|•~12~•|

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie chciałam z nim grać dlatego poprostu usnełam
____________________________________

Ah... Kolejny dzień Yeey!
Delikatnie wysunełam się z objęć Komunisty. Poszłam do pokoju się ogarnąć i przebrać.

Była godzina 5.54 jaki kurwa ranny ptarszek że mnie no poprostu super :)) 
Poszłam na dół zrobić sobie coś do jedzenia bo byłam masakrycznie głodna.

Kiedy robiłam sobie śniadanie
Usłyszałam pukanie do dzwi
Japierdole kto o 6.00 nad ranem puka komuś po drzwiach.
Ocknełam się i spokojnym krokiem podeszłam do dzwi
Po chwili usłyszałam odchodzącego kroki.
Delikatnie odsunełam dzwi żeby zobaczyć kto to
Nie umiałam rozpoznać jaki to kraj lub osoba ale była bardzo niska i bardzo grubo ubrana. Po chwili dostrzegłam kopertę leżącą przy wejściu. Delikatnie podniosłam ją i oglądałam z każdej strony.

Koperta była szarawa , zadresowana do naszego Komunisty. Położyłam list w kuchni na blacie. Ciekawość zżerała mnie od środka ale postanowiłam nie otwierać.

Wzięłam śniadanie i poszłam do pokoju żeby spokojnie sobie zjeść. Po chwili usłyszałam skrzypienie schodów, wtedy aktualnie skończyłam jeść. Zaniosłam także do kuchni talerz żeby go opłukać.
Do kuchni wszedł zaspanym krokiem Zsrr.

Z-  Привет ~~
T/i-Hej
Z-co to? - podniusł list leżący na blacie
T/i-nie wiem ktoś tutaj był i zostawił to przy drzwiach

Zsrr wziął do ręki kopertę, i delikatnie zaczął otwierać.
Przez dłuszą chwile na jego twarzy widniały różne emocje... Strach, złość a może odraza??

Nie chciałam się wypytywać o co chodzi bo to nie moja sprawa. Lecz nagle Zsrr stał się strasznie nerwowy, pogniutł list i rzucił go z całą siłą do kosza, popatrzeł na zegarek i wyszedł bez słowa z kuchni.

Po chwili usłyszał tylko trzaśnięcie drzwiami.
Okej??? Stałam jak wryta w ziemię,
Dostałam laga...o co mu chodziło??

Postanowiłam że pójdę to sprawdzić podeszłam do okna i próbowałam się przyjrzeć gdzie on idzie
Zauważyłam że kieruje się w stronę lasu,
Szybko w biegłam do kuchni i wziełam papier który wcześnie wyżucił.
Było tam niewiele napisane.

____________________________________

  O 6.50 pod dawną wiśnią masz przyjść
"Laleczka"
Jak kolwiek się spóźnisz pożałujesz :))

|₩₲Đ34|
Z

apamiętaj!

____________________________________

Laleczka?? O co chodzi przecież tutaj nie ma nic napisane żeby być aż tak wkurwionym...
Zastanawiało mnie ten dziwny pokreślony wyraz ₩₲Đ34??

Nie myśląc dłużej schowałam list to kieszeni.
Podleciałam do dzwi, założyłam belejak kurtkę i buty i wybiegłam z domu.

Poszłam w kierunku gdzie wcześniej szedł Zsrr. Na drodze widniały jego ciężkie buty, prawdopodobnie były to jego, wątpie żeby ktoś inny nosił takie ciężkie wojskowe buty.
Szłam w stronę śladów, nie byłam pewna czy to one należą do Zsrr.
Po chwili miałam wątpliwości czy dobrze robię że zaczynam go śledzić.
Próbowałam robić jak najcichce kroki
Żeby nikt mnie nie usłyszał.
Po paru minutach, chowania się za drzewami, i chodzenia w stronę śladów wkońcu trafiłam na jakąś polane, w oddali było widać wzniesienie a na niej ogromne drzewo czy było to wiśniowe? Nie wiem bo byłam za daleko żeby zobaczyć.
Spróbowałam jakoś sprytnie podejść bliżej drzewa, wyglądało to na to wzgórze co była strasznie krótko opisane w liście.
Po starałam się przybliżyć jak kolwiek do drzewa, już po pewnym czasie zauważyłam że to była wiśnie. Uradowana przyśpieszyłam kroku żeby dojść tam. Po chwili za drzewa wyszła postać, byłam jeszcze za daleko żeby zobaczyć kto to.
Spróbowałam obczaić miejscówki żeby być blisko i słyszeć na tyle żeby zrozumieć.

YESS! Bóg mnie jednak słyszy, idealna miejscówka w krzakach. Była blisko ale nie na tyle żeby mnie widzieli. Po cichu ukryłam się tam żeby dokładnie widzieć.

Po chwili przyszedł Zsrr, nooo a bardzej tak wywnioskowałam z tego że osoba ta miała Uszatek na głowie. Przez chwilę stali w milczeniu. Próbowałam się przysłuchać

Z-po co mnie tu ściągnełeś?- warknął Zsrr
IIIR- Mam małe kłopoty z laleczką
Musisz mieć ją u ciebie
Z-Znowu?? O co tym razem chodzi!?
IIIR-mam sprawy, będe do ciebie przychodził żeby się nią pobawiać, może wkońcu coś pisknie~
Z-A ty myślisz że to nie słychać?? Niektórzy się zorientowali że ktoś ryczy w domu!
IIIR-nie moja sprawa bier ją

Obaj byli dość poddenerowani. Po chwili z oddali zauważyłam kolejne dwie osoby.
Jedna z tej dwójki była okropnie wysoka, zaś ta druga była niziutka, skulona, prawdopodobnie była to dziewczyna miała przepiękne długie białe włosy.
Była ubrana w zwykłą rozciągniętą koszule.
Kiedy była bliżej, przez chwilę zamarłam...
To była POLSKA?! Do oczu napłyneło mi łzy... Nie wierze że przez ten cały czas to o Polsce mówili... I to ona krzyczała z bólu po nocach kiedy była więziona u Komunisty...
Znałam Polske, kiedy byłam mała to zawsze się razem bawiliśmy lecz po pewnym czasie nie dawała znaku życia...

Wysoki mężczyzna wyszeptał jej coś na ucho i rzucił o ziemię. Chciałam do niej podlecieć i jakimś sposobem obronić ale nikt by na tym na dobre nie wyszedł zwłaszcza ja i ona.
Zsrr nachylila się nad nią i szarpnął żeby wstała...
Po chwili każdy poszedł w swoją stronę...
Jeszcze chwilę siedziałam w krzakach, bo mogłam któregoś spotkać

I tak mogli mnie wykryć w każdym momencie bo byłam w lesie...
Po chwili usłyszałam hałasy które zmierzały w moją stronę. Jak kolwiek próbowałam wrócić do domu. Wybiegłam z krzaków i biegłam, czasem sprawdzałam za siebie czy nikt za mną nie idzie, nagle w kogoś wałam
Z mocnym hukiem upadłam na ziemię przy tym udeżając się o jakąś gałąź głową,
Momętalnie się otrząsnełam i popatrzyłam do góry...
Był to ten sam facet co prowadził Polskę
Wkońcu mogłam mu się lepiej przyjrzeć...
Było to Cesarstwo Niemieckie... O Huj!
Jestem w czarnej dupie... Powoli zaczynałam panikować

CN(cesarstwo niemieckie) -Guten Morgen~

Nie zdążyłam oddpowiedzieć, bo dostałam w głowe, poczułam tylko ogromny ból i powoli zaczynałam czuć że mdleje

I BUM FILM URWANY

C
D
N
.
.
.

____________________________________

YEEEY! Wkońcu rozdział!!
Przepraszam was że tak długo nie było rozdziału lecz nie miałam weny, i tak ten jest strasznie krótki ale da się żyć :)))
Może dzisaj coś jeszcze wpadnie

Pseplasam za błędy :))

//słówka 966//

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro