~~{11}~~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

To były ostatnie słowa po w pewnym momencie, poprostu urwał mi się film...

____________________________________

((Pow.T/i))

Ale mnie łeb boli...przeciągnełam się, i delikatnie wstałam żeby nie obudzić Komucha. Wziąłam telefon do ręki i po cichu zeszłam na dół....
Albo wszyscy wyszli albo, poszli spać bo w domu było po prostu cichutko...
Poszłam do kuchni żeby nalać sobie szklanki wody i popić kolejne tabletki.

Usiadłam na kanapie i puściłam telewizor, tak żeby nikogo nie obudzić, jeśli wogule spali.
Jak kolwiek, tabletki trochę podziałały
Ale nadal czułam się okropnie...
Po Huj tyle piłam ja się pytam.

Włączyłam jakiś losowy program...
Mech Trudne Sprawy, może być.
Ogólnie akcja była taka że córka, była prześladowana przez ojca i matkę oraz jej rodzeństwo...
Odrazu chwyciłam pilot i przerzuciłam kanał...
Wszystko mi przypomina to co działo cię w dzieciństwie no kurwa?? Chciałabym chwilę odpocząć od tego wysiłku psychicznego, Ciągle najmniejsze rzeczy przypominają mi o tym... To nie daje mi spać... Przez to czuje się wymęczona.
Podkuliłam nogi, dobrze wiedziałam że śpią, alebo ogólnie nie ma ich w salonie.
Wstydziłam głowe między kolana...
Po prostu chciało mi się płakać,
Pare kropli już spłyneło po moim policzku...
Czemu akurat mnie to musiało spotkać??
Nagle poczułam jak ktoś koło mnie siada. Szybko wytarłam łzy o rękaw. I udawałam że wszystko było w porzątku.
Koło mnie siedział zaspany Komunista

Z-  długo se pospaliśmy~
T/i-ty trochę dłóżej, obudziłam ciebie?
Z-  нет  spokojnie, Widziałaś gdzieś dzieciaki
T/i-prawdopodobnie śpią, albo gdzieś poszli
Z-wszystko okej?? Płakałaś?
T/i-Pfff... Niee toś ty po prostu obniżam poziom wody w organizmie
Z-widač co się stało?

Po wypowiedzeniu tych słów, po prostu się na mnie położył.
Kurwa klocek jest za ciężki i nie umiałam go podnieść. Leżał se głową na moim brzuchu... kurwa jak ściśnie bardzej, później to kurwa pożałuje...
Ten tylko delikatnie przycisnąć mnie do siebie i kontynuował
Z-Mów
T/i-Co mam mówić jak mi nic nie jest...

Tak po pierwsze to od kiedy on się martwi?? I od kiedy się tak lepi???

T/i-od kiedy ty się tak martwisz???
Z-Nie martwię się
T/i-to się nie wypytuj a ci uwierzę

Ha wygrałam. Komuch milczał, no coś se pod nosem gadał ale jakoś dużo mnie to nie obchodziło... Nie chce mu mówić o tym co przeżywałam... Kogo by to interesowało tak po za tym.
Przez całe życie każdy miał mnie w dupie,
To dlatego mam taki charakter... Bo nigdy nie doznałam takiego uczucia jak miłość,
Dużo razy albo ktoś ze mnie beke cisną, albo tak jak rodzice...
Po Huj o ni się o mnie starali?? Żeby zadawać mi koszmarny ból?? Chyba nigdy nie zdobęde na to pytanie odpowiedź...
Kolejna łza wpłynął mi po policzku...

Akurat wtedy ZSRR odwrócił się w moją stronę, zauważając tą jedną łze...
Szybko ją wytarłam, i próbowałam sztucznie się uśmiechać...
Z-Wiesz jednak się martwię, jęk chcesz to się możesz wygadać
Mówiąc to podniósł się że mnie...
Chciałabym tak poprostu się wygadać, ale jakoś nie mogę. Ten tylko mocno mnie przytulił. Wtuliłam się i pozwoliłam się trochę wypłakać. Cały czas trzymam złość, smutek w sobie... Czas najwyrzyszy to co siebie wyrzucić...

Z-To co?
T/i-Sory za zmoczenie  koszulki
Z-Nie zmieniaj tematu
T/i-takie tam bzdury...
Z-może da się coś pomóc, jakoś naprawić?
T/i-przeszłości nie da się naprawić...
Z-Ale można zmienić przez to przyszłoś tak?
T/i-Nie akurat tutaj nie
Szybciej zaczne płakać, niż mu to powiem..
Z-wysłucham
T/i-To chodzi o moich rodziców... Jejku poprostu jak o tym sobie przypominam... To jest okropne co mi robili...
Wtuliłam się w jego klatkę (schodową) , ten tylko mnie tulił i uważnie słuchał.
Nie chciałam się rozklejać... Ale coś mi chyba nie pykało.
T/i-To jest moja trauma z dzieciństwa...
Myślisz że czemu mam taki charakter a nie inny? że zachowuje się tak a nie innaczej?? Moje nastawienie do świata zawsze się zmieniało... Kiedy rodzice byli przymnie...
Każdy w szkole opowiadał jak jego rodzice go kochali...
A moi tylo żeby sprawić mi i ból psychiczny albo fizyczny... Każdy dzień to była dla mnie tortura... Nie miałam ani ochoty aNi siły na kolejny dzień.
Robiłam moim rodziną za marionetek...
Ojciec nie patrzałam czy mamy gości, albo że się źle czuje czy coś...
Po prostu to robił...
Kolejny raz się rozkleiłam... Zsrr próbował mnie uspokoić, głaszczący mnie po głowie
Z-Co mam na myśli po prostu to robił??
T/i-aż tak to jest nieoczywiste??
Nie chce tego powiedzieć... Po prostu się domyśl
Ten posadził mnie na swoich kolanach, i przytulił... Chwile milczeliśmy...
T/i-czy kiedy kolwiek rodzice zaczęli ciebie wyzywać?? Albo przykładać pistolet do głowy i straszyli ciebie co się stanie jak nie wykonasz ich obrzydliwych poleceń?
Wtedy nadeszła długa cisza... Po chwili Zsrr ściągnoł mnie z siebie, i w milczeniu gdzieś poszedł... Wiedziałam żeby tego mu nie mówić?!
Wytarłam łzy, i podkuliłam nogi...
Po jakiś 10 min ZSRR przyszedł przebrany
Z-a ty nie ubrana?
T/i-A po co?
Ten poszedł do mnie i wziął na ręce.
I podstawił przy wyjściu,
Z-wychodzimy, ubieraj się
T/i-Gdzie?
Z-zobaczysz, reszta do nas dołączy.
Ubrałam nie chętnie kurtkę.
Byłam spoko ubrana, czarne spodnie z dziurami oraz czarną bluzę...
Ubrałam buty... Jeszcze raz wytarłam łzy o kurtkę.
ZSRR miał dość dużo tematów przez ten cały. Szliśmy w stronę miasta.
Przez ten cały czas ZSRR strasznie się wygłupiał. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.

Kiedy byliśmy już na mieście, Komuch zaproponował iść do parku. Zgodziłam się bo nic innego nie mogłam zrobić.
Z-Idzesz na barana?? ~~
T/i-Zgupiałś tak przy ludziach??
Z-Noo chodź~~
T/i-Przestań
Po chwili ktoś mnie podniusł  do góry. W tym momencie miałam zawał. Machałam nogami w powietrzu. Nagle zostałam rzucona na Komucha... Ze strachu że spadne mocno owinęłam go nogami i rękami, bo jak bym upadła a to by bolało w huj bo jestem mała a on wieżowiec.
Ten tylko mnie chwycił żebym nie spadła.
Z-nie ma takiego czegoś jak nie~~
T/i-Kto mnie kurwa wziął jak dziecko
Odwrocilam się żeby zobaczyć kto jest taki mądry. Oczy wicie że był do Rosja
T/i-mam nogi wiesz?? Możesz mnie postawić na ziemię
R-chyba nie ma takiej opcji
Zaraz przyjdzie tu USA i Niemcy i reszta rodziny.
T/i-po co USA i Niemcy?
R-Nie wiem chcieli
Z-gdzie idzemy?
T/i-ty prowadzisz, ja nie mam nóżki trzeba mnie nosić
Z-czyli idzemy na lody
R-Mi pasi
T/i-Nie chceee
Z-Czemu
T/i-Trza było odrazu gadać, hajsu nie wziąłam
Możesz mnie postawić?
Z-Po pierwsze ja stawiam, po drugi   нет ~
Czułam się jak dziecko, ludzie się na nas gapili jak na dziwaków.
Było mi wstyd dlatego zakryłam twarz rękami. Przez calą drogę gadaliśmy.
Po jakiś 5 minutach dołączyli się USA i Niemcy.
Posziśny do najbliżej lodziarni.
Z-Smak?
R-jak zawsze
Z-a ty t/i
T/i-żaden
Z-czyli truskawka
T/i-Nie chce

Ten zamówił lody dla wszystkich. Podał mi go ale nie chciałam. Dlatego go trzymałam
Lecz po chwili się już rozmawiał. Dlatego zaczynam go jeść :((

Z-Mówiłem że chcesz ~
T/i-Nie poprostu się roztapiał i to tyle
U-wmawiaj sobie

Poszliśmy na jakąś ławke se usiąść.
Komuch delikatnie mnie położyła na ziemię żebym mogła usiąść na ławce, on po chwili tagże usiadł. Jeszcze chwile rozmawialiśmy na różne tematy.
Po chwili dołączyli się do nas reszta Rosyjskiej rodzinki.
I zaczły się śmiechy, rozmowy i huj wie co jeszcze.

Doś długo gadaliśmy, postanowiliśmy się zbierać do domu
Byłam bardzo zadowolona, wkońcu czuje się szczęśliwa... Całą drogę miałam banana na ryju
Z-Wiesz co?
T/i-hm?
Z-Uśmiechaj się cześciej, ładnie wyglądasz z uśmiechem
T/i-d-dzięki
Szliśmy całą gromadką do domu, postanowiliśmy zrobić noc Horroru.
Weszliśmy do domu i odrazu co to każdy ogarnialiśmy chaupe do filmów.
Ja z Ukrainą ogarnialiśmy wyrka i stoły
Kazachstan i Litwa oraz Rosja horrory a Łotwa, Białoruś i ZSRR coś tam w kuchni robili. Kiedy wszystko było skończone, poszliśmy się przebrać w piżamy i ogarnąć.

Każdy wziął swoją kołderką i poduszkę i rozłożył się na kanapie lub na zolu.
Włączyliśmy jakiś horror, wsumie nie wiem jaki bo ja nie wybierałam.

No i se patrzymy, patrzymy. I Kufelek z piwerkiem wyskoczyło coś.
Wszystcy się przestraszyli.
Ja z przyzwyczajenie, złapałam się ręki komuch i ścisnełam zakrywają twarz.
Ten się tylko zaczął śmiać.


Była godzina 23.00 nie chciało mi się już tego oglądać... Dlatego oparłam się o moją cudowną dłoń i zamknełam oczy.
Po chwili poczułam że ktoś mnie bierze na ręce, nie trudno się domyśleć kto to.
Szybko się ocknełam. Oczywiście że był to ZSRR
T/i-możesz mnie położyć, bo popierwsze nie śpie a po drugi mam nogi.
Z- нет idzemy nyny
T/i-no chyba ciebie głowa boli
Z-  нет ,  mnie nie
Pojdziemy do pokoju się położymy, pośpimy razem~~
T/i-Jestem zmęczona chce iść do mojego pokoju
Z-sorki zapuźno idzemy do mnie ;))
Otworzył dzwi łokciem, i rzucił mnie na łóżka jak korwa jebaną zabaweczkę czy huj wie co. Chciałam wstać lecz ten tylko popchnąć mnie i położył się koło mnie, bardzo mocno wtula ją w stój tors.
Nie chciałam z nim grać dlatego poprostu usnełam

____________________________________
Że nudy to jeszcze długo wyczekiwany xDD
Nie no poprostu choroba(Koronawirusa) mnie wykończył i nie miałam ochoty tego pisać
Ale spokojem, dzisaj wleci podajrze jeszcze jednen dzibaski UwU

Jak by co to sorry za błedy

//słówka 1571//

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro