Rozdział 21

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Perspektywa Brzozowej Nadziei

Dzisiaj miało się odbyć kolejne zgromadzenie. Kolejny raz to Ciemny Liść miał wybrać kto na nie idzie.

Około pory Górującej Gwiazdy, poszłam odwiedzić Mchową Gwiazde.
- Jak się czujesz ? - zapytałam
- Dobrze... Tylko trochę mi się nudzi. Nie mogę się doczekać aż Meszka zostanie uczennicą. - odpowiedziała
- Pewnie Pawie Pióro miała tak samo.
- Na pewno... - mruknęła - Czy naprawdę będzie wojna ? - zapytała po chwili
- Czyli już wiesz ?
- Wiesz, jeżeli medyk dostanie przepowiednie musi powiedzieć przywódcy. - przypomniała
- Myślisz, że gdyby Pierzasta Gwiazda nie wygnał Jastrzębiego Lotu to by nie było wojny ?
- Możliwe... Ale i tak musiał to zrobić. Atak na zgromadzeniu jest karygodny.
- Racja... - przyznałam - Chyba zapoluje.

Kotka skinęła mi głową, a ja wyszłam.

Niedługo po tym wróciłam. Nie byłam zadowolona, bo jak na porę Powracającego Życia złapałam bardzo mało. Małą sójkę i jedną nornice. To zły znak...

- Czy dobrze się czujesz ? - usłyszałam zbliżając się do sterty zdobyczy

Za mną stał mój brat. Od momentu dostania przepowiedni stał się bardzo opiekuńczy. Nawet Orzechowej Łapy nie wysyła po zioła. Rozumiem, że jesteśmy rodziną, ale bez przesady.

- Tak, dobrze. Tylko zwierzyny było mało. - odpowiedziałam
- Zwierzyny było mało ?! Chyba naprawdę źle się czujesz. - usłyszeliśmy drwiący głos Ostowego Ciernia

Miałam odpowiedzieć, ale uprzedził mnie mój bratanek:
- Ty już lepiej siedź cicho, Ostowy Cierniu. Podobno sam nic nie złapałeś, więc ciesz się, że... - jednak nie dokończył, bo zastępca trzepnął go w ucho.
- Ziołowe Pnącze, nie spodziewałem się tego po twoim uczniu. - miałknął ciemno szary
- Wybacz Ciemny Liściu. - mruknął mój brat - To już się nie powtórzy. - dodał mrużąc oczy w kierunku swojego ucznia, na co ten tylko skinął głową.
- Dobrze... Teraz wiem kto nie pójdzie na zgromadzenie. - miałknął w kierunku Orzechowej Łapy - A kto po tej sytuacji nie ma innego wyjścia. - tym razem spojrzał na wycofującego się wojownika
- Ale czemu ?! - wykrzyknął zdziwiony

Zastępca głęboko odetchnął i odpowiedział:
- Chce mieć cię na oku... Koniec dyskusji. Wracajcie do swoich obowiązków. - zakończył

Następnie poszedł w stronę stosu zwierzyny i wziął dużego karpia. Ja też tam poszłam, ale po to żeby odłożyć moją marną zdobycz...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
~Perspektywa Rdzawej Łapy
(ten sam dzień, pod koniec pory Ostatniego Promienia)~

- Niech wszystkie koty zbiorą się pod Omszonym Głazem na zebranie klanu !!

Ciemny Liść tak jak co księżyc zwołał zebranie. Ciekawe kto na nie pójdzie.

- Na dzisiejsze zgromadzenie pójdą ja Ziołowe Pnącze, Ostowy Cierń i Rdzawa Łapa !!

Zaraz po tym wyszliśmy z obozu.

Podczas drogi zauważyłam, że Ostowy Cierń jest wkurzony na wszystko i wszystkich. W sumie jak zawsze.
Jednak zastępca i medyk byli dziwnie spięci. Szczególnie jasny kocur. Trochę tak jakby bali się zgromadzenia...

Myśląc nad tym zamyśliłam się przez to na kogoś wpadłam.

- Och... Przepraszam Krucza Pręgo. Zamyśliłam się. - powiedziałam szybko widząc wojownika Klanu Piór
- Nic się nie stało. - zapewnił
- Wiesz gdzie jest Waniliowa Łapa albo jej rodzeństwo ? - zapytałam

W tym momencie kocur zwiesił głowę. Miałam zapytać czy coś się stało, ale mnie uprzedził:
- Zostali w obozie razem z Pawim Piórem, Śnieżnym Powiewem i Zimowym Piórem. Ostatnio patrol, na którym była Pawie Pióro, Śnieżny Powiew i właśnie Waniliowa Łapa, został zaatakowany przez borsuka. Byłem w pobliżu i im pomogłem. Jednak nie obyło się bez większych ran. Ja sam miałem rozcięcie na grzbiecie, ale ładnie się zagoiło. Waniliowa Łapa ma złamaną łapę, lecz jej rodzice wrócili do obozu z ranami zagrażającymi życiu. Oprócz tego wszystko jest dobrze.

Skinęłam głową i już miałam opowiedzieć co dzieje się u nas, ale przez polanę przebiegł głos Pierzastej Gwiazdy:
- Witam wszystkich na kolejnym zgromadzeniu. Niestety ostatnio jeden z patroli został zaatakowany przez borsuka. Wszyscy żyją, ale za to Krucza Pręga miał rozcięcie na grzbiecie. Na szczęście szybko się zagoiło i teraz jest razem z nami na zgromadzeniu. Waniliowa Łapa złamała łapę, więc przez pewien czas nie będzie miała treningów. Najgorzej mają jej rodzice. Tą walkę skończyli z ranami zagrażającymi życiu. Jednak na pewno już nie długo wrócą do swoich obowiązków, bo są pod opieką Ziołowego Podmuchu i Goździkowej Pręgi, która na ostatnim zgromadzeniu medyków miała mianowanie.

- Goździkowa Pręga !! - Goździkowa Pręga !!! - rozległy się wiwaty

Gdy nastała cisza na przód skały wyszedł Ciemny Liść.
- Ja nie m stety mam gorsze wiadomości. Ostatnio po mimo Pory Powracającego Życia mamy dużo gorsze łowy. W dodatku Ziołowe Pnącze nie całe pół księżyca temu dostał przepowiednie. Według niej, w przyszłości rozegra się wojna między Klanami Lasu, a... - przerwał na chwilę i przełknął ślinę, od razu wiedziałam, że boi się tego co ma powiedzieć - Klanem Jastrzębia...

Po jego słowach wszyscy zamilkli. Nawet nie było słychać szumu wiatru. Tą niepokojącą ciszę przerwał krzyk Złośliwego Pazura:
- Co ?! Skoro będzie wojna to czy Klan Duchów nie powinien nas przygotować ?! Jak na razie same utrudnienia !!

W tym momencie księżyc zakryły burzowe chmury z których zaczęła padać ulewa.

- To koniec zgromadzenia !! Przodkowie zesłali burzę !! - krzyknął Ziołowe Pnącze

I tak w deszczu wracaliśmy do obozu...

______________________________________

I tak oto skończył się kolejny rozdział.

Napiszcie jak wam się podobało albo co mogłoby dziać się dalej
i do przeczytania w następnym rozdziale...

Rozdział - 808 słów

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro