⋆˚˖𓍢ִִ໋🌊🦈˚˖𓍢ִ✧˚.⋆Rozdział 10 ⋆˚˖𓍢ִִ໋🌊🦈˚˖𓍢ִ✧˚.⋆

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nakrapiana Fasolka siedziała obok leśnego potoku. Był wczesny ranek. Wyszła ukradkiem z obozu, aby przemyśleć swój sen i ochłonąć.

Ametystowe Oko powiedział w nim, że przepowiednia została już rozwiązana, ale nie do końca. Że jeszcze jest jej drugie sedno.

W końcu postanowiła, że oznajmi Lawendowej Gwieździe o tym, że rozwiązały już przepowiednię.
Jednak nie chciała mówić o ostatniej części wypowiedzi Ametystowego Oka.

Była pewna, że dotyczy ona tylko jej, i że nie było potrzeby, aby informować o tym przywódczynię.

Skierowała się zatem z powrotem do obozu.

Biegła przez las w nadziei, że nie spotka nikogo, kto mógłby zapytać ją, gdzie była.

Przemierzyła potok, nie dbając o to, że lodowata jak kryształki lodu woda moczy jej futro i przenika do środka ciała, powodując dreszcz.

Gdy dotarła do obozu, zauważyła Lawendową Gwiazdę na Wysokiej Półce.

Pewnie chce zwołać spotkanie Klanu - domyśliła się - może wyznaczy nowego mentora dla Perłowej Łapy.

- Niech wszystkie koty zdolne łowić zwierzynę, zbiorą się pod Wysoką Półką na spotkanie Klanu! - rozbrzmiał czysty i donośny głos Lawendowej Gwiazdy. 

Nakrapiana Fasolka podążyła na miejsce obok Wiosennej Bryzy.

- Koty Klanu Liścia - ciągnęła - wiecie już, że nasza młoda uczennica, Perłowa Łapa, została zaatakowana przez swojego mentora. Teraz jednak, gdy już wyzdrowiała na tyle, by znów podjąć obowiązki ucznia, wypada przydzielić jej nowego mentora.

Wszystkie koty zebrane na polanie zwróciły wzrok w stronę Perłowej Łapy, siedzącej nieśmiało z boku.

- Perłowa Łapo - przywódczyni też odwróciła się w stronę śnieżnobiałej uczennicy - od dzisiaj, do czasu, gdy otrzymasz nowe imię, ja będę twoją mentorką.

W dosyć chłodne powietrze zbliżającej się pory spadających liści wzbiły się okrzyki aprobaty.

Nakrapiana Fasolka podeszła do swojej młodszej siostry, by jej pogratulować i podnieść ją na duchu.

- To wielki zaszczyt! - powiedziała, stając obok białej kotki.

- W... wiem - wydukała niepewnie i ze strachem w oczach.

Wojowniczka zdziwiła się, słysząc jej niepewny i najwyraźniej zaniepokojony głos.

- Ale... dlaczego? - zapytała z zatroskaniem, patrząc w błękitne oczy Perłowej Łapy.

- Nie wiem - przyznała uczennica, spuszczając głowę.

Nakrapiana Fasolka porządnie się zmartwiła. Pewnie biedna ma traumę przed posiadaniem mentora - domyśliła się.

- Spokojnie. Rozumiem cię. Lawendowa Gwiazda nigdy nie zrobi nic podobnego do tego, co zrobił Trawiaste Wzgórze. Uwierz mi. Możesz przy niej się czuć bezpiecznie.

Perłowa Łapa trochę się rozchmurzyła, ale nadal jej pysk miał wyraz przestrachu.

Nakrapiana Fasolka położyła swój ogon na barku siostry. Od futra białej kotki emanował odór niepokoju.

- Wszystko będzie dobrze. Jestem przy tobie - zamruczała Nakrapiana Fasolka, liżąc delikatnie ucho Perłowej Łapy.

- Dobrze, dziękuję - odmruknęła - a teraz chyba pójdę spać. Jestem taka zmęczona.

- Dobranoc. - odparła, mimo że było jeszcze późne popołudnie.

Nakrapiana Fasolka poszukała wzrokiem Czereśniowej Łapy.

Ciemnoruda kotka siedziała przy stosie zwierzyny, wcinając mysz i rozmawiając z Dzwonkową Łapą.

Wojowniczka podeszła do niej.

- Czereśniowa Łapo, jak zjesz, to pójdziemy na trening - oznajmiła jej.

- Fajnie - odparła uczennica, przeżuwając zdobycz.

- A mogę pójść razem z wami i Wilczym Sercem? - wtrąciła Dzwonkowa Łapa.

- Dobrze, tylko musimy się go spy- nie dokończyła Nakrapiana Fasolka, bo wszystkie trzy usłyszały warczenie kotów.

Odwróciły się, a ich oczom ukazał się Sosnowa Łapa, walczący z jakąś uczennicą noszącą zapach Klanu Pawia.

- Co tu się na Klan Księżyca dzieje!? - zapytała Nakrapiana Fasolka, podchodząc do dwojga syczących i kopiących uczniów.

- To za kociaka z mojego Klanu! - wrzeszczała złocista kotka.

Nakrapiana Fasolka się zirytowała i skoczyła na uczennicę, jednym ciosem strącając ją z łap.

Złocista kotka po chwili podniosła się, otrząsnęła z szoku i powróciła do walki.

- Ale ten twój kociak przekroczył granicę! - wrzasnął dla odmiany Sosnowa Łapa - To mu się należało! I lepiej uciekaj do swoich kolegów, bo zaraz cię obedrę z futra! - dodał kpiącym tonem. Gdy czarny uczeń przejechał jej pazurami po brzuchu, nieznajoma uczennica odskoczyła z jękiem, błagając, aby przestał.

Nakrapiana Fasolka też miała ochotę obedrzeć tę uczennicę z futra.

Ale zaraz wszyscy zamilkli, bo spod Wysokiej Półki wyszła Lawendowa Gwiazda.

- Co robicie na naszym terytorium, a w dodatku w naszym obozie!? - zapytała wyraźnie rozeźlona - Wynoście się stąd. Dam wam wybór: albo odejdziecie stąd teraz, albo moi wojownicy obedrą was ze skóry. Daję wam dziesięć sekund na opuszczenie naszego obozu, jeśli tego nie zrobicie, gorzko pożałujecie! - oznajmiła ostrym tonem.

Podeszła do dwóch kolejnych kotów, siedzących z boku: Szaro-brązowego kocura i jasnobrązowej pręgowanej kotki.

- A wy, może wyjaśnicie mi, co tu robicie? - zapytała.

- My... - zająknął się kocur - my...

- Wy? Wy przekraczacie naszą granicę, włazicie nam do obozu, i jeszcze ta uczennica bije się z naszym uczniem!

- Nie, to nie było dokładnie tak... - zaczął kocur - Miodowej Łapie coś strzeliło do głowy, a my weszliśmy do waszego obozu, aby ją powstrzymać.

- No, dobrze - Lawendowa Gwiazda uspokoiła się nieco - ale to i tak was nie usprawiedliwia.

- Wiemy, Lawendowa Gwiazdo. To się nigdy nie powtórzy.

Spowiadają się jak skruszone kociaki przed matką! - pomyślała Nakrapiana Fasolka, obserwując rozmowę przywódczyni z nieznajomym kocurem - Czy Klan Pawia naprawdę nie ma ani cienia godności?

- No mam nadzieję - westchnęła przywódczyni - tym razem puszczę was wolno, ale gdy jednak to się powtórzy, nie puszczę tego płazem.

- Dziękujemy. Miodowa Łapo, chodź, wracamy do obozu! - zawołał, gniewnym wzrokiem mierząc uczennicę - co ci przyszło do głowy? Czy wiesz, że to niezgodne z kodeksem wojownika? - dalsze rozmowy cichły w miarę oddalania się kotów z Klanu Pawia w stronę granicy z ich terytorium.

Gdy trzy koty zniknęły za drzewami, Lawendowa Gwiazda skierowała się do Sosnowej Łapy.

- Sosnowa Łapo, chyba musimy porozmawiać - powiedziała cichym, ale gniewnym głosem - chodź do mojego legowiska.

Po chwili jasnoszara kotka i czarny kocur zniknęli za zasłoną z bluszczu.

Nakrapiana Fasolka zazwyczaj nie była aż tak ciekawska, by zniżyć się do podsłuchiwania, ale tym razem ciekawość wzięła górę nad honorem, i już za chwilę kotka, jak gdyby nigdy nic, podeszła do Wysokiej Półki, udając, że wcale ją nie obchodzi rozmowa tocząca się w legowisku przywódcy.

Ale i tak nikt nie zwrócił na to uwagi.

Wojowniczka usłyszała stłumione głosy:

- Sosnowa Łapo, czy możesz mi wytłumaczyć, dlaczego ta uczennica powiedziała: "To za kociaka z mojego Klanu?" Czy ja o czymś nie wiem?

Nastąpiła chwila ciszy.

- Ponieważ... ponieważ ten kociak przekroczył granicę - odparł czarny uczeń - A tak poza tym, to przecież ciebie wtedy nie było, Lawendowa Gwiazdo! Jak mogłaś to usłyszeć?

- Jaki kociak? Z Klanu Pawia? - zapytała Lawendowa Gwiazda, nie udzielając odpowiedzi na pytanie, skąd to usłyszała.

- Tak, on był z Klanu Pawia. Zanim go zaatakowałem, przedstawił mi się. Nazywał się Śledzik.

- Sosnowa Łapo, przecież kociak nie wyrządziłby jakichś ogromnych szkód, prawda? 

- No może i tak, ale nawet kociaki nie powinny przekraczać granic - odparł uczeń.

- Nawet nie wiemy, czy ten kociak żyje! - odpaliła zdenerwowana przywódczyni.

Sosnowa Łapa spuścił głowę, wyraźnie skruszony.

A więc Sosnowa Łapa zaatakował kociaka z Klanu Pawia! - pomyślała zaskoczona Nakrapiana Fasolka, ale przysunęła się jeszcze bliżej Wysokiej Półki, by lepiej słyszeć.

- Poprowadzę patrol do obozu Klanu Pawia, by przeprosić za ten incydent, i sprawdzić, czy Śledzik będzie żyć - postanowiła przywódczyni - ty też pójdziesz. W zasadzie to ty powinieneś przeprosić - dodała, wzrokiem jakby przepalając mu futro.

- Tak, Lawendowa Gwiazdo.

Nakrapiana Fasolka musiała się odsunąć, aby nikt nie dowiedział się, że podsłuchiwała, bo oba koty wynurzały się z legowiska.

A potem, jakby nigdy nic, potruchtała z powrotem do Czereśniowej Łapy i Dzwonkowej Łapy, by zabrać je na trening.


⋆˚˖𓍢ִִ໋🌊🦈˚˖𓍢ִ✧˚.⋆ Od Autorki ⋆˚˖𓍢ִִ໋🌊🦈˚˖𓍢ִ✧˚.⋆

To prawie koniec pierwszego tomu serii: "Błyski Przeznaczenia" został jeszcze tylko epilog :<  Ale niedługo (może nawet już jutro) rozpocznę nowy tom: "Niezmienny Los"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro