⭐Rozdział 2⭐ [po korekcie]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Światło księżyca oświetlało pysk Jaśminki, która obudziła się w środku nocy. Jej sny rozpłynęły się w dal i przypłyną z powrotem dopiero gdy zaśnie. Westchnęła zirytowana swoimi odruchami, ostatnio coraz częściej miewała dziwne sny i do tego tóż po nich budziła się w nocy. Miała już tego dość, tak nie mogło być.

- Jaśminko ... - usłyszała cichy szept i podskoczyła wystraszona

Rozejrzała się po żłobku ale... Nikogo nie było? Wybiegła przerażona ze żłobka jakby duch ją gonił. Jakim cudem nikogo nie było?! Czuła jak jej serce przyspiesza.

- pomocy! - wykrzyknęła ale nikt jej nie słyszał

Nagle ktoś szarpnął ją pazurami a ona upadła na ziemię. Ujrzała nad sobą wielkiego i masywnego kocura, wyglądał jak tygrys. Wystraszona próbowała coś zrobić ale na marne. Jako kociak nie miała za dużo siły i jedyne co mogła zrobić to tylko się szarpać, co i tak nie pomagało.

Nagle jakiś kot strącił z niej kocura a tygrys przepadł znikając niczym mgła. Jaśminka wstała otrzepując się z ziemi i piachu. Nie wiedziała co powiedzieć.

Może lepiej nic nie mówić?

- dziękuje...- wymamrotała niepewnie reakcji nieznajomego

Jednak ujrzała kota którego sylwetka była zamglona a wokół niej zamiast gwiazd małe księżycki. Zmarszczyła czoło.

- oh, nie dziękuj - odparł tajemniczy kot - do tego zostałam wybrana - dodała kotka i przyjrzała jej się niepewnie a w jej oczach coś błysnęło, jakby wspomnienia

Nagle jej się przypomniało. Księżycowe koty! Były to koty, które mogły wchodzić do snów innych jednak ich zadaniem było przeganiać koszmary. Niewiele było takich wybrańców i żadne z nich nie miało imion. Zwano je poprostu księżycowymi kotami. Były niczym klan gwiazdy.

Księżycowa kotka spojrzała na nią, jakby oceniając samym wzrokiem. Jaśminka lekko się spięła niepewnie. Nigdy w życiu nie miała styczności z księżycowymi kotami, to był jej pierwszy raz. Z resztą niewiele kotów je widziało.

- wyglądasz mizernie - oceniła - jak już się obudzisz to zjedz coś, taka rada

Tym razem to koteczka była zdezorientowana. Usłyszała szelest w krzakach za sobą. Odwróciła się a gdy nic nie zobaczyła i chciała ponownie spojrzeć na księżycowego przybysza ten zniknął. Dezorientacja przeszła do żołądku Jaśminki a ta zamrugała oczkami gdy słabe światło poranka wpadło do żłobka.

________

Hej kochani! Dziś bardzo się starałam i tak księżycowe koty to mój autorski pomysł. Pomyślałam że tak byłoby ciekawiej w fabule

Jak wam się podoba? Piszcie w komentarzu!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro