rozdział 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Co ty tu robisz?! To terytorium klanu Sosny!
Kocur gwałtownie sie odwrócił. To był wojownik klanu Sosny.
-Ale...ja....-kocur nie wiedział co powiedzieć.
-Idziesz z nami! Pręgowana gwiazda cię osądzi!
Kocur bez słowa podążył za kotami.
**********W OBOZIE KLANU SOSNY******
-oh...kogo my to mamy?-zapytał Owcza gwiazda widząc koty wchodzące do obozu. Szczegolnie był wpatrzony w ciemnoszarego kocura. W obozie zapadła cisza.
-Wi..taj pręgowana gwiazdo...-wymamrotał kocur niepewnym głosem
-Bedziesz naszym więźniem aż do odwołania!
Kocur nic nie odpowiedział, tylko skierował sie do legowiska wskazanego przez Burzowe Niebo. Czuł strach przed tym czerwonookim wojownikiem,ale nie mógł się teraz zamartwiać,to nie ten czas!-upomniał sie w głowie.
Kocur leżał skulony w legowiski dopóki nie przyszedł do niego Listek(kociak)
-Hej! Pokażesz mi jakieś techniki walki klanu Ostrokrzewu?-wymruczał kociak
Mała Stopa już biegłą po kociaka-Nie możesz go pytać o takie rzeczy! To wróg!
Kocur popatrzył najpierw na karmicielke później na speszony pyszczek kociaka.
-Nie szkodzi Mała Stopo-kocur starał sie być miły-moge opowiedziec temu kociakowi historię... Jeśli oczywiście sie zgodzisz!-dodal po chwili
kotka patrzyla się chwile na niego,ale później przytaknęła.
-Jej!-krzyknął kociak,podszedl do lodowatego ciernia i zaczął mruczeć
-dobrze więc opowiem ci historie o tym jak jako uczeń musiałem uratować mentora. Ok?
-Ok!
Kocur zaczął opowiadać jak poszedł z mentorem na na szkolenie... wtedy dołączyła reszta kociaków. Opowiadał jak mentor wpadł do wodospadu i musiał go wyciągać sam...
-I wróciłem do obozu z mentorem na grzbiecie -zakończył kocur.
-Przeżył?-zapytała przerażona jastrzębinka
-Tak...tylko już nie żyje zmarł podczas walki.
-och to przykr-przerwała gdyż matka już wołała je na spanie-Do zobaczenia!-pozegnala sie koteczka
-Papa!-krzykneli razem cała czwórka.
-pa maluchy...
*******************************************
-Naprawde musisz już iść? Proszę zostań!-błagały kociaki
-To kot klanu ostrokrzewu nie może tu zostać -tłumaczyła im matka
-Nie może sie do nas przyłączyć?
-Kociaki cicho!-uciszyła je ogonem.
Kocur jeszce raz pożegnał sie z kociakami i klanem sosny i wyruszył dalej.
Zaraz będę w obozie!-myślał ucieszony.
Nagle zza pleców zobaczył dwunożnego,nie zdążył uciec gdyż dwunogi złapał go za kark i wrzucił z hukiem do klatki.
-co to za jeden? mówiły głosy-
-Huh nowy..-odezwał sie inny
Przestraszony kocur zwinął się w kłębek na zimnej powierzchni. Starał sie nie myśleć o niczym,tylko chciał być w domu...z dziećmi...nawet nie wiedział czy żyją... czy tam są...wreszcie zasnął.

CIĄG DALSZY NASTĄPI....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro