prolog
W lesie panowała cisza, jedyne co ją przerywało to szelest liści i odgłosy pękających gałązek pod łapami biegnących kotów,
-Gdzie się tak spieszymy!?- warknął szary pręgowany kocur, spoglądając na kruczo czarną kotkę.
-Nie narzekaj szczawiowy wąsie! Zaraz będziemy!- wykrzyczała kotka, biegnąc obok kocura. Po chwili można było usłyszeć ciche miauknięcie.
-Słyszałaś to?- powiedział kocur i po chwili było słychać drugie miauknięcie -Tak, chodźmy to sprawdzić- wykrzyczała kotka.
-Ale krucza gwiazdo! Co, jeśli- w tym momencie kotka przerwała kocurowi-co jeśli co? Zabije mnie!? To brzmiało jak kociak! Musimy to sprawdzić!- wykrzyczała, biegnąc przed siebie.
-Niech ci będzie...- odparł kocur, po chwili ich oczom ukazał się mały bury kociak, liderka podniosła kociaka, szary pręgowany wojownik odezwał się oburzony.
-Chyba go nie weźmiesz!?- parsknął.
-A wezmę, kodeks wojownika mówi, że trzeba zawsze pomagać kociakowi w potrzebie, nieważne skąd jest!- powiedziała kruczo czarna, wracając do obozu.
-To nie mieliśmy gdzieś iść?- zapytał kocur zakłopotany
-Teraz to już nieważne!- odpowiedziała kotka.
***
Nie jest i nie będzie idealnie, ale mam nadzieję, że się spodoba, nie umiem pisać prologów.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro