Rozdział 4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Jak dugo bendzie tak siedziauła?- rasti spytauł szarego toważysza.

-całoł noc bo ona hciala z nim a on nie tak jak tiger bonz

-Acha fajnie
Rasti spojżał na tygrysiego i jego mjenśnie. Skond on miał tyle hajsu na silownie? przeciesz glue star by go nie utrzymała, za gróby jest. Pewnie dorabia jako tąceż w klubie go go. pszecies musisl se jqkos dorobic. morze porywal ezieci na okup??

Rasti, znaczy ognista łapua przerwa rozmyślanja by spojżeć na podniecajoncy tyułek sekzownej medyczki poruszajoncy sie w rytm opatrywania ran kruczaka.

-Co kolwiek ona odpierdala, to zasdroszcze kruczej łapiue

-Opatruje rany zjepie. Nie sondze bys terz  chciauł bo to piździ że nie wyłobrazasz se.

-Bendzie rzył? BO KURWAA NIE PO TO PRZEZ KSIENZYC WSTAWAULEM O PIONTEJ RANO BY ISC Z NIM NA TRENINGI.- podlazu tygrysek do naspermianego kiscia.

-Bendzie rzył. hyba. Ale powiecmy rze tak.

-aha. kurczak! wstawaj zesrales sie!- tygrysi wieloryb zaczoł szarpać młodego.

-CO TO TO CO TO SIE DZIEJE?- w szał wpaduła Naspermiany Lisc.

Rudy ogniak i szary podeszli pod miejsce walki sprzeczki staruchuw. Tygrysi wieloryp siem wystraszyuł nowego rudego ucznia.

-Ojcze kochany, kogo mi tu sprowadzasz! przecie to pieszczoh! zupellnie jak tata- modliłu sie ten

-noi? - spytał z obojentnościom ogniowa łapa

-a no, glue star muwiła rze weśmie jakiego piecucha do gangu naszego. Bende uważnie ciem obserwowału, ale w postempah, na folołka na ig nie maz co liczydź

Tygryzi słoń na odrzucajoncy widok pieszczocha uciek. Ogniste rusztowanie wypioł dumnie cyce.

-on mnje lubi???- zapytauł ognisty sfego njuł pszyjaciela, szarom łape

-on nikogo nje lubi.

-poszeduł jusz?- zapytału podniecony popszes naspermianego kiścia kruczy

-ta- odpowiedziauł strasznie szczegułowo szarak rze ognisty helikopter mauło nie eksplodował z podziwó wypowiedzi.

-spierdalać! - krzykła na nich naspermiana medyczka. Ewidendnie óczniowie jej pszeszkadzali w tłerkowanju nad kruczom cieńżaruwkom.

-hodź. Pokarze ci tobie legowizko moheruw- powiedział szary beton

***


-wysoki głas znasz. Taki kamień gdzie glu prowadzi brejking njułs dla tych ułomuw- powiedział, wskazujonc to na kamyk, to na koty z gangu. - na dole pod głasem śpi niebieska.

Szare drzwi pszeszedł puł polany i zaczoł muwić.
- tó jest legowisko łariorsuw i tu śpiom. -Powiedział wskazujonc na rozjebany kszak-ale co tam, hodź, pujdziemy do moheruw adrenaliny trochem nje zaszkodzi.

Wpadli oboje z prendkościom 2137694202773982 m/s pod wywrucone dszewo. Całe zbiegowisko obrastały trawy, kture Ognisty pociong i Szara autostrada ugniotła pod swojim cienzarem.
Mohery do tej pory wpierdzielały krulika wielkosci dorodnego psa, lecz gdy zobaczyły co sie wyprawia zerwałyu siem na hude dugie łapska. Rasti wstal od razu ale szary miau z tym proplem.

-roziebales sie jak rosja na mapie- skomentowau ale n muwil nic wiencej bo spojzaly na niego mohery

-OCIPIALES??,- wkórwił sie odrobine na Szarego tira małe ucho. Zresztom nie tylko ucho było "male"

- no co kurwa - szarak sieł stawił moherowi

-no co kurwa

-no kurwa

-no a co kurwa

-noo co kurwa

-no a co kurwa

-no a kurwa co

-no a co kurwa

-no ale co kurwa

-i co kurwa

-no i co kurwa

-a co kurwa

-no co kurwa

[...]

_________

Cdn

udalo sie przynajmniej ponad 500 słów

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro