Rozdział 33

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

• Perspektywa Pierzastej Łapy •

Wybudziłem się w środku nocy. W śnie odwiedził mnie Świetlista Gwiazda. Niespodziewanie zaczęły mnie zasypywać pióra, a futro zaczęło mnie szczypać i parzyć.

- Ziołowy Podmuchu! Goździkowa Pręgo!! - zawołałem medyczki
- Święty Klanie Duchów, co się stało?! - wykrzyknęła starsza z nich
Moja koleżanka od razu pobiegła po ziarna maku.
- Miałem sen w którym prawie udusiłem się przygnieciony piórami, a futro zaczęło mnie szczypać i parzyć.
- Czy ktoś był w tym śnie? - zapytała bursztynowo oka po przyniesieniu ziaren
- Tak. Był tam Świetlista Gwiazda.
- To na pewno musi mieć jakieś znaczenie. - odparła jej matka - Zjedz tę ziarna i na wszelki wypadek zostań tutaj, dobrze?
Skinąłem głową i położyłem się na wolnym legowisku niedaleko moich rodziców. Trzy dni temu, przed zgromadzeniem, zatruli się zającem. Według szylkretki to przez dwónożnych.

Obudziłem się niedługo po Pierwszym Brzasku. Czułem się bardzo dobrze, więc szybko wyszedłem podchodząc do sterty. Przez to, że zatruta zwierzyna była naszym głównym pożywieniem, o wiele zmalała. Na szczęście na naszym terytorium, a dokładnie bardzo blisko obozu jest strumień. Może przez długie futra nie powinniśmy polować w wodzie, ale jakoś trzeba sobie radzić. Stwierdziłem, że zjem później, a teraz zapoluje

Szedłem przez wysokie trawy dochodząc do Samotnego Drzewa. Zakopałem pod nim okonia i klenia, które złapałem w strumieniu. Nie chciałem od razu wrócić do obozu nie chcąc by klan głodował.
- Tak zrobiłby dobry przywódca, więc na pewno dzisiaj zostanę wojownikiem. - pomyślałem z uśmiechem

Już miałem skoczyć na mysz skubiącą jakieś ziarenko gdy trawa niedaleko mnie zaszeleściła.
- Lisie łajno! - syknąłem gdy zwierzątko uciekło - Jeżeli to było specjalnie to już możesz się żegnać z tym światem! - krzyknąłem wbiegając w gęstwinę
Zdziwiłem się widząc... Skuloną Waniliową Ciapkę.
- Święty Klanie Duchów! Bardzo cię przepraszam. - podbiegłem do niej i ją przytuliłem - To dziwne bo wogóle nie czuję twojego zapachu. - przerwałem na chwilę - Byłaś przy Szkarłatnych Jeziorach?
- Tak, bo... Chciałam cię przestraszyć, a woda stamtąd idealnie maskuje koci zapach.
- No tak. Ale następnym razem staraj się nie płoszyć zwierzyny, dobrze?
- Dobrze. - zaśmiała się - Co powiesz na spacer i wspólne polowanie?
- Może być.

Szliśmy już tak dobre dwie godziny. W między czasie Waniliowa Ciapka złapała trzy nornice. Natomiast ja złapałem sarnę. Tak, sarnę. Było ciężko ale w końcu udało nam się przynieść zdobycz. Jednak nagle przypomniałem sobie o rybach. Upewniłem się, że nikt mnie nie potrzebuje i pobiegłem.
Wchodząc do obozu usłyszałem jak tata zwołuje zebranie.
- Czyżby to już? - pomyślałem, a moje oczy zaiskrzyły.

- Dzisiaj chciałbym kogoś mianować na następce. Pierzasta Łapo, przez wiele księżycy trenowałeś pod moim okiem. W chwilach gdy ambicja przejmowała nad tobą kontrolę, ty potrafiłeś to wykorzystać dla dobra klanu. Wierzę, że teraz gdy wkroczysz na nową ścieżkę swojego życia nie zmienisz się, a gdy ja już będę po drugiej stronie, będziesz godnie i z wiarą w przodków reprezentować klan jako przywódca. Pierzasta Łapo, czy obiecujesz być wierny przodkom oraz chronić i bronić klan przed złem?
- Obiecuję. - odpowiedziałem
Przywódca zeskoczył ze skaly i kontynuował:
- W takim razie, zgodnie z wolą naszych szlachetnych przodków, nadaje Ci imię Opierzonego Futra. Witamy cię jako pełnoprawnego wojownika Klanu Piór !!
- Opierzone Futro! Opierzone Futro!! - rozległy się wiwaty...

__________________________________

Tak jakby co, to co się dzieje w tym rozdziale jest tego samego dnia co poprzedni rozdział.

Cóż... Wiem, że Pierzasta Łapa powinien się nazywać Pierzaste, a nie Opierzone Futro, jednak to przez pomysł Klanu Duchów.

Chodzi o to, że pierwszymi przywódcami mieli być oczywiście Pióro i Mech, a po tem ich dzieci.
I tak w Klanie Mchu są to:
Mchowa Gwiazda→Omszona Gwiazda.
Tak w Klanie Piór powinno być:
Pierzasta Gwiazda→Opierzona Gwiazda.

Jak wymyślałam postacie to o tym zapomniałam i przez to jest tak jak jest. Mam nadzieję, że rozumiecie.

Na ostatnim spacerze przechodziłam obok krzewu/drzewa. Wtedy wpadłam na pomysł Samotnego Drzewa.
(Zdjęcie w mediach.)

Przy okazji, jak czujecie się w przed-przed-ostatni dzień wakacji?

Rozdział - 630 słów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro