Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wszyscy klanowicze zebrali się na polanie. Jednak nie były to zwykłe koty. To byli, przodkowie...

- Zebraliśmy się tu z powodu przepowiedni. - powiedziała kotka o blado brązowym futrze z domieszką szarego - Więc... Na terenie Klanu Wrzosu pojawi się kotka domowa...
- Pieszczoszka !? - przerwał jej oburzony Wodospadowa Gwiazda - No, Wrzosowa Gwiazdo... Współczuję.
- Jak możesz coś takiego mówić ?! Jak przywódca może dawać taki przykład ?! Po za tym, Leśny Kwiat jeszcze nie skończyła !! Nie bądź taki jak Lodowa Gwiazda, Mroczna Gwiazda albo jeszcze jak Rzeczna Gwiazda !! - wykrzyknęła wspomniana wcześniej przywódczyni, ostatnie zdanie wypowiedziała wręcz z obrzydzeniem.
- Dziękuję Wrzosowa Gwiazdo. Wracając... W przyszłości zjednoczy ona klany a z miłości do rodziny powstanie nowy trzeci Klan... Teraz skończyłam !! - powiedziała medyczka
- Dobrze... Dziki Strumieniu, co o tym sądzisz ? - zapytał założyciel Klanu Wodospadu

Wszyscy wpatrywali się w medyka, który po chwili namysłu powiedział:
- Ja nie mam nic przeciwko ponieważ też pochodzę od pieszczochów.
- Zgadzam się z Dzikim Strumieniem. Po za tym, to przepowiednia, więc według mnie nie mamy o czym dyskutować. - odezwała się kotka o czekoladowych oczach
- Brązowa Gwiazda dobrze mówi. Do zobaczenia za księżyc, przodkowie Klanu Wodospadu. - zakończyła założycielka Klanu Wrzosu
- Do zobaczenia, przodkowie Klanu Wrzosu. - pożegnał się kocur o ciemno granatowym futrze

Następnie dwójka pierwszych przywódców zeskoczyła z Wielkich Kamieni, żeby wrócić do swoich jaskiń.

- Idziesz ? - spytał Północna Gwiazda
- Zaraz. - powiedziała lekko zmieszana kotka

Gdy mieli już iść, dawna przywódczyni poprosiła:
- Leśny Kwiecie, mogłabyś zostać na chwilę ?
- Oczywiście. - odpowiedziała

Gdy ostatni ogon zniknął w krzakach, zielono oka zapytała:
- Co się stało ?
- Chciałabym porozmawiać z moim młodszym bratem. - odpowiedziała patrząc w kierunku Krwawej Sadzawki
- Ale pamiętasz, że to on cię zabił, tak ?
- Po pierwsze, tylko zrzucił mnie z półki skalnej, a nie zabił z zimną krwią. Po drugie wyłowił mnie. Po trzecie przyznał się i przeprosił. Po czwarte mu wybaczyłam. A po piąte... - zaczęła wymieniać ale druga kotka jej przerwała
- Okej, rozumiem. Godzina.
- Dzięki !! Chodźmy !! - wykrzyknęła zadowolona

Następnie obie podeszły do sadzawki ukrytej między cisami. Tylko tam można było skontaktować się z kotami z Mrocznej Pustki. Chociaż i tak nikt nie korzystał z niej od wieków.

Medyczka zaczęła coś szeptać. Zaraz potem, na drugim brzegu ukazała się dobrze znana jej sylwetka.

Krwawa Sadzawka działała w bardzo dziwny sposób. Niby patrzysz w mętną odchłań, a i tak mówisz do duszy na przeciwko.

- Tygrys !! - zawołała radośnie na widok pręgowanego ucznia
- Witaj Brązowa Gwiazdo. Jednak mam jedną prośbę. Źle się czuje słysząc to okropne imię od ciebie. - mruknął
- Oczywiście Tygrysia Łapo. - posłała mu ciepły uśmiech - Masz czas ?
- Na rozmowę zawsze. Też mam kilka wieści. Po za tym, czemu pytałaś ?
- Zdaje sobie sprawę z tego, że w Mrocznej Pustce jest inaczej. Nie chcę żebyś miał problemy.
- Dam radę. - zapewnił ją, choć sam bał się tego co zrobiłby mu jego mentor, który na nieszczęście jest jego bratem i mordercą
- No dobrze, więc na początku obięcaj, że nikomu nie powiesz o naszej rozmowie.
- Obiecuję.
- Dobrze, ale dla pewności... Leśny Kwiecie !!

Medyczka podeszła i syknęła. Jednak czekoladowo oka nie przejęła się tym specjalnie. Naturalnie medycy nie przepadają za duszami z Mrocznej Pustki.

- Okej. Tygrysia Łapo, obiecaj jeszcze raz, że nikomu nie powiesz !
- Obiecuję.
  
Następnie wokół zamigotały drobne iskierki. Oznaczają one prawdomówność.
- Mogę już iść ? - spytała Leśny Kwiat
- Jasne, dziękuję. - odpowiedziała młodsza
  
Blado brązowa skinęła głową odbiegła w kierunku krzaków.
- Dobrze, teraz posłuchaj. - mruknęła
- O co chodzi ?
- Na dzisiejszym zgromadzeniu Leśny Kwiat powiedziała o przepowiedni.
- I ?
- Chodzi o to, że dotyczy ona dwóch klanów oraz... - przerwała na chwilę - Oraz... Kotki domowej...
- Okej... Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. - powiedział pocieszająco
- Też tak myślę... Tak w ogóle, to o czym chciałeś powiedzieć ?
- Co ?! A, tak !! Zapomniałem.
- To zauważyłam.
- Więc, tak... To niesprawiedliwe, bo przecież przeprosiłem, a i tak trafiłem tutaj. W dodatku, nie uwierzysz kto został moim mentorem !!
- Kto ? Nie mów, że Cis.
- Tak, właśnie on !!
- Bracie, współczuję. Wiem jak bardzo go nienawidisz...
- On mnie zabił !! Z zimną krwią !! Patrząc mi prosto w oczy !! - krzyczał
- Wiem !!! Naprawdę, wiem co się wtedy stało !! Choć nie żyłam to widziałam to !!
- Przepraszam, - odezwał się spokojniej - czasami nad sobą nie panuje.
- Nie przejmuj się. Dla mnie zawsze będziesz najlepszym braciszkiem.
- Dzięki. Ale chyba muszę już iść.
- Czemu ?
- Zaraz Cis się obudzi, a ja chciałbym jeszcze trochę pospać.
- Okej, to... Może się jeszcze zobaczymy ?
- Na pewno. - powiedział i wrócił do siebie

Brązowa Gwiazda spojrzała jeszcze na gwiazdy i zapytała:
- Ach... Co się dzieje z tym światem ?

Następnie poszła i zasnęła na swoim posłaniu...

∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞

Tak skończył się prolog Przepowiedni, która zmieni wszystko.
Mam nadzieję, że wam się podobało i widzimy się już w pierwszym rozdziale...

Prolog = 747 słów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro