Rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Otworzyłam leniwie jedno oko, i prawie dostałam zawału. Przede mną stał Płomyk, gapiąc się na mnie (tak, ja wiem że w prologu były TYLKO te nasze trzy kociaki, ale teraz jest jeszcze Płomyk xD).
-Co ty robisz? - zapytałam od razu.
-Czekałem, aż się obudzisz. - odpowiedział. - Srebro kazała przekazać, że "jesteś zdechłą myszą, bo cały czas śpisz i idzie sama do uczniów". - wyrecytował.
-Aha... - powiedziałam tylko. - Wiesz, jakoś mało mnie to obchodzi.
-A Bursztynek zniknął. - dodał po chwili.
-Co!? - wrzasnęłam i poderwałam się z ziemi. - Mama wie?
-Moja czy twoja? - spytał.
-KTÓRAKOLWIEK! - wkurzyłam się.
-Eee... nie. - powiedział w końcu.
-To co tu siedzisz!? - warknęłam i wyszłam na zewnątrz. Płomyk jest przyrodnim bratem mojej mamy, czyli synem Płomiennego Kwiatu. I jest młodszy o jeden księżyc. Podeszłam do mamy, która była zajęta rozmową z Paprotkową Chmurą i Płomiennym Kwiatem.
-Mamo. - zaczęłam. - Mamo! - powtórzyłam, jednak nic z tego. - MAMO! - krzyknęłam i ugryzłam jej ogon.
-Listek, co ty robisz? - zapytała.
-Bursztynek gdzieś polazł! - wypaliłam.
-Jak to? Czemu nie powiedziałaś wcześniej!? - ta jej logika czasem mnie wykańczała. Poderwała się z miejsca i podbiegła do Jeżynowego Pazura. Po chwili kocur podbiegł do dwóch innych wojowników, z którymi wyszli na zewnątrz, zapewne po tego idiote. Zaczęłam chodzić w miejscu, i nie wiedziałam czym się zająć. Po kilku sekundach przystąpiłam do biegu za trójką wojowników. Kiedy byłam dość blisko zwolniłam, by mnie nie zauważyli. Zaczęli się rozdzielać, aby szybciej znaleźć Bursztynka.
-Listek!? - usłyszałam za sobą znajomy głos.
-Szlag by to. - szepnęłam do siebie. - Cześć, tato! - wyszczerzyłam zęby.
-Co ty tu robisz? - zapytał.
-Eeee... a ty? - spytałam unikając odpowiedzi.
-Byłem na polowaniu. Ale ty. Co TY tu robisz? - zapytał po raz kolejny.
-Jeżynowy Pazur i inni szukają Bursztynka. - odpowiedziałam w końcu. - A ja patrzę.
-Znowu? - zdziwił się. - Nieważne, chodź. Wracamy. Gdzie jest Srebro?
-W obozie. - powiedziałam.
-Jasne, czyli wracamy. - popchnął mnie łapą w kierunku obozu. Posłusznie zaczęłam iść w tamtym kierunku, tata szedł za mną.
-Kryształowe Serce! - zawołał ktoś za nami. Odwróciłam się i zobaczyłam brązowego kocura, był jednym ze starszych uczniów. - Widziałeś gdzieś Złotą Burzę?
-Nie, a ty widziałeś Zaśnieżoną Łapę? - spytał tata. Zaśnieżona Łapa była jego uczennicą dopiero od kilku dni.
-Też nie. - odpowiedział Bura Łapa. - Cześć, Listku. Gdzie jest Srebro i Bursztynek?
-Srebro w obozie, a Bursztynek zaginął w akcji. - odparłam.
-Idź szukać Złotej Burzy, a jeśli znajdziesz Zaśnieżoną Łapę to powiedz jej, że jestem w obozie. - powiedział tata, na co Bura Łapa pokiwał głową na znak, że rozumie, a następnie pobiegł w przeciwnym kierunku. My ruszyliśmy do obozu.

Na miejscu napadła mnie Srebro, mówiąc jak to nie było fajnie i uczniów. Opowiadali jej jakieś wydarzenia z ostatnich dni, przez co ona chce już zostać uczniem. Płomyk był w tym czasie w żłobku i wsłuchiwał się w rozmowy naszych mam. Gdy nas zobaczył od razu do nas podbiegł.
-Jeszcze nie znaleźli Bursztynka? - zapytał.
-Na razie nie. - odpowiedziałam.
-A tam Bursztynek, chodźcie lepiej do starszych, coś nam opowiedzą. - Srebro zerwała się z miejsca. Popatrzyliśmy na siebie zdezorientowani i pobiegliśmy za nią.
-Złoty Kwiecie, opowiedz nam jakąś historię! - poprosiła.
-No, dobrze. Tylko jaką? - popatrzyła na resztę starszych pytającym wzrokiem.
-Opowiem wam historię o... - zaczął Srebrzysty Ogon, ale przerwał zastanawiając się. -...o bitwie z Klanem Krwi!

_________
Hej!
Wiem, rozdział miał być wczoraj, ale jest dzisiaj. Rozkręcamy tą książkę!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro