~Rozdział 20~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Poranek zbudził się wraz ze śpiewem ptaków i lekką mżawką. Nocne Niebo wstała słysząc dudnienie kropel deszczu o ściany legowiska. Mimo to, dzisiaj był ten dzień. Dzień, gdy w końcu dowie się prawdy o sobie samej. Gdy upewniła się, że wszyscy śpią, wyszła z legowiska i ruszyła leśną drogą przed siebie. Była tak podekscytowana, że nie zwracała uwagi na mokre futro i panujący wszędzie poranny chłód. Idąc przed siebie co chwilę spoglądała w niebo. Był tak ciemno, że gwiazdy były widoczne gołym okiem. W końcu dotarła na miejsce, gdzie Echo już na nią czekał. Uśmiechnęła się do niego. Kocur nie odwzajemnił. Nawet kot, który widziałby go po raz pierwszy zauważyłby, że jest wyraźnie zestresowany. Nie zniechęciło to jednak Nocnej Łapy, która tym razem obiecała sobie, że nie wypuści samotnika, dopóki nie usłyszy końca opowieści nawet, jeśli miałaby to zrobić siłą, o co normalnie by się nie podejrzewała. Usiadła przed Echem i wyraziła swoją gotowość do słuchania, ale kocur widocznie zapomniał, gdzie ostatnio zakończył.

- Mówiłeś o tym, że Górski Potok obawiał się, co Brunatna Gwiazda zrobi kociakom. - podpowiedziała wojowniczka. Dopiero teraz zorientowała się, że przez ostatni czas myślała jedynie o losach tej trójki. Odrzuciła prędko te myśli i skupiła się na historii.

- No tak... - był to chyba trudny moment dla kocura. Długo wahał się, nim zdołał wypowiedzieć choćby słowo. Wziął jednak głęboki wdech, następnie wydech, i kontynuował. - Górski Potok nie wiedział, co Brunatna Gwiazda mogłaby zrobić kociakom przez niezdrowy wpływ władzy, więc... - znów zrobił przerwę, co powoli irytowało Nocne Niebo. Ile to może trwać? Ma przecież inne obowiązki.

- No? Co zrobił?

- P-porwał je. Zabrał jak najdalej od obozu, był już niedaleko granicy, ale upuścił jednego. Był to brązowy kocurek, teraz Sowi Pazur. Koty, które go goniły zabrały malucha z powrotem, jednak pozostałej dwójki do teraz nie odnaleźli. - czekał cierpliwie na reakcję Nocnego Nieba, która, prawdę mówiąc, nie wiedziała co o tym myśleć. 

Te maluchy zostały zabrane rodzinie i mogą nawet o tym nie wiedzieć. Górski Potok chciał mimo wszystko dobrze, chciał uchronić je przed potencjalnym zagrożeniem, jednak ona sama nie wiedziała, co by wolała. Zawsze najbardziej ceniła rodzinę, więc pewnie wolałaby zostać w Klanie Nocy. Nagle sparaliżowała ją pewna myśl.

- Chwila, chwila... Ale miałeś mi opowiedzieć o mojej przeszłości... - mówiła bardzo powoli, jakby sama nie dowierzając w to, co myśli, błagając, by to nie była prawda. - C-co to ma wspólnego... ze mną? - spytała drżącym głosem. - Czy ja... czy my... Zachodnia Pręga i ja... - próbowała z całych sił, jednak słowa grzęzły jej w gardle. Echo jednak dobrze wiedział, co kotka ma na myśli i powoli, ponuro przytaknął. Nie. Nie, to się nie dzieje. Gdy już myślała, że nie może być gorzej, usłyszała coś, przez co omal nie rzuciła się na kocura.

- I przepraszam, że cię w to wpakowałem, córeczko...



+-----+-----+-----+-----+-----+

KOCHANI, TO PRZEDOSTATNI ROZDZIAŁ!!! Jakoś udało mi się go wstawić xD, jak napiszę rozdział 21 zabiorę się za dodatkowy One-Shot o Irysowym Pazurze (pojawił się w opowieści i w prologu, jednak, na chwilę obecną, wiecie o nim bardzo mało...) oraz cała książka przejdzie poprawę. Mam zamiar zostawić na razie tą wersję, a nową publikować w nowej książce, więc proszę o zaglądanie tam, gdy już się pojawi xD (oraz zachęcanie, muszę trochę pożebrać...)

Dziękuję tym, którzy wytrwali do końca (no cóż, prawie końca)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro