~Rozdział 8~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Czas rozkręcić trochę akcję :3
~~~

Następnego dnia, Nocna Łapa wciąż była nie w humorze. Od zostania wojowniczką dzieliły ją jedynie dwa księżyce, przynajmniej wtedy minęłoby sześć księżyców od ukończenia szkolenia. Mimo to, umiała już wszystko wręcz perfekcyjnie. Wyszła z legowiska i od razu została przydzielona do wieczornego patrolu, razem z Aksamitnym Porankiem i Piaskowym Wąsem.

- Świetnie... - mruknęła do siebie. Nie miała dziś na to najmniejszej ochoty.

Pstrokaty Zachód ostatnio bardzo zbliżyła się do Modrego Pazura, który pomagał jej pozbierać się po śmierci Kijankowej Pręgi. Wszystkim wydawało się, że czuje on coś do kotki. Mentorka Nocnej Łapy miała jednak mniej czasu dla swojej uczennicy. Tego dnia, zabrała ją jednak na trening. Przed zakończeniem nauki, mentorka chciała pokazać podopiecznej jeszcze kilka sztuczek, które ułatwiłyby jej walkę. Dotarły do Wzgórza Treningowego i przećwiczyły wszyściutkie triki, których Nocna Łapa się nauczyła. Większość z nich udała się za pierwszym razem, więc ćwiczenia nie potrwały długo.

- Będziesz groźną wojowniczką, Nocna Łapo. Przepraszam, że ostatnio tak żadko trenujemy. Postaram się to zmienić, obiecuję. Mimo wszystko, polowanie i walka wychodzą Ci świetnie! - pochwaliła trzykolorowa, na co jej podopieczna uśmiechnęła się, choć nadal czuła ból.

- A ty jesteś świetną mentorką. - odpowiedziała.

Obie kotki wróciły do obozu. Odpoczynek potrwał chwilę - Nocna Łapa, o dziwo, nie była wcale zmęczona. Wyszła więc na przechadzkę. Kotka w mgnieniu oka wyczyła, że obserwator powrócił, zupełnie niczym wczorajszego dnia. Jak zawsze, rozpoczęła się pogoń, ale tym razem zakończyła się ona zupełnie inaczej. Uczennica mocno podrapała uciekiniera w nogę, przez co ten upadł w pobliskich krzakach. Sama, przez swą radość, nie widziała, że jest niedaleko siedliska dwunożnych. Chyba od zawsze grasowały tam szczury. Jeden z nich mocno ugryzł Nocną Łapę. Skażona rana sprawiła, że uczennica straciła przytomność. Czuła jedynie ból kolejnych ugryzień i... Złapanie za kark? Ocknęła się przy wysokim drzewie, mówił do niej spokojny głos dobiegający z jednej z wyższych gałęzi.

- Nie bój się, w życiu bym Cię nie skrzywdził, Nocna Łapo. - szaro-czarna już miała patrzeć na tego, kto prześladował ją przez ostatnie cztery księżyce. - Proszę, nie patrz na mnie. Kiedyś Ci się ujawnię, ale jeszcze nie teraz.

Zdziwiło to kotkę, jednak postanowiła spełnić jego prośbę.

- Dlaczego mnie uratowałeś? Czemu mnie obserwujesz? Kim ty w ogóle jesteś, co?

- Możesz mówić mi... Echo. - musiał się zastanowić - przysięgam, jeszcze poznasz moje prawdziwe imię. Obserwuję Cię, bo pragnę wiedzieć, że nie grozi Ci żadne niebezpieczeństwo. Uratowałem Cię, bo wiele dla mnie znaczysz. W razie potrzeby, zawołaj mnie. Może będę mógł Ci doradzić. - skończył i odbiegł po drzewach gdzieś daleko.

Kotka zaniemówiła. Właśnie, niemalże poznała obserwatora, znaczy Echo. I wiedziała, że to nie żaden lis, czy potwór z Drogi Grzmotu, a kocur. Prawdopodobnie starszy od niej. Ale chwila, czy on powiedział, że jest dla niego ważna? Że chce wiedzieć, czy jest bezpieczna? Dlaczego go to interesuje? I skąd wie, jak mam na imię? Tyle pytań kłębio się w głowie młodej kotki. Wstała i zauważyła leży w Kępie dzikiego czosnku. "Ten cały Echo wie co robić". Zaczęła tarzać się w rośnie. Ból powoli ustępować, jednak ciągle miała na sobie wiele zadrapań. Doczłapała do obozu i padła w wejściu. Nie pamiętała, co się działo dalej.

~~~
Mówiłam, że zaraz będzie drugi. Trzy rozdziały jednego dnia - jaki progres! Macie pomysły, kim może być "Echo"? Jestem bardzo ciekawa waszych hipotez :3!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro