładna. Brał bym. Wziąłem ją na ręce w wsiadłem na Light'a. Cóż nie chce jej zabierać do miasta pełnego facetów, ale potrzebuje pomocy medycznej.

~time skip
Pov Susan

Obudziłam się w dziennym miejscu. Raczej pomieszczenu, jest tu ciemno i smierdzi czymś. Usiadłam na łużku.

-Leż- powiedział głos a z cienia wyszedł chłopak. Był niczego sobie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro