5. Spotkanie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~Perspektywa Rdzawej Łapy~

Na ostatnim zgromadzeniu poznałam Goździkową Łapę, moją nową przyjaciółkę.

Teraz szłam na spotkanie z nią. Jednak nie byłam sama. Szedł za mną Orzechowa Łapa, mój pierwszy przyjaciel...

Nagle zaczęły mi się pokazywać obrazy z tego jak byliśmy kociakami:

~ Wspomnienia Rdzawej Łapy z czasów gdy nazywała się Rdza:

- Cisza! - krzyknął Pióro - Oto ostatnie zebranie przed ucieczką!! Skupcie się!!
- Jutrzejszej nocy uciekamy. - przypomniała Mech - Kociaki, wystąpcie.

Po jej słowach wystąpiliśmy. Najpierw Goździk i Orzech, którzy byli starsi.
Następnie ja i Wanilia.

- Przodkowie powiedzieli, że od tej pory będziemy Klanem Piór i Klanem Mchu. - miałknął srebrno szary kocur - W moim klanie będą Goździk i Wanilia.
- A w moim Orzech i Rdza. - miałknęła jego siostra.

Następnie każdego z nas liznęli po pysku, żeby przywitać w swoich klanach. ~

Tak właśnie trafiłam tutaj i dlatego jestem w Klanie Mchu.

Jednak jakbym była w tym samym klanie co Goździkowa Łapa, nie musiałybyśmy tak kombinować.
Chociaż, wtedy to nie byłoby to samo...

- Rdzawa Łapo ! Rdzawa Łapo !! Jesteś tam ?! - krzyczał do mnie drugi uczeń

Zorientowałam się, że stanęłam w miejscu dopiero kiedy trzepnął mnie w ucho.

- Auł !! - syknęłam
- Sorki, chciałem sprawdzić czy wszystko dobrze.
- Po za uchem, jest okej. - mruknęłam
- Dobrze. Idziemy dalej ? - zapytał
- Tak. - odpowiedziałam zażenowana

Dalej szliśmy w ciszy.
Tylko lekko suche liście wczesnej pory Opadających Liści, cicho szeleściły pod naszymi łapami...

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Nagle znowu się zatrzymałam, a Orzechowa Łapa miałknął z troską w głosie:
- Coś się stało ?
- Zaraz będziemy. - powiedziałam, chciałam coś jeszcze powiedzieć ale mi przerwał.
- Wiem, mam nikomu nie mówić.

Posłałam mu lekki uśmiech.
Następnie ruszyłam truchtem na miejsce spotkania, a on za mną...

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Jako pierwsza wyszłam z Mrocznego Lasu. Od razu ją zobaczyłam:

- Goździkowa Łapo! - krzyknęłam
- Rdzawa Łapo! - odkrzyknęła.

Jednak zaraz potem zmrużyła oczy, zjeżyła sierść i warknęła:
- Co tu robi Orzechowa Łapa?!
- Śledził mnie. - odpowiedziałam, ale natychmiast dokończyłam - Obiecał, że nikomu nie powie.
- Mam nadzieję! - powiedziała nadal wściekłym tonem
- Masz moje słowo. - wtrącił się

Uczennica Ziołowego Podmuchu posłała mu jeszcze spojrzenie mówiące "Jeżeli piśniesz o tym spotkaniu chociaż jedno słowo, rozszarpie Ci brzuch...".

Kocurek przełknął ślinę z strachu, a ja od razu podeszłam bliżej uczennicy medyczki i położyłam mój ogon na jej barku żeby się uspokoiła.

- Spokojnie, nie denerwuj się. - szenęłam jej cicho do ucha.
- Dzięki. - powiedziała i błogo się uśmiechnęła.

Stałyśmy tak w milczeniu gdy nagle:
- Auł!!!

Ktoś krzyknął na cały las.

- Co to było?! - krzyknęłam z przerażenia i zdziwienia.
- Pawie Pióro!! - wykrzyknęła moja przyjaciółka

Nagle zrozumiałam. To była Pawie Pióro, mama Waniliowej Łapy, która spodziewała się jeszcze dwójki kociąt !!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro