🎀Rozdział 17🎀

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jaśminowy Cud ledwo odetchnęła gdy wszyscy się rozeszli do swoich obowiązków. Kotka westchnęła z trudem i odwróciła się, aby pójść do Gwiezdnej Sadzawki i poprosić o przyjście do Chmurnego Oka, kiedy angle wyskoczyły na nią dwa złociste kociaki. Lampartka i Gepardzik zagrodzili jej drogę.

– kociaki naprawdę nie mam czasu na zabawę... – usiłowała się wyjaśnić

– ale my chcemy, żebyś porozmawiała z Burzową Gwiazdą! – krzyknęła Lampartka

Jaśminowy Cud westchnęła lekko zirytowana.

Tak? I co jeszcze? Może mam ożywić jakiegoś kota?

– niby o czym? – zapytała zniecierpliwiona wojowniczka

– o tym, żeby nasza ceremonia odbyła się teraz! – oznajmił Gepardzik

Kotka spojrzała na nie z poirytowaniem, ale ostatecznie postanowiła im odpowiedzieć.

– jako uczniowie, będziecie musieli uzbroić się w cierpliwość – wyjaśniła – więc już dziś macie swoją pierwszą lekcję cierpliwości i musicie zaczekać do wieczora

Gdy kociaki zaczęły się nad tym zastanawiać, wojowniczka je wyminęła i ruszyła w stronę legowiska medyków. Po wejściu poczuła ostry zapach ziół i miała ochotę kichnąć.

– Gwiezdna Sadzawko? – zapytała Jaśminowy Cud, mając nadzieję, że jak najszybciej stąd wyjdzie

– Gwiezdnej Sadzawki nie ma! Poszła po zioła – odpowiedział Mrówcze Futro – coś się stało? – dopytał wychodząc z cienia

Jaśminowy Cud starała się wstrzymać oddech bo czuła, jakby zioła były jakimiś trującymi oparami.

– Chmurne Oko się gorzej czuje – wykrztusiła

– ja zaraz przyjdę, tylko kuszę wziąć zioła! Zaczekaj na mnie na zewnątrz! – poprosił

Kotka nie miała nawet w głowie, aby zaprotestować, poprostu wyskoczyła z legowiska medyków i zaczęła oddychać powietrzem, a nie ziołami.

Dzięki klanie gwiazdy!

Zanim, jednak cokolwiek zrobiła, przewróciła się, a raczej coś albo ktoś ją przewrócił. Gdy ujrzała dwa złociste kociaki, ponownie poczuła irytację, ale z nimi były dwa białe, których wcześniej nie widziała.

– kto to jest? – zapytała, a Lampartka i Gepardzik zdziwieni poruszyli wąsami

– Pierzastek i Księżycka – wyjaśniła Lampartka

– kociaki Omszonego Kwiatu – dodał Gepardzik

Jaśminowy Cud ze wstydu odchrząknęła.

Ty mysi móżdżku!

– no tak, zapomniałam – zaśmiała się niezręcznie

Zapomniałaś?! Ty ich nawet na oczy nie widziałaś!

– to Jaśminowy Cud – wyjaśnił kociakom Gepardzik

– tak, to ona zastępuje tymczasowo Chmurne Oko – dopowiedziała Lampartka

Wojowniczka wstała i otrzepała futro. Spojrzała na wszystkich mieszkańców żłobka i westchnęła już, któryś raz tego dnia.

– dobrze, ja muszę już iść bo obiecałam zabrać Rybią Łapę na polowanie – oznajmiła

– możemy iść z tobą? – podskoczyła złocista koteczka

– tak! Będziemy grzeczni! – dodał złoty kocurek

Jaśminowy Cud pokręciła łbem.

– dlaczego? – zapytała Księżycka naburmuszona

– dlatego, że ty i Pierzastek jesteście za mali i jedyne co możecie upolować to kulkę mchu, a Lampartka i Gepardzik będą mieli szansę za parę dni – sprostowała wojowniczka i ruszyła w stronę tunelu wyjściowego

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro