||~3~||

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

I wyszedł, zastanawiało mnie czemu on istnieje skoro Związek Radziecki się ropadł
Przeczuwałam że coś w Rosji nie gra, chcą znowu odbudować starą legendę...
Położyłam się na łóżku i zostałam sama z setką myśli.

____________________________________

(Pow. T/i)
Myślałam, i myślałam. Zerknełam na zegarek który leżał na stoliczku. Zostało mi jeszcze 10.
Wstałam i szłam w stronę biura Zsrr.
Zapukałam, usłyszałam donośnh głos żebym weszła. Powoli uchyliłam dzwi i usiadłam na krześle, przez parę minut była niezręczna cisza. Odważyłam się ją przerwać

T/i-too po co miałam tu przyjść?
Z- jak dobrze wiesz zostaniesz tu sobie na dłużej
T/i-tiaaa wiem o tym
Z-a tagże wiesz że musisz mi służyć
T/i-to też wiem
Z- dlatego żeby ci się nie nudziło będziesz moją gosposią~~

W tym momencie dostałam laga...
Czy on jest pojebany? I jeszcze jego pedofilskie uśmiech

T/i- jaja se robisz?
Z- Nie mówie serio~

Ten wstał i podszedł do szafy. I wyciągną z niego  biało czarną sukienkę.
Skąd on to kurwa ma?? Miałam na mordzie majntfaka //nie wiem jak to się pisze xD Tylko nie bijcie za to//

Z-proszę, przebierze się i przyjdź się pokazać~
T/i-Gosposia?? Nie było czegoś lepszego?
Z-nie a teraz zmykaj i przyjdź tu~

No poprostu kurwa no nie, Boże czy ty to widzisz?? Mam chodzić kurwa w sukience?? Zajebiście. Poszłam do mojego pokoju przebrać się w to gówno.
Niechętnie przebrałam się w dany strój.
Japierdole jeszcze za krótki, nie chętnie poszłam do Zsrr ciągle naciągającego spudnice.

Z-łooo kogo ja tu widze~
T/i- mnie nikogo innego tu nie widzę
Z-do twarz ci w tym~
T/i-tiaa mogę to zdjąc, albo chodzić dłusze dać?
Z- нет ~~ możesz iść posprzątać ~
T/i-no chyba ciebie głowa boli
Z-Jesteś niegrzecznaaaa~
T/i- czym mam sprzątać?? ~~ Rączką??
Z-Prosze a teraz zmykam

Dał mi miotełke... Kurwa... Rozjebało mnie to do reszty. Wzięłam że złości miotełke i odruciłam cię na pięcie. Kiedy już otwierałam dzwi ten zjebany pomidor, jebną  mnie w dupe. Szybko się odwruciłm cała w rumiecach.

Z- zmykaj~~

Byłam cała czerwona jak burak. Co on sobie myśli?! Wyszłam tupiący nogami z miotełke w ręce. Ustanełam i lepiej się przejrzałam. Było tutaj w huj brudno.
Czyli mam zajęcie do wieczora Zajebiście.
I mam to wysprzątać tą miotełką?
Poszłam jeszcze raz do biura

T/i- sory że wbijam ale jak mam sprzątać tą miotełką a korytarz jest cały ujebany?
Z- Gdzie ty tam widzisz brud?!
T/i-wszędzie
Z-Poczekaj zaraz przyjdzie tutaj jedna z moich służących i pokaże ci.
T/i- nom dobziu

Wyszłam z biura i czekałam. Nagle przyszła jakaś bardzo dorobna kobieta wyglądała na przyjazną. Powiedziała że mam iść za nią

T/i- h-hej jestem t/i nie przedstawiłam się
S(służąca) - wiesz nie mogę dużo rozmawiać, nie że jestem nie miła lecz pan tak postanowił
T/i- pan? Zsrr?
S- Nasz pan nieżyczy wymawiać jego imienia
T/i- aj tam spokojnie przy mnie możesz śmiało mowić
S-mam na imię ((wymyśl se bo mi za to nie płacą))
T/i- ładne imię
S-dziękuje

Wreszcie poszliśmy do kolejnych dzwi. Służąca odważyła je, wzieliście potrzebne rzeczy i poszliśmy sprzątać. Nie miałam rąk żeby poprawiać moją spudnice, wsómie ciągle mi to przeszkadzało... Nie było mi widać nic lecz była ona za krótka jak dla mnie...

Zaczęlimy sprzątać, postanowiliśmy się rozdzielić. Ja sprzątałam prawą, a ((imię sprzątaczki)) lewą. Jakoś zbytnio się nie starałam. Po jakiś 20 minutach spotkaliśmy się , na środku. Czyli praca skończona, wkońcu jak się po patrzyło to choć czysto było. Chwile pogadaliśmy z ((i/s)) i rozdzeliliśmy się, ona miała sprawy a ja poszłam do pokoju. Pewnie za niedługo naszemu szanownemu Zsrr będzie trzeba kolacje zrobić. Nagle zapukał ktoś do mojego pokoju, o worzyłam i była to ta sama kobiet z którą nie dawno rozmawiała. Powiedziała że Zsrr każe zrobić kolacje.
Poszliśmy do kuchni. Co ja mam mu zrobić do żarcia??
((I/s)) podała mi to co sobie życzył czyli pierogi Ruskie. Bo czemu by nie.
Od razu zaczełam przygotowywać. Pierogi są łatwe robiłam z przepisu od mojej prababci...

Po skończeniu gotowania wziełam jedno na spróbowanie. Nawet spoko wyszły, potem dałam do skosztowania (i/s). Była zaskoczona, bałam się że wyszły złe.

(I/s) --łoo t/i to jest przepyszne
Skąd ty tak umiesz gotować??
T/i- przepis od prababci
(I/s) - ja zawsze robiłam tak jak pan mi kazał
T/i-nie umiem robić innaczej
Myślisz że jest dobre?
I/s- jest wyśmienite
Pójdę zanieś je.
T/i- dobrze

I/s zaniosła pierogi  "panu", mam nadzieję że mu zaskakuje.

Umyłam ręce, i poszłam do swojego pokoju. Po nie całych 20 minutach. Wbił mi do pokoju zsrr. Szczerze bałam się. Nie miał wkurwionej mordy ale dzwi się rozjebały.

Z- t/i
T/i- tak??
Z-Robisz zajebiste pierogi~
T/i- kuźwa nie strasz mnie, wbił mi do pokoju, rozdupiłeś dzwi wsumie nie interesuje się tym bo to twoje ale kurwa zawał
Z- możesz się już przebrać
T/i- hmmm poszukajmy rzeczy do przeprania się... Hmmm tylko mundur. Ale nie można w nim spać
Z-Aj zapomniałem służąca ci przyniesie, potem zejdź na dół dobrze?
T/i- dobrze.

I wyszedł... Ciekawe skąd on ma damskie rzeczy... Dobra jebać. Po niecałych pięciu minutach. Ktoś zapukał do dzwi, łatwo się domyśleć kto. Służąca podała mi rzeczy.
Odebrałam rzeczy i poszłam się umyć. Poszłam do łazienki, napuściłam wody. Rorebrałam się i weszłam do cieplutkiej wody. Rana w barku //coś mi się o tym barku zapomniało xD// nie była ona wielka, takie większe zadrapanie,  ściągełam opatrunek i lekko pomoczyłam ją wodą. Bolało nie powiem, i to w huj ale da się przeżyć. Wkońcu mogłam się zrelaksować.

Nie mineło 10 minut a tu nagle ktoś wbija mi do łazienki. Szybko się zakryłam rękami.
To był nie kto inny jak nasz kochany Zsrr.

Ten tylko uśmiechnoł się pedofilsko i oczywiście jego wzrok za wędrował tak gdzie trzeba. Miałam ryj jak burak.

T/i- pojebało?! Wyłaź
Z-spokojnie~nie widziałem ciebie w pokoju musiałem sprawdzić~
T/i- musisz to z tąd wyjść. Pukać nie nauczono?!
Z-a co jeśli nie?? ~~
T/i- wyjdź!
Z- нет~

Zdenerwowana rzuciłam w niego gompką.
Ten tylko się zaczął śmiać

Z- dobra dobra idę.
T/i- chciałeś tylko się napatrzeć ale coś nie pykła co nie?
Z- pff odrazu

Naszczęście wyszedł. Szybko się umyłam i przebrałam. Kiedy popatrzyłam się w lustro zauważyłam że prawdopodobnie jest to jego odzież, bo była za duża i to bardzo za duża. Miałam białą koszulę i czarne spodenki. Wypuściłam wodę i wyszłam z łazienki.

Tam Zbok tam siedział
T/i- Czego chcesz zboku?
Z-nie nazywaj mnie tak
T/i- zbok
Z- dobra skończ
T/i - dobra po co tu przylazłeś?
Z- chciałem ciebie uprzedzić, jutro przyjeżdzają moje dzieci. I chcieli by ciebie poznać, dlatego pojedziemy po twoje rzeczy, bo jak wspominałem zostaniesz tutaj.
T/i- tak wiem...
I co zrobicie z moim domem. Tak se zostanie pusty?
Z- nic specjalnego
T/i- czyli będe mogła do niego czasem iść
Z-nieee
T/i- czemu?
Z-nikt nie może wiedzieć z strony luckich że żyjesz tutaj, po prostu upozorujemy śmierć, twoją śmierć wybuchem twojego domu
T/i- C O?!
Z- T O... Jutro o 8.00 ubrana w mundur i pojedziemy po twoje rzeczy a dom wysadzimy 30 min puźniej.
T/i-sprzeciwanie mie wchodzi tutaj w grę?
Z- нет wchodzi
T/i- jesteś chory
Z-tak wiem~
Ja już pójdę mam jeszczce pare spraw miłej nocy
T/i- wzajemnie dobranoc.

I wyszedł... Od razu położyłam się spać znowu skam na sam z myślami.

CDN....
____________________________________

ŁOOO TROCHU SIĘ ROZPISAŁAM UWU💕
PRZEPRASZAM ZA JAKIE KOLWIEK BŁĘDY

JUTRO WLATUJE KOLEJNY

//SŁOWA 1272//💕 UwU

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro