Rozdział ósmy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Jaśminowa Łapa przyglądała się rozchodzącym się kotom. Bukowy Ogon i Węglowy Nos usiedli przed wejściem do obozu milcząc. Łaciata uczennica ostatni raz spojrzała na brązowego kocura i poszła do swojego legowiska. Nie było tam jeszcze Wilczej Łapy, a Kunia Łapa i Gepardzia Łapa prowadzili ożywioną rozmowę.

- Uważam że powinnaś mieć na imię Kuni Pazur. To takie wyniosłe.- Gepardzia Łapa spojrzał na kotkę.

- Nie. Lepsze by było Kuni Ogon. A co do ciebie, to najlepsze by było Gepardzi Wzrok. - Kunia Łapa przymrużyła prawe oko.

- Ze względu na moje niewidome oko? - zapytał lekko obrażony kocur.

- Może, ale nie musi. - Kunia Łapa chytrze odparła.

- Najbardziej pasuje do był Kuni Komentarz i Gepardzia Japa. - Jaśminowa Łapa fuknęła i ułożyła się na posłaniu. Dwójka uczniów dopiero teraz ją zauważyła.

- Uważam... - zaczął Gepardzia Łapa.

- Ja uważam, że jest późno i pora iść spać. - Jaśminowa Łapa przerwała mu.

- Jaśminowa Łapa ma rację. - wchodząca do legowiska Wilcza Łapa mruknęła.

- Już teraz mam dosyć bycia jedynym kocurem w legowisku. - Gepardzia Łapa dumnie miauknął i zwinął się na posłaniu. Wilcza Łapa liznęła brata po nosie i zwinęła się w kłębek obok niego. Kunia Łapa podeszła do siostry i fuknęła na ucho.

- Musiałaś być taka niemiła?

- Nie, ale mnie irytował, a ja chciałam pójść spać.- Jaśminowa Łapa sennie odparła.

- Współczuję Bukowemu Ogonowi i Węglowemu Nosowi. Muszą stać przez całą noc! - Kunia Łapa westchnęła. Potem jeszcze trochę mówiła, ale Jaśminowa Łapa już spała. 



- Jaśminowa Łapo! Pobudka! - głos Jasnej Gwiazdy zbudził kotkę ze snu. Łaciata kotka prędko wyszła z legowiska.

- Bardzo się spóźniłam? - zapytała łaciata kotka.

- Nie. Ale wolałabym nie czekać na ciebie. Powiedz Węglowemu Nosowi i Bukowemu Ogonowi, że mogą się już zdrzemnąć. Ja sprawdzę kto idzie z nami.

- A co robić robić?

- Zobaczysz.

Jaśminowa Łapa podeszła do dwóch młodych wojowników.

- Możecie już się ruszyć.

- Uf. Nigdy więcej tego nie chcę przerabiać. - Węglowy Nos kichnął.

- Idę spać. Obudźcie się mnie za księżyc.- Bukowy Ogo powlókł się do legowiska wojowników. Jaśminowa Łapa patrzyła za obydwoma wojownikami i stwierdziła, że ​​wiele by dała przez nim zostać. Zobaczyła idącą Jasną Gwiazdę. Obok niej szła Pawie Skrzydło i Rogaty Jeleń. Z nimi zobaczyła Lamparta.

- Co on tu robi? - zapytała Pawie Skrzydło.

- Jasna Gwiazda stwierdziła, że ​​powinniśmy dać pierwsze śniadanie na życie w naszym klanie.- błękitna wojowniczka odparła.

- Zwiedzamy dziś nasze granice. Jaśminowa Łapo, przyglądaj się uważnie, bo niedługo będziesz polować samodzielnie, a ja wolałabym nie tracić uczniów.- przywódczyni dumnie odparła. Prowadziła patrol między krzewami.

- Tu zaczniemy obchód. - Jasna Gwiazda wskoczyła na kamień i oznaczyła go swoim zapachem.

- Zauważ, Jaśminowa Łapo, że mocno tu czuć Klanem Rzeki. Niedawno przeszedł tu patrol. - Rogaty Jeleń wymruczał. Jaśminowa Łapa pokiwała głową ze zrozumieniem. Szli tuż obok granicy z Klanem Rzeki. Nagle Jasna Gwiazda przystanęła i zwęszyła w powietrzu.

- Czemu zapach Klanu Rzeki jest aż tu? - Pawie Skrzydło zapytała podejrzliwie.

- Zapach jest delikatny. - Lampart fuknął.

- Wiemy.- przywódczyni mruknęła.

- A może być tak że do zwierzyna przeniosła zapach? - Jaśminowa Łapa zapytała.

- Tak myślę. Zapytam się na najbliższym zgromadzeniu.- Jasna Gwiazda ruszyła w dalszą drogę. Doszli do Sowiego Drzewa.

- Czemu się tak nazywa? - zapytała Jaśminowa Łapa.

- Tak naprawdę nie wiemy. Ale wydał mi się że dlatego że kiedyś mieszkała tam sowa. - Rogaty Jeleń zastrzygł swoim wielkim uchem. Ruszyli dalej. Jaśminowa Łapa podstawowa czuć coś w łapach.

- Nogi mnie bolą. - mruknęła do siebie. Doszli do Czterech Drzew.

- Na tu odbywają się zgromadzenia.- Jasna Gwiazda otwarta.- Następne będzie już niedługo.

Jaśminowa Łapa z zachwytem przyglądała się wielkim, starym dębom.

- Ruszajmy dalej. Musimy potrening po wysokim słońcu.- Rogaty Jeleń spojrzał pytająco na Jasną Gwiazdę. Ona wstała i ruszyła na przód. Jaśminowa Łapa nagle poczuła okropny zapach. Skrzywiła się.

- Śmierdzi.- uczennica stwierdziła. Potem nawet zobaczyła ową Drogę Grzmotu. Czarne pasmo oddzielało ich od terenu Klanu Cienia. Poszli dalej wzdłuż Drogi Grzmotu, ale w pewnej odległości od niej. Jaśminowej Łapie wydawało się że łapy jej odpadną. Strona Jasna Gwiazda skręciła w stronę obozu.

- Tam na wprost są Wężowe Skały, ale nie pójdziemy tam, bo nie chcę przez jakaś żmija ukąsiła Jaśminową Łapę. - przywódczyni oświadczyła. Szli jeszcze trochę. Tę część terytorium Jaśminowa Łapa znała, gdyż wczoraj tu polowała. Przeszli obok Wielkiego Jaworu. W końcu doszli do obozu. Jaśminowa Łapa padła przed legowiskiem. Podeszła do niej Kunia Łapa.

- Masz. Upolowałam tę wiewiórkę zupełnie sama.

- Nie zjem całej. Chcesz sama? - zapytała zmęczonym głosem Jaśminowa Łapa.

- Tak! Z chęcią spróbuję.- brązowa uczennica zamruczała. Zjadły razem wiewiórkę. Jaśminowa Łapa zdrzemnęła się.

- Niech koty zbiorą się pod Wysokim Głazem! Wybrałam koty, które później pójdą dziś na zgromadzenie.- koty zebrały się pod Wysokim Głazem. - Pójdą ze mną uczniowie wszyscy. Bukowy Ogon, Łaciata Łapa, Węglowy Nos, Lisi Promień, Jagodowa Kępa, Niedźwiedzi Miód, Pawie Skrzydło i Żabia Źrenica. To tyle.- przywódczyni zeskoczyła z Wysokiego Głazu.

- Idziemy na zgromadzenie! - wykrzyknął Gepardzia Łapa do Kuniej Łapy.

- Tak! Też się cieszę! - zawołała brązowa uczennica.

- Ciekawe ile kotów przyjdzie? - Jaśminowa Łapa zamruczała.

- Myślę że mnóstwo! Z każdego klanu! - Wilcza Łapa radośnie zastrzygła uchem.

- zgromadzenie jeszcze za jakiś czas. Idźcie się przespać. Będzie wam znacznie lepiej, jutro na trening.Żabia Źrenica spojrzała na uczniów. Wilcza Łapa pomknęła do legowiska, a za nią Jaśminowa Łapa. Potem jeszcze Gepardzia Łapa i Kunia Łapa rozmawiając jeszcze.




Mam wielką nadzieję że wam się podobało. Ja chyba nie potrafię tworzyć naprawdę długich rozdziałów. Wcześniej starałam się wstawiać zdjęcia konkretnych kotów z rozdziału, ale zrezygnowałam z tego. Jeśli macie jeszcze jakieś imiona dla kociąt Błękitnej Rzęsy, to śmiało, mówcie. Jeśli nie wykorzystam ich jako kociąt Błękitnej Rzęsy, to urodzi je jakaś inna kotka. A jeśli chcecie żeby kociak, którego imię wymyślicie, miał jakieś konkretne imię wojownika, to też z chęcią przyjmę propozycje.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro