Rozdział 4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Leśna Łapo! - usłyszałam głos jakiejś kotki. Byłam w ciemnym lesie pełnym mgły. Głos był wystraszony, zmartwiony, i wołał mnie. Jeszcze nigdy go nie słyszałam. Poczułam zapach Klanu Cienia. Nie wiem czemu, ale zapach jednego z kotów z Klanu Rzeki wydawał mi się dziwnie znajomy i... przyjemny? Na tą myśl poczułam zapach świeżego mleka. Przypomniało mi się moje życie w żłobku. Niespodziewanie pojawiły się przede mną korzenie drzewa, a za mną była kora. Bez wątpienia przypominało to więzienie w drzewie. Nagle korzenie zniknęły, a ja byłam przy rzece. Zobaczyłam w nim... Złotą Łapę!?
-Pomocy!! Leśna Ła...!! - wtedy jej głowa wylądowała w wodzie. Miałam ochotę krzyknąć "Nie!" ale nie byłam w stanie. Nie miałam nad sobą kontroli. Wtem zobaczyłam obóz, ale nie Klanu Pioruna... wokół unosił się zapach Klanu Cienia.
-Leśna Łapo! - to bez wątpienia był głos mojego mentora.
-Zostaw ją! - wtedy pojawił się Kryształowa Łapa i skoczył w stronę czarnej sylwetki kota. To wszystko nagle zniknęło, była tylko ciemność.

-Wszystko dobrze? - otworzyłam oczy i zobaczyłam Kryształową Łapę.
-Eee... tak... a-a co? - nie wiedzieć czemu nie byłam pewna własnych słów.
-Bo... gadałaś przez sen. Na szczęście obudziłaś tylko mnie. - szaro-srebrny uśmiechnął się do mnie i położył obok.
-Wybacz... - powiedziałam niepewnie. - Nie chciałam nikogo budzić, to tylko zły sen.
Nastała chwila niezręcznej ciszy, którą przerwał mój przyjaciel.
-Idę dzisiaj na polowanie z Obłocznym Ogonem. Jak myślisz, pójdziemy razem?
-Nie wiem... to zależy od Szarej Pręgi, Jeżynowego Pazura i twojego mentora. - odpowiedziałam, a on odwrócił wzrok na kilka sekund tracąc przy tym uśmiech, ale po chwili ponownie na mnie spojrzał z iskierkami w błękitnych oczach.
-Wiesz, może pójdziemy później sami na polowanie? Jak się nauczymy, możemy trochę poćwiczyć. - zaproponował Kryształowa Łapa z ponownym uśmiechem.
-Pewnie. - odparłam i także się uśmiechnęłam. Polowanie z Kryształową Łapą i Złotą Łapą było wspaniałym pomysłem na umilenie dnia.

Po kilku minutach do legowiska wszedł Obłoczny Ogon.
-Kryształowa Łapo, idziemy na polowanie. - powiedział i od razu wyszedł. Mój towarzysz popatrzył na mnie zawiedzionym wzrokiem.
-To narazie. - powiedział i powoli wyszedł. Postanowiłam coś zjeść, skoro Szara Pręga nic ode mnie nie chce. Szturchnęłam łapą moją przyjaciółkę, a ta jęknęła od niechcenia. Otworzyła na trochę jedno oko po czym je zamknęła.
-Jeżynowy Pazurze, jeszcze chwila... - powiedziała zmęczona.
-Eee... jestem Leśna Łapa. - powiedziałam zdziwiona. Złota Łapa otworzyła oboje oczu i usiadła.
-Wybacz, wczoraj Jeżynowy Pazur obudził mnie tak samo i zobaczyłam jego bursztynowe oczy, dzisiaj to samo. Ty też masz bursztynowe oczy, co dziwne, identyczne. - wyjaśniła.
-Aha... nic nie szkodzi, rzeczywiście mamy podobne oczy. - przyznałam. - Idziemy coś zjeść? I tak mamy dzisiaj polowanie.
-Z chęcią. - kotka skoczyła na łapy i jako pierwsza wyszła. Reszta uczniów powili się budziła, postanowiłam ich zostawić i podążyć za Złotą Łapą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro