⋆⋅⚝⋅⋆⋅⚝⋅⋆ Rozdział 8 ⋆⋅⚝⋅⋆⋅⚝⋅⋆

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nakrapiana Fasolka gwałtownie się przebudziła. Znowu jakieś sny i przepowiednie! - zdenerwowała się. Miała tego już dosyć.

Usiadła powoli na swoim posłaniu, ale jej mięśnie zaprotestowały przeszywającym bólem. jakby kotka przez całą noc walczyła lub bez przerwy biegała po lesie.

Muszę się nad tym zastanowić - postanowiła, przypominając sobie swój dosyć dziwny sen - przecież to na pewno coś ważnego.

Spojrzała za osłonę z jeżyn. Było jeszcze ciemno. A więc mogę nad tym myśleć aż do rana - pomyślała.

Zaczęła przypominać sobie poszczególne elementy snu. 

Najpierw ten dziwny obóz, podobny, ale jednak inny - zaczęła - potem spotkanie z Ametystowym Okiem, Jabłkową Pręgą i Zapomnianym Snem. Wtedy to właśnie zorientowała się, że coś jest poważnie nie tak. Ona sama brzmiała jak kocur, a Ametystowe Oko zdawał się być kotką. I jeszcze przedstawili się swoimi imionami, tylko że jakby odwróconymi, nie przypominającymi imion z Klanów.

Nagle wpadło jej coś do głowy.

Ten obóz mógł być wtedy nieco młodszy, ponieważ nie było mchu ani pnączy - pomyślała triumfalnie. Czyli we śnie musiała się przenieść do przeszłości.

Potem myślała aż do rana, ale nic nie wymyśliła. To wszystko wydawało się takie bezsensowne, nawet jeżeli posiadała wiadomość, że zdarzyło się to kiedyś.

Potem pójdę do Lawendowej Gwiazdy - postanowiła.


                                                                            ⋆⋅⚝⋅⋆⋅⚝⋅⋆

- Czyli mówisz, że byłaś w pobliżu starożytnego obozu? - zapytała przywódczyni z zaciekawieniem, którego nawet nie próbowała ukryć.

- Tak - odparła Nakrapiana Fasolka - oraz spotkałam trzy koty.

- Jakie koty?

- Trzy koty z przepowiedni, czyli Ametystowe Oko, Jabłkową Pręgę i Zapomniany Sen. - Ale nazywały się trochę inaczej - kontynuowała - Oko Ametystowe, Pręga Jabłkowa i Sen Zapomniany.

- Czyli ich imiona były odwrócone - podsumowała przywódczyni - A czy w śnie było jeszcze coś nietypowego?

- T...tak - przyznała kotka - mianowicie Ametystowe Oko był kotką, a ja kocurem. Myślę, że z innymi było podobnie.

Lawendowa Gwiazda otworzyła szeroko oczy, niedowierzając.

- Ale... jak to? - zapytała.

- Tak to - prawie warknęła Nakrapiana Fasolka. Denerwowało ją to już. Zresztą koty z Klanu Liścia czasem mają nieoczekiwane wybuchy złości lub agresji.

Jednak przywódczyni nie zwróciła na to najmniejszej uwagi. Za to, jak to ona, zaczęła nerwowo krążyć po dosyć małym legowisku przywódcy, tak, że Nakrapiana Fasolka musiała się odsunąć.

- Oko Ametystowe, Pręga Jabłkowa, Sen Zapomniany - powtarzała Lawendowa Gwiazda pod nosem.

- Jeżeli tamten obóz był z przeszłości, te koty też musiałyby być z przeszłości - wtrąciła wojowniczka - ale wyglądali prawie identycznie, jak w teraźniejszości.

Lawendowa Gwiazda uspokoiła się i usiadła na miejscu, ale dalej chowała i wysuwała pazury.

- Faktycznie - przyznała - ale teraz to jeszcze bardziej nie ma sensu.

- Zapomniane cienie dadzą o sobie znać - powtórzyła w zamyśleniu Nakrapiana Fasolka. Czy te starożytne koty symbolizują właśnie zapomniane cienie? - przeleciało jej przez myśl - być może, bo nie sądzę, aby ktokolwiek z nas o nich pamiętał.

- Chyba już wiem, o co chodzi - zaczęła niepewnie.

- Mów - ponagliła ją przywódczyni.

- Może chodzić o to, że te koty symbolizują zapomniane cienie - odparła - bo raczej nikt o nich nie pamiętał.

Lawendowa Gwiazda skinęła głową, ale wpatrywała się w nicość, jakby wspominając jakieś odległe wydarzenie.

- Tak - przyznała w końcu - ale nadal nie wie-

- A właśnie, że coś wiemy - przerwała jej Nakrapiana Fasolka - wiemy, że kiedyś istniały koty podobne do nas, o podobnych imionach i wyglądzie.

- Tak, to prawda. Nawet jeżeli we śnie widziałaś tylko koty z przepowiedni, a raczej przodków kotów z przepowiedni, być może każdy z nas nie jest do końca sobą, tylko drugą wersją któregoś ze starożytnych kotów, żyjących tu wiele sezonów przed nami.

Obie kotki spojrzały na siebie z niedowierzaniem, mimo że jedna z nich przed chwilą wypowiedziała właśnie ten fakt, który zmroził im krew w żyłach.

- Swoją drogą, to trochę przerażające. - skwitowała Nakrapiana Fasolka.

Lawendowa Gwiazda przytaknęła.

- A teraz, Nakrapiana Fasolko, lepiej idź odpocząć. jest już prawie wieczór, a w nocy idziemy na zgromadzenie.

Nakrapiana Fasolka skinęła głową i wyszła spod Wysokiej Półki, po czym podreptała do legowiska wojowników.

Dopiero, gdy położyła się na miękkim posłaniu, poczuła, jaka jest wycieńczona.

Praktycznie od razu zapadła w sen, zdążyła tylko pomyśleć:

- Czy właśnie razem z Lawendową Gwiazdą rozwikłałyśmy przepowiednię? Jeśli tak, to czy ma ona jakieś głębsze przesłanie?



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro