🔥Rozdział 5🔥

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jaśminowy Cud mruknęła czując krople deszczu spadające na jek futro i czując, że przemaka miała ochotę wrócić do ciepłego legowiska w obozie. Kroczyła przez gładkie skały ślizgając się na mokrej powierzchni. Błękitny Zmierzch wymyślił sobie, że patrol nocny wróci jego skrótem. Teraz byli brudni, przemoknięci i głodni bo się zgubili i prawie przeszli swoje granice!

– nigdy więcej – zadrżała Jaśminowy Cud zsuwając się se stromej skały

Błękitny Zmierzch stanął na zwykłej, trawiastej ziemi i spojrzał w dół na resztę kotów męczących się i ślizgających.

– dajcie spokój! – syknął – jak ja byłem młodym wojownikiem to...

– tak, tak wiemy, to kazali ci wyhodować sobie skrzydła i latać – przerwał mu Szczawiowy Pazur i spojrzał rozbawiony na Jaśminowy Cud

Może zamiast się na mnie głupio gapić mi pomoże?! – pomyślała

– ha ha ha, bardzo śmieszne – bąknął w odpowiedzi starszy wojownik i poszedł do przodu

– hej! – krzyknął za nim Sosnowa Skóra – nie zaczekasz na nas?

Błękitny Zmierzch nawet się nie odwracając lub wahając odpowiedział:

– nie ma po co! Im szybciej odejdę tym szybciej się pozbieracie!

Wojowniczka fuknęła oburzona. Czy on myśli, że koty mają skrzydła i będą spełniać jego zachcianki? Otóż nie!
Nie jest jedynym kotem świata!

Gdy Szczawiowy Pazur wspiął się wyżej pociągnąl za kark Jaśminowy Cud wciągając ją na ziemię.

– wreszcie – mruknęła a kocur potruchtał za nią

– proszę bardzo!

W końcu doszli do obozu a wszystkie koty zmierzyły ich zaciekawionym wzrokiem. Różany Płatek podbiegła do Jaśminowego Cudu i polizała ją po uszach. Akurat przestało padać!

– oh, jesteś cała mokra i brudna! – zmartwiła się – Błękitny Zmierzch opowiedział mi o jego idiotycznym pomyśle! – dodała spoglądając gniewnie na partnera

Jaśminowy Cud westchnęła. Jestem już od dawna wojowniczką a traktują mnie jak kociaka!

– nic mi nie jest – odparła tylko nie mając ochoty na sprzeczki z matką

Różany Płatek spojrzała na nią kolejny raz mierząc uważnym wzrokiem od góry do dołu.

– nie ma mowy! Chmurne Oko! – podbiegła do zastępczyni a po chwili z powrotem przybiegła – Chmurne Oko zwolniła mnie z patrolu łowieckiego na, który miałam iść i pójdziemy teraz umyć ci futro! – pociągnęła młodszą kotkę za sobą

Jaśminowy Cud idąc za Różanym Płatkiem miała ochotę wskoczyć głęboko w leszczyny i przeczekać tam do momentu kiedy brązowa kocica zapomni o jej myciu.

– to gdzie idziemy? – zapytała w końcu Jaśminowy Cud

– nad rzekę na granicy z klanem chmury – odparła i potruchtała szybciej jakby coś miało uciec

Z niechęcią Jaśminowy Cud również przyspieszyła chcąc dogonić Różany Płatek.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro