Rozdział 5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

– Wiesz Ośćcowy Locie, ta podróż będzie trudna nie zaprzeczę ale nie obejdzie się bez śmiechu, rozmów, wspólnych polowań i nagrody! Pięknych widoków i o wiele, wiele więcej! Co tam jakiś ogon? Przecież jesteś silna! – namówiła pospiesznie Ośćcowy Lot Pierzasta Fala, popatrzyła także z ukosa na Dębowe Sny a w oczach kotki było widać wyraźne podziękowania.

Ciemno szara-pręgowana kotka chwilę pomyślała ale przytaknęła.
– Mogę z wami pójść, ale pod jednym warunkiem – mruknęła.

–Jakim? – zapytała Lilia.

– Że zostaniemy w obozie do jutra! – miauknęła pogodnie.
Pierzasta Fala zaniemówiła.
Jak to? Ale musimy wyruszać! – pomyślała już miała to mówić jednak Mżawowa Gwiazda ją wyprzedził.
– Naprawdę Ośćcowy Locie? Nawet nie zapytasz się swojego przywódcy czy w ogóle mogą? – zapytał rozbawiony. Popatrzył z ukosa na Dębowe Sny gniewnym wzrokiem.
Przecież to ojciec Ośćcowego Lotu! Jak mogłam zapomnieć! – zagłębiła się w rodzinę przyjaciółki jej koleżanki.

Gawroni Strzęp wtrącił się do rozmowy:
– Nie! Jestem za nie! Już tu przychodziliśmy tyle czasu żeby tu zostać?! Chyba sobie ze mnie żartujesz! – warknął olewając oburzony wzrok Mżawowej Gwiazdy.

Lilia chyba także nie była za zostaniemy tutaj. Ale nic nie powiedziała.

Już samym gniewnym wzrokiem Melodyjnego Głosu było widać, że nie chciałaby tutaj zostać ani chwili dłużej.
Tak samo jak ona.

– Ośćcowy Locie, nie możemy tutaj zostać musimy wyruszyć i to natychmiast – mruknęła bardzo uważnie dobierając słowa; o dziwo Dębowe Sny nie patrzyła na Ośćcowy Lot tylko na Mżawową Gwiazdę jakby liczyła, że zaraz kocur wskoczy jej do gardła.

Ciemno błękitny kocur tylko przytaknął lekko głową i powiedział swojej córce coś na ucho.
Ta także przytaknęła i podeszła do swojej przyjaciółki.

– Wyruszajcie! Niech każdemu waszemu kroku dorównuje Klan Gwiazdy! – wykrzyknął dyplomatycznie.

Cała grupa kotów wyszła truchtem z obozu.
Przyjaciółka Dębowych Snów już rozmawiała z brązową kotką a Lilia tylko uważnie się temu przyglądała.
Co się jej stało? – pomyślała ciekawa.

Na początku grupy szedł Gawroni Strzęp  razem z Melodyjnym Głosem, za nimi szedli Zajęcze Ucho, Lilia, Ośćcowy Lot i Dębowe Sny. Pochód zamykali Cichy Szum, ona i Warczący Głos.

– Wszystko w porządku? – zapytał ją srebrny kocur.
– Co? Znaczy... yyyy.... Oczywiście! – miauknęła pospiesznie odciągnięta od swoich zamyśleń; popatrzyła z ukosa na Warczącego Głosa, kocur przekręcił tylko oczami i podbiegł do Gawroniego Strzępu oraz Melodyjnego Głosu na samym przodzie.

– A temu co? Już go denerwujemy? – warknął Cichy Szum.
– Najwidoczniej.... – westchnęła.

Dalsza droga ciszy przez las pełen sosen w góry zajęła im dość długo.
Naszczęście po długich narzekaniach Gawroniego Strzępu zrobili sobie przerwę.

Pierzasta Fala usiadła dalej od wszystkich by poczuć trochę samotności jaką uwielbiała.
– Ciekawe gdzie się podział Kukurydziany Liść? – mruknęła do siebie.

Nagle usłyszała wrzaski, syczenie i warczenie.
Co to takiego?

Wybór!!!!!:

a) Sprawdzić co jest źródłem dźwięku

b) Zostać i mieć to gdzieś






Jessssss w końcu Rozdział 5 :D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro